Prawo

ponad rok temu  29.07.2022, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

35% właścicieli SKP rozważa dziś rezygnację

Opłatą, której nasze rządy najwytrwalej bronią przed podwyżkami, jest ta wnoszona w stacjach kontroli pojazdów za okresowe badania techniczne. Jej wysokość nie zmieniła się od 18 lat! SKP działają już więc na granicy rentowności i grozi nam, że niedługo nie będzie miał kto badać stanu technicznego samochodów – alarmują Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów i Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Inflacja w Polsce osiągnęła nienotowany od ćwierćwiecza poziom, przy czym ta odczuwalna jest daleko wyższa niż oficjalna, bo nośniki energii i żywność podrożały znacznie bardziej. W całym tym inflacyjnym pożarze, który trawi oszczędności i realne dochody obywateli, jest jednak cena, która od 18 lat pozostaje niewzruszona i nic nie wskazuje, by w najbliższej przyszłości miało się to zmienić. Mowa o opłacie pobieranej przez stacje kontroli pojazdów za obowiązkowe badanie techniczne. Jej wysokość jest ustalana urzędowo. I choć od czasu ostatniego ustalenia ceny różnych dóbr skoczyły w sumie o 51%, zaś przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 241%, Ministerstwo Infrastruktury wciąż nie kwapi się do waloryzacji.

Ministerstwo głuche na apele

W grudniu organizacje branżowe w piśmie skierowanym do Prezesa Rady Ministrów wyczerpująco uzasadniły konieczność podwyższenia opłat za badanie w SKP. Przedstawiono konkretne wyliczenia, z których wynika, że rentowność stacji kontroli pojazdów radykalnie się obniżyła. Pismo zostało przekazane z kancelarii Premiera do Ministerstwa Infrastruktury, które udzieliło dość ogólnikowej odpowiedzi. Wynika z niej, że na razie waloryzacji nie będzie, ale kwestia zostanie poddana analizie, a na jej podstawie zostaną podjęte stosowne decyzje. Niestety żadnych terminów nie wskazano.

– Przedsiębiorcy prowadzący stacje kontroli pojazdów znaleźli się w dramatycznym położeniu. Wszyscy przerzucają wzrost kosztów na klientów końcowych i tylko właściciele SKP, przywiązani do urzędowych stawek za wykonanie usługi, muszą dokładać z własnej kieszeni – wyjaśnia Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. – Mamy więc do czynienia z niezrozumiałą sytuacją. Niemal 20 lat temu przedsiębiorcy, którzy zainwestowali w stacje, umówili się z państwem, że za określoną stawkę będą w jego imieniu wykonywać badania pojazdów, od których bezpośrednio zależy bezpieczeństwo na drogach. Lata minęły, a realna wartość tej kwoty drastycznie w tym czasie spadła. W efekcie aż 35% właścicieli SKP rozważa dziś rezygnację z prowadzenia działalności – informuje Marcin Barankiewicz.

Stacji nie jest za dużo

Analizując zmiany kosztów, które zaszły na całym szeroko pojętym rynku motoryzacyjnym, widać wyraźnie, że podrożało wszystko: samochody w salonach, składki ubezpieczeniowe, paliwa, ceny usług w warsztatach. Radykalnie wzrosły również koszty pracownicze związane z wzrostem zarówno średniego jak i minimalnego wynagrodzenia. Słowem, podrożało wszystko z wyjątkiem opłaty za badanie techniczne pojazdu.

Stacje kontroli pojazdów utrzymują się na rynku w zasadzie siłą rozpędu. Właściciele zainwestowali w nie kiedyś wielkie środki, wyposażając je w kosztowne oprzyrządowanie. Sprzęt się jednak zużywa i z czasem wymaga wymiany, by stacje spełniały rygorystyczne wymagania techniczne. Jeśli wysokość opłaty pozostanie niezmieniona, przedsiębiorcy dojdą do wniosku, że kolejne inwestycje nie mają sensu ekonomicznego i stacji będzie ubywać.

– Warto przy tej okazji rozprawić się z nieprawdziwą tezą, że stacji kontroli pojazdów jest za dużo. W ubiegłym roku 5379 SKP wykonało 18 936 426 badań, zatem na jedną stację przypadało dziennie 11,3 badania, co w przeliczeniu na 8-godzinny dzień roboczy daje średnio jeden zbadany pojazd na 42 minuty – tłumaczy Marcin Barankiewicz. – To pokazuje niezbicie, że stacje mają co robić i są potrzebne – dodaje prezes PISKP.

Trzy miliony pojazdów bez badań

System kontroli technicznej trapią rozmaite patologie, a jedną z nich jest ogromna liczba pojazdów poruszających się po drogach publicznych bez ważnych badań. Z porównania liczby zarejestrowanych pojazdów i kontroli przeprowadzonych rocznie przez SKP wynika, że są ich aż 3 miliony.

– Te dane powinny zatrważać zarówno uczestników ruchu drogowego, jak również decydentów odpowiedzialnych za egzekwowanie przepisów – mówi Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych. – Sito obowiązkowych badań technicznych musi skutecznie eliminować z dróg niesprawne pojazdy, które powinny zostać ponownie dopuszczone do ruchu dopiero po usunięciu usterek. Kontrola stanu technicznego pojazdów pełni ważną funkcję dla całego społeczeństwa, bo przecież wszyscy jesteśmy uczestnikami ruchu drogowego. SKP nie mogą więc być skazane na działanie na granicy rentowności. Urealnienie wysokości opłaty za badanie jest niezbędne i leży w interesie wszystkich – podsumowuje Tomasz Bęben.

Komentarze (6)

dodaj komentarz
  • ~ Kierowca 6 ponad rok temu Zgadzam się z TEDIM stacje jak w Niemcach, Holandii, czy Anglii tylko przy serwisach, koniec uruchamiania nowych niezależnych stacji, a te żeby nie musieli dopłacać naszym kosztem, pozamykać, koniec z klepaniem pieczątek, albo dbamy o bezpieczeństwo, albo nie.
    oceń komentarz 0 0 zgłoś do moderacji
  • ~ Jacek 5 ponad rok temuocena: 23%  Właściciele stacji dokładają do przeglądów :) pękłem ze śmiechu, dlatego budują się nowe? bo ktoś lubi kasę rozdawać? Diagnosta nie ma żadnej odpowiedzialności, stacja też, dupy często się z krzesła nie chce ruszyć tylko się pyta czy wjeżdżamy, jak poprosisz żeby sprawdził dokładniej bo coś puka to książę obrażony bo ma lepsze rzeczy do roboty niż chodzenie pod starym struclem. Najpierw niech zaczną robić to co do nich należy, dopiero można myśleć o podwyżkach.
    oceń komentarz 9 30 komentarz zgłoszony do moderacji
  • ~ TEDI 4 ponad rok temuocena: 67%  Tak jak na zachodzie w Polsce stacje powinny być tylko przy serwisach., załatwiłoby to wszystkie problemy nie rzetelnych przeglądów i nie trzeba by rujnować obecnego stanu przez tdt .Interesem stacji niezależnej bez serwisu jest tylko i wyłącznie klepnąć przegląd i zarobić na swoje utrzymanie. Stacja niema instrumentów prawnych jak na zachodzie, żeby zatrzymać niesprawny samochód, który może opuścić stację tylko na lawecie, może dać, negat, adnotację w cepiku, zatrzymać dowód rejestracyjny, lecz nie może zatrzymać samochodu, który przez 14dni może jeździć stwarzając zagrożenie w ruchu drogowym, kto wtedy odpowiada za wypadek, czy śmierć na drodze? Natomiast stacja przy serwisie byłaby zainteresowana zarobieniem na naprawie samochodu, i przywróceniu jego sprawności, tym bardziej w sytuacji kiedy do stacji się dokłada. Oczywiście naprawa musiałaby być uzgodniona w właścicielem który mógłby zrezygnować i zabrać samochód, jednak tak jak np. w Niemczech tylko na lawecie
    oceń komentarz 2 1 komentarz zgłoszony do moderacji
  • ~ Ostry cień mgły 3 ponad rok temuocena: 75%  Ale za to rząd zrobił sobie kolejną waloryzację pensji, z której teraz musi się rakiem wycofac i po cichu zamienić podwyżkę na nagrody okolicznościowe, bo to zostanie zrobione po cichu. Właściciele SKP nie mają lekko a każdy diagnosta bierze odpowiedzialność za średnio 1500-2000 pojazdów rocznie. Siłą rzeczy jest więc zrozumiałe, że taki diagnosta też powinien przyzwoicie zarabiać, bo bierze na swoje barki niemałą odpowiedzialność. Kolejne rządy bronią waloryzacji opłat tak bardzo, że wielu diagnostów zastanawia się nad zmianą pracy na mniej odpowiedzialną a w sumie za te same pieniądze. Ciekawe, jak będzie sprawdzał pojazdy państwowy inspektor po studiach, który samochód widział tylko na parkingu albo jako model na rysunku w książce.
    oceń komentarz 3 1 komentarz zgłoszony do moderacji
  • ~ Normalny 2 ponad rok temuocena: 80%  Ostatnia wyżerka - szczytowanie uczestników pod tytułem " Co by tu jeszcze spi..dolić" dala efekt, niedługo nie będziemy sie zastanawiać czy zamknąć stację czy nie. nasz nierząd wszystkie znacjonalizuje, przeglądy będzie robił inspektor "po studiach" i b z ulic znikną nie tylko wraki, ale wszystkie samochody, jeszcze przed 2035r.
    oceń komentarz 4 1 komentarz zgłoszony do moderacji
  • ~ Kszak 1 ponad rok temuocena: 60%  A ja się zacząłem zastanawiać, że jeśli za zeskanowanie homologacji od butli LPG (na czym, jak wielokrotnie pisałem polega w wielu SKP dodatkowe bt) pobiera się 60% opłaty podstawowej, to czemu nikt nie postuluje dodatkowej opłaty za przegląd elektryka, skoro podobno uprawnienia SEP są do tego potrzebne.
    oceń komentarz 3 2 komentarz zgłoszony do moderacji
do góry strony