Technika lutowania jest jedną z ważniejszych umiejętności podczas naprawy samochodu.
Na pierwszy rzut oka lutowanie wydaje się bardzo prostą czynnością. Dopiero po pewnym czasie eksploatacji samochodu okaże się, czy wykazaliśmy się dobrą techniką lutowania. Za dużo użytej cyny i przez to oberwane przewody, za mało topnika i przerwany elektryczny obwód, miejsce połączenia z ostrymi krawędziami, przebijające się przez izolację i przez to powodujące zwarcia – to tylko niektóre przykłady braku odpowiednich umiejętności. Pierwszy artykuł na ten temat ukazał się w majowym “Nowoczesnym Warsztacie”. Zainteresowanie lutowaniem skłania do kolejnych rozważań na ten temat.
Sprzęt do lutowania można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza to lutownice używane przy naprawie instalacji w samochodzie. Druga kategoria to lutownice używane do prac przy stole laboratoryjnym. W większości przypadków do lutowania przy samochodzie są używane lutownice transformatorowe. Zapewniają one błyskawiczne nagrzewanie się grota. Nagrzany grot jest cienki (jest to miedziany drut) i dlatego czas schładzania jest bardzo szybki. Zapewnia to możliwość odkładania lutownicy (po krótkim czasie) w dowolne miejsce, bez obawy spalenia, np. tapicerki w samochodzie. Oczywiście porządny elektryk powinien używać specjalnych fartuchów chroniących tapicerkę. Również pod miejscem, gdzie są łączone przewody, należy położyć chociażby kawałek szmatki zapewniającej wchłonięcie spadającej stopionej kalafonii. Wadą lutownic transformatorowych jest ich duży ciężar i częsta wymiana grotów. Należy zwrócić uwagę, że tylko czysty i o odpowiedniej grubości grot zapewnia prawidłowe lutowanie.
Elektryk samochodowy przeważnie nie stosuje lutownic zasilanych gazem lub bateriami, ze względu na wielogodzinną pracę. Podczas okazjonalnych wyjazdów taka lutownica może się jednak przydać. Na rynku są lutownice tak zwane szybkie, ale nie transformatorowe. Taką lutownicą jest ceramiczna lutownica, bardzo lekka, firmy Ersa, o nazwie Multi Sprint. Czas nagrzewania grota wynosi około 20 sekund. Po puszczeniu przycisku, grot lutownicy staje się szybko zimny. Dlatego nadaje się ona do zastosowania w technice motoryzacyjnej.
Inną dobrą lutownicą może być TCP-12 firmy Weller. Jest to lutownica na 12V, może być to napięcie stałe lub zmienne. Jednak po podłączeniu napięcia, grot lutownicy będzie przez cały czas gorący. Dlatego wymagana jest specjalna podstawka zapewniająca ochronę przez spaleniem zarówno tapicerki, jak i przypadkowym poparzeniu się. W obu przypadkach mamy szeroki wybór grotów lutowniczych. Jest to dosyć istotne, dlatego, że przez odpowiedni kształt i wielkość grota zapewniamy właściwe nagrzewanie elementów, które chcemy połączyć. Poza tym, każdy grot ulega zużyciu i należy po pewnym czasie wymienić go na nowy. I tu następna uwaga praktyczna. Kupując lutownicę droższej firmy, musimy zapewnić sobie dostęp do grotów i części zamiennych na wiele następnych lat. Dlatego kupujmy sprzęt tylko dużych, znanych firm. I to jest powód, dlaczego w tym artykule omawiane są lutownice firmy Weller czy Ersa. Są to potentaci międzynarodowi, zapewniający nie tylko długoletnią, bezawaryjną pracę swoich urządzeń, ale również możliwość kupna części zamiennych. Wymienne groty stają się bardzo przydatne zwłaszcza w momencie nagłej potrzeby zmiany rodzaju lutowania. Na przykład lutujemy grube przewody elektryczne i musimy przylutować mały punkt na płytce drukowanej. Właśnie w takim momencie szybka zmiany grota zapewni nam sukces w pracy.
Z praktyki warsztatowej wynika jeszcze jeden problem, o którym wspomniano wcześniej. Gdzie należy odkładać gorącą lutownicę, z której może w każdej chwili spłynąć rozgrzana cyna lub kapnąć kalafonia. Najczęstszym sposobem jest po prostu podkładanie kawałka czystej szmatki. Nie jest to sposób może bardzo estetyczny, ale skuteczny. Chronimy samochód, ale i własną lutownicę oraz narzędzia. Pozostają one czyste i gotowe do użycia. Ciekawym pomysłem jest użycie plastikowego, płytkiego pudełka (pokrywki lub podobnej rzeczy) wyłożonej odpowiednio niepalną gąbką. Pracując z lutownicą, musimy koniecznie posiadać odpowiednie szczypce i pensety oraz ściągaczki do izolacji. Są to narzędzia, które ułatwiają nam wyjęcie i włożenie pinów z wtyczek i innych urządzeń. Przy aktualnej miniaturyzacji, zwykłymi szpikulcami możemy narobić więcej szkody niż pożytku. Tak jak w przypadku lutownic, na rynku jest zaledwie kilka, które zapewnią nam odpowiednio wysoki poziom naszej pracy.
Warto wspomnieć jeszcze o odpowiednich czynnikach chemicznych ułatwiających lutowanie. Są zwolennicy używania tylko samego lutownia, inni z kolei stosują wszelkiego rodzaju pasty, miody lutownicze i podobne chemikalia. Faktycznie ułatwiają one pracę, ale trzeba samemu wypróbować, co będzie dla nas najbardziej korzystne.
Stanisław Mikołaj Prive
Na pierwszy rzut oka lutowanie wydaje się bardzo prostą czynnością. Dopiero po pewnym czasie eksploatacji samochodu okaże się, czy wykazaliśmy się dobrą techniką lutowania. Za dużo użytej cyny i przez to oberwane przewody, za mało topnika i przerwany elektryczny obwód, miejsce połączenia z ostrymi krawędziami, przebijające się przez izolację i przez to powodujące zwarcia – to tylko niektóre przykłady braku odpowiednich umiejętności. Pierwszy artykuł na ten temat ukazał się w majowym “Nowoczesnym Warsztacie”. Zainteresowanie lutowaniem skłania do kolejnych rozważań na ten temat.
Sprzęt do lutowania można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza to lutownice używane przy naprawie instalacji w samochodzie. Druga kategoria to lutownice używane do prac przy stole laboratoryjnym. W większości przypadków do lutowania przy samochodzie są używane lutownice transformatorowe. Zapewniają one błyskawiczne nagrzewanie się grota. Nagrzany grot jest cienki (jest to miedziany drut) i dlatego czas schładzania jest bardzo szybki. Zapewnia to możliwość odkładania lutownicy (po krótkim czasie) w dowolne miejsce, bez obawy spalenia, np. tapicerki w samochodzie. Oczywiście porządny elektryk powinien używać specjalnych fartuchów chroniących tapicerkę. Również pod miejscem, gdzie są łączone przewody, należy położyć chociażby kawałek szmatki zapewniającej wchłonięcie spadającej stopionej kalafonii. Wadą lutownic transformatorowych jest ich duży ciężar i częsta wymiana grotów. Należy zwrócić uwagę, że tylko czysty i o odpowiedniej grubości grot zapewnia prawidłowe lutowanie.
Elektryk samochodowy przeważnie nie stosuje lutownic zasilanych gazem lub bateriami, ze względu na wielogodzinną pracę. Podczas okazjonalnych wyjazdów taka lutownica może się jednak przydać. Na rynku są lutownice tak zwane szybkie, ale nie transformatorowe. Taką lutownicą jest ceramiczna lutownica, bardzo lekka, firmy Ersa, o nazwie Multi Sprint. Czas nagrzewania grota wynosi około 20 sekund. Po puszczeniu przycisku, grot lutownicy staje się szybko zimny. Dlatego nadaje się ona do zastosowania w technice motoryzacyjnej.
Inną dobrą lutownicą może być TCP-12 firmy Weller. Jest to lutownica na 12V, może być to napięcie stałe lub zmienne. Jednak po podłączeniu napięcia, grot lutownicy będzie przez cały czas gorący. Dlatego wymagana jest specjalna podstawka zapewniająca ochronę przez spaleniem zarówno tapicerki, jak i przypadkowym poparzeniu się. W obu przypadkach mamy szeroki wybór grotów lutowniczych. Jest to dosyć istotne, dlatego, że przez odpowiedni kształt i wielkość grota zapewniamy właściwe nagrzewanie elementów, które chcemy połączyć. Poza tym, każdy grot ulega zużyciu i należy po pewnym czasie wymienić go na nowy. I tu następna uwaga praktyczna. Kupując lutownicę droższej firmy, musimy zapewnić sobie dostęp do grotów i części zamiennych na wiele następnych lat. Dlatego kupujmy sprzęt tylko dużych, znanych firm. I to jest powód, dlaczego w tym artykule omawiane są lutownice firmy Weller czy Ersa. Są to potentaci międzynarodowi, zapewniający nie tylko długoletnią, bezawaryjną pracę swoich urządzeń, ale również możliwość kupna części zamiennych. Wymienne groty stają się bardzo przydatne zwłaszcza w momencie nagłej potrzeby zmiany rodzaju lutowania. Na przykład lutujemy grube przewody elektryczne i musimy przylutować mały punkt na płytce drukowanej. Właśnie w takim momencie szybka zmiany grota zapewni nam sukces w pracy.
Z praktyki warsztatowej wynika jeszcze jeden problem, o którym wspomniano wcześniej. Gdzie należy odkładać gorącą lutownicę, z której może w każdej chwili spłynąć rozgrzana cyna lub kapnąć kalafonia. Najczęstszym sposobem jest po prostu podkładanie kawałka czystej szmatki. Nie jest to sposób może bardzo estetyczny, ale skuteczny. Chronimy samochód, ale i własną lutownicę oraz narzędzia. Pozostają one czyste i gotowe do użycia. Ciekawym pomysłem jest użycie plastikowego, płytkiego pudełka (pokrywki lub podobnej rzeczy) wyłożonej odpowiednio niepalną gąbką. Pracując z lutownicą, musimy koniecznie posiadać odpowiednie szczypce i pensety oraz ściągaczki do izolacji. Są to narzędzia, które ułatwiają nam wyjęcie i włożenie pinów z wtyczek i innych urządzeń. Przy aktualnej miniaturyzacji, zwykłymi szpikulcami możemy narobić więcej szkody niż pożytku. Tak jak w przypadku lutownic, na rynku jest zaledwie kilka, które zapewnią nam odpowiednio wysoki poziom naszej pracy.
Warto wspomnieć jeszcze o odpowiednich czynnikach chemicznych ułatwiających lutowanie. Są zwolennicy używania tylko samego lutownia, inni z kolei stosują wszelkiego rodzaju pasty, miody lutownicze i podobne chemikalia. Faktycznie ułatwiają one pracę, ale trzeba samemu wypróbować, co będzie dla nas najbardziej korzystne.
Stanisław Mikołaj Prive
Komentarze (0)