Czy można sprzedawać system wodorozcieńczalny we wschodniej Polsce i postępować w zgodzie z obowiązującymi przepisami w zakresie zawartości LZO w materiałach lakierniczych? O doświadczeniach w sprzedaży lakierów wodorozcieńczalnych i stosowaniu się do dyrektywy LZO we wschodniej Polsce rozmawiamy z Januszem Ukowskim, właścicielem firmy “AUTOLACK” s.c. z Dębicy, lokalnym przedstawicielem marki Glasurit.
- Zacznijmy od początku. Jak zaczęła się Pańska przygoda z Glasuritem?
Jako absolwent Akademii Rolniczej w Krakowie od razu rozpocząłem pracę w firmie “IGLOOPOL” w Dębicy, gdzie pracowałem przez 6 lat, jako mistrz produkcji, a później zastępca kierownika działu sprzedaży. Było to ciekawe, bo jako pierwsi uruchomiliśmy produkcję salami w Polsce. Jesienią 1995 r. postanowiłem wykorzystać zdobyte doświadczenie i założyć własną firmę. Pomysł wybrania branży lakierniczej podsunął mi Krzysztof Rakoczy z Tarnowa, właściciel firmy “MULTICOLOR”. Gdy zaczynałem, zapewnił mi szkolenia i pomoc w uruchomieniu firmy. Bez niego nie zaczęłoby się to tak szybko, sprawnie i efektywnie. I tak. 1 grudnia 1995 roku wraz ze wspólnikiem założyliśmy firmę “AUTOLACK” s.c., która od początku zajmowała się sprzedażą lakierów Glasurit.
- …to już 14 lat. Czym ta współpraca zaowocowała?
Branża lakiernicza, to ciekawe “zjawisko”. Szybko się zmienia, ewoluuje. Trzeba trzymać rękę na pulsie, żeby być ciągle na bieżąco. Od kilku lat współpracuję z bardzo dobrymi lakiernikami, którzy chętnie wdrażają nowe technologie, nie boją się nowości, uczestniczą w szkoleniach, inwestują w swoje warsztaty. Mimo prób konkurencji, nadal są wierni marce Glasurit. W firmie zatrudniam bardzo dobrych pracowników, a kolorysta, który pracuje u mnie od 13 lat, jest mistrzem w dobarwianiu kolorów.
- Pańska firma jest idealnym przykładem na to, że bez uszczerbku można zmienić stosowany system lakierów z konwencjonalnego na wodorozcieńczalny, zgodny z dyrektywą VOC. Jak Pan tego dokonał?
Dzięki wcześniej zdobytej wiedzy przygotowywaliśmy się do tych zmian z wyprzedzeniem. Odbywały się liczne szkolenia i pokazy systemu wodorozcieńczalnego. Próbowaliśmy jak najbardziej uświadomić klientom czym jest Glasurit linia 90 i czym różni się od systemu konwencjonalnego. Na rynku odczuwało się panikę przed przejściem na nową technologię. Ja nie ukrywam, że też się bałem. Okazało się jednak, że produkt jest wydajniejszy, łatwiejszy w aplikacji i można stosować go w każdych warunkach. Jest to chyba jedyny na rynku system baz wodorozcieńczalnych, który można stosować nawet w warsztatach nieposiadających nowoczesnych kabin lakierniczych. W moim regionie jest to bardzo ważna zaleta. Okazało się, że nie mam się czego obawiać, Glasurit obronił się sam. Obecnie sprzedaję wyłącznie bazy wodorozcieńczalne.
Janusz Ukowski, właściciel firmy “AUTOLACK” s.c. z Dębicy.
- A jak zareagował rynek?
Na początku okresu przejściowego, kiedy oba te systemy były w sprzedaży, system konwencjonalny sprzedawał się lepiej. Głównym powodem tej sytuacji były przyzwyczajenia lakierników, strach przed nowościami oraz pozornie wyższa cena systemu Glasurit linia 90. A przecież wiadomo, że system wodorozcieńczalny jest wydajniejszy, a co za tym idzie, koszt wymalowania elementu jest niższy niż w przypadku lakierów rozpuszczalnikowych. Ponadto można go stosować w każdych warunkach, a przede wszystkim jest mniej szkodliwy dla środowiska. Niestety, mity krążące po naszym rynku powodują, że lakiernicy nie zdają sobie sprawy z tych oczywistych faktów. Nie zapominajmy też, że od 1 stycznia 2008 roku, czyli od wejścia w życie nowego ustawodawstwa w zakresie zawartości LZO w materiałach lakierniczych do napraw pojazdów, system wodorozcieńczalny jest jedynym dopuszczonym do obrotu lakierów bazowych. Z wielkim niepokojem obserwuję więc fakt, iż nadal dostępne są na rynku materiały konwencjonalne niespełniające wymogów prawa. Dotyczy to zarówno produktów mało znanych firm, jak i materiałów od dużych, międzynarodowych koncernów. Widać, iż niektóre firmy skłonne są posunąć się do łamania lub naginania prawa w celu uzyskania nieuczciwej przewagi konkurencyjnej. Mam jednak nadzieję, że już niedługo służby odpowiedzialne za egzekwowanie przepisów o ochronie środowiska zajmą się tym procederem.
- A jak system wodorozcieńczalny sprawdza się w małych warsztatach?
Kilka lat temu krążyły pogłoski, że baza wodna nie sprawdzi się w małych warsztatach. Okazuje się jednak, że można używać jej w słabo wyposażonych warsztatach, a jej aplikacja jest dużo łatwiejsza, ponieważ ma lepszą siłę krycia. Ponadto jakość kolorystyki Glasurit linii 90 jest bardzo dobra.
- Dziękuję za rozmowę.
Po wizycie u p. Ukowskiego postanowiliśmy porozmawiać z jego stałym klientem. Wojciech Bolek jest właścicielem zakładu lakierniczego “AUTO-LAK” w Dębicy.
- Jest to nowo otwarty zakład. Czy dopiero zaczyna Pan pracę w tej branży?
O nie, mogę o sobie mówić, że jestem weteranem. Wszystko zaczęło się w 1996 roku, kiedy to otworzyłem pierwszy zakład lakierniczy. Był naprawdę mały, nawet nie marzyłem wtedy o kabinie lakierniczej. Ale wszystko potoczyło się pomyślnie i właśnie niedawno wprowadziłem się do nowego warsztatu, który budowałem kilka lat.
- Miło słyszeć taką historię. Jak pan myśli, co oprócz ciężkiej pracy, pomogło Panu osiągnąć ten sukces?
Przez cały czas jak prowadzę swój zakład, staram się być na bieżąco ze wszystkimi nowościami i lubię testować nowe produkty. Należy być otwartym na nowe rozwiązania. Od czerwca 2008 r. maluję tylko systemem wodnym. Myślę, że to jest to! Nowoczesny, wydajny, powalił konkurencję na łopatki pod względem czasu schnięcia. Przyznam, że byłem w szoku, kiedy na szkoleniu widziałem jak szybko malowana część była gotowa. Dla mnie, moich pracowników, a przede wszystkim klientów ważne jest, aby mój warsztat działał zgodnie z prawem i używał produktów przyjaznych dla środowiska naturalnego.
- Jeśli miałby pan porównać dwa systemy, wodny i konwencjonalny, który – Pańskim zdaniem – sprawdza się lepiej w małym zakładzie lakierniczym?
Nie będę ukrywał, że system wodny jest najlepszą z opcji. Trzeba tylko zrozumieć, że nie tylko cena litra mieszanki ma znaczenie. Znam jeszcze warsztaty, w których właściciele wciąż wierzą, że baza wodorozcieńczalna jest droższa od konwencjonalnej. Po prostu nie wiedzą, że jest całkiem odwrotnie. Nowy system jest dużo wydajniejszy, wymaga stosowania tylko 1,5 warstwy. Porównywaliśmy w moim warsztacie wydajność tych dwóch systemów i wyliczyliśmy, że stosując system wodorozpuszczalny Glasurit linia 90 osiągamy oszczędność na poziomie 30 proc. Moim zdaniem, system wodny jest dużo lepszy i szczerze mówiąc, to nie ma szansy, żebym powrócił do konwencjonalnego.
- A kryzys? Odczuł pan jego skutki?
Nie. I nie sądzę, że odczuję go w większy sposób. Sytuacja przedstawia się tak: pracuję zgodnie z technologią, na materiałach najwyższej jakości spełniających wymogi unijne. Jestem spokojny o przyszłość. Szczerze wątpię, by kryzys odbił się na małych zakładach, które są bardziej elastyczne i zawsze są w stanie pomóc klientowi.
- Wiem, że jest pan pasjonatem amerykańskich samochodów. Pracuje Pan nad czymś szczególnym?
Powiedziałbym, że pracuję nad moim marzeniem. Udało mi się sprowadzić ze Stanów Zjednoczonych Chevroleta Blaira z 1956 roku, z silnikiem V8 o pojemności 5700 cm3. Niezwykły okaz. Piękny. Obecnie go odrestaurowuję. Część po części, kawałek po kawałku. Niedługo skończę, ale najpierw pomaluję go… wodą oczywiście.
- Dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0)