Czy nie jest tak, że 15-latek, który dziś uczy się w szkole samochodowej serwisowania osobówek z napędami konwencjonalnymi, najpewniej nie doczeka się pracy w warsztacie ojca? Co innego absolwent, który posiądzie wiedzę z serwisowania pojazdów ciężarowych, autobusów, ale również maszyn budowlanych czy rolniczych.
Problem w tym, że szkolnictwo zawodowe uczy tylko o współczesnych wytworach motoryzacji, o napędzie konwencjonalnym i w wydaniu osobowym. Niestety najpewniej za 10 lat żaden z naszych najbliższych sąsiadów osobówki innej niż elektryk czy hybryda mieć nie będzie. Pojazdy o napędzie benzynowym czy diesla? Jest wiele przesłanek dla realizacji scenariusza, że oto jeszcze w roku 2030 dla konwencjonalnych napędów nadal nie będzie alternatywy. Co więcej, międzynarodowy transport ciężarowy może do 2040 r. spokojnie udoskonalać propozycje wymagające przysłowiowej miski olejowej. I całego dobrodziejstwa wynikającego z napędu na paliwa kopalne. Do tego czasu – a i jeszcze trochę lat naprzód – na pewno nie zabraknie roboty dla mechanika.
– Uważam, że jest to bardzo ważny temat, a rozpatrywać należy go w dwóch płaszczyznach: systemu edukacji i przygotowania zawodowego, a po drugie, biorąc pod uwagę zwiększanie kompetencji, rozszerzanie zakresu wiedzy i umiejętności przez dzisiejszych elektromechaników – dzieli się swym spostrzeżeniem Piotr Niemiałkowski, właściciel firmy eN-TRUCK, która od 2005 roku wprowadza na rynek systemy do diagnostyki pojazdów użytkowych oraz od ponad dekady szkoli elektromechaników z zakresu obsługi tychże pojazdów. – Jak wiadomo, w pojazdach elektrycznych znikają układy przeniesienia mocy, więc z zakresu usług odpadają kompetencje warsztatów związane z mechaniką pojazdów. I tu pojawia się pytanie o sens programu nauczania szkół zawodowych związanych z motoryzacją – czy obecna wiedza i kompetencję będą przydatne?
W opinii naszego rozmówcy – i tak, i nie. Owszem, jeżeli spojrzymy na pojazdy komercyjne, tj. ciężarówki, dostawcze, naczepy i przyczepy, w pojazdach do prac zarobkowych układy napędów elektrycznych będą wchodziły najpóźniej, zatem umiejętności mechaniczne będą długo jeszcze potrzebne. Odpowiedź na nie rodzi kolejne: czy szkolnictwo zawodowe w Polsce jest na to gotowe – gotowe na zmiany?
– Uważam, że nie. I nie chodzi o to, że placówki dydaktyczne nie szkolą elektromechaników czy elektryków od napędów elektrycznych – hybrydowych. Jest jeszcze zbyt mało tych pojazdów, więc zakres dostępności wiedzy jest zapewne ograniczony. Natomiast problem w tym, że szkoły samochodowe, w głównej mierze ukierunkowane dziś na obsługę pojazdów osobowych, powinny przebranżowić się, tj. otworzyć na naukę obsługi wspomnianych pojazdów komercyjnych oraz maszyn rolniczych i budowlanych – podkreśla Piotr Niemiałkowski, eN-TRUCK.
Przemysł motoryzacyjny i dualny system kształcenia
Zwróćmy uwagę, jak roztropnie do deficytowych dziś kompetencji podchodzi przemysł motoryzacyjny. Dokładnie 15 lat temu w Zespole Szkół nr 1 w Swarzędzu rozpoczęła działanie pierwsza klasa pod patronatem Volkswagen Poznań. Przez lata współpraca systematycznie się poszerzała, a klasy pod patronatem spółki nie tylko w Swarzędzu, ale również we Wrześni, opuściło prawie 580 specjalistów: mechaników, mechatroników, elektromechaników i odlewników, z których niemal 88% znalazło zatrudnienie w fabrykach koncernu.
Z kolei od 2015 roku MAN Bus w Starachowicach współpracuje ze szkołą branżową I stopnia i Polsko-Niemiecką Izbą Przemysłowo-Handlową (AHK), kształcąc elektromechaników pojazdów samochodowych w systemie dualnym. Uczniowie, oprócz obowiązkowej nauki w Zespole Szkół Zawodowych nr 3 w Starachowicach, uczestniczą w zajęciach praktycznych w Centrum Kształcenia Zawodowego, natomiast w kolejnych latach ich nauka zawodu odbywa się u producenta autobusów. Szkolenie na terenie MAN Bus realizowane jest zarówno w linii produkcyjnej, jak i w przyzakładowym centrum treningowym. Pozwala im to zdobyć unikalne kompetencje. Dzieje się tak, ponieważ pod koniec 3-letniej nauki i po zaliczeniu egzaminów realizowanych przez AHK uczniowie otrzymują dyplomy uzyskania niemieckiej kwalifikacji zawodowej – mechatronik pojazdów samochodowych. Tym samym kończąc edukację, mają uprawnienia do wykonywania tego zawodu nie tylko w Polsce, ale również na terenie Niemiec.
– Każdy z dziś blisko 50 absolwentów ma szczęście być posiadaczem dwóch dyplomów: elektromechanika pojazdów samochodowych i mechatronika – podkreśla Aneta Lange-Szydłowska, kierownik działu kształcenia i rozwoju MAN Bus Sp. z o.o. – Zdecydowana większość uczniów spośród dotychczas trzech roczników znalazła zatrudnienie w fabryce MAN Bus w Starachowicach.
Jak dodaje, program klasy patronackiej MAN Bus od samego początku spotyka się z dużym zainteresowaniem młodzieży.
A jak to wygląda w szkołach, które niespecjalnie korzystają z patronatu OEM, zwłaszcza z sektora truck? W naszej sondzie przepytaliśmy wielu dyrektorów i nauczycieli przedmiotów zawodowych, by pokusić się o przemyślenia. Nadal uzasadnienie ma konstatacja z raportu NIK sprzed 4 lat, że system szkolnictwa zawodowego nie jest skuteczny, a główną przyczyną takiej sytuacji jest niedopasowanie oferty szkół do potrzeb rynku pracy i niewystarczające warunki do nauki zawodu, co wpływa na jakość pracowników po zawodówkach. Co istotne, NIK zauważa, że reforma szkolnictwa zawodowego z 2012 r. może nie przynieść oczekiwanych efektów, bo wprowadzając liczne zmiany systemowe, nie zmieniono sposobu jego finansowania.
Próżno szukać warsztatów szkolnych „wagi ciężkiej”
Zespół Szkół Samochodowych im. inż. Tadeusza Tańskiego w Poznaniu ma długą historię. Dziś posiada status szkoły branżowej II stopnia. Dla absolwentów, którzy ukończyli szkołę branżową I stopnia, nauka trwa kolejne 2 lata. Po zdaniu egzaminu potwierdzającego kwalifikacje w zawodzie absolwent uzyskuje dyplom technika pojazdów samochodowych. Tylko co z tego, skoro w roku szkolnym 2020/2021 klasy branżowej II stopnia nie utworzono.
– Mieliśmy tylko 14 chętnych do kontynuowania nauki – wyjaśnia dyr. Marek Gabryelewicz. I przytacza dość zaskakującą prawidłowość. Gdy szkoła rusza z rocznymi kursami (zajęcia w soboty i niedziele) uzupełniającymi kwalifikacje zawodowe, to o jedno wolne miejsce rywalizuje 3-4 chętnych, a gdy chcieć otworzyć klasę sprofilowaną na kształcenie w zawodzie lakiernika, to przeszkodą jest zupełny brak zainteresowania. – Młodzi ludzie chcą być mechanikami, a tylko jako dodatkowe kwalifikacje interesują ich kompetencje wyczekiwane przez sektor truck. To o tyle smutne, że nasza placówka ma aż 33 klasy, a każda swoich patronatów. Nasza hala szkoleniowa o powierzchni 800 m2 to aż 10 podnośników.
Co innego, że wszystkie przeznaczone dla aut osobowych (sic!). Przeważa tu pogląd, że uczniowie klasy I stopnia kształcącej absolwenta o specjalności „kierowca mechanik” absolutnie nie należą do prymusów.
By dopełnić obraz niechęci zdobycia kwalifikacji wyczekiwanych przez sektor truck, postanowiliśmy przepytać dostawców wyposażenia dydaktycznego. Okazuje się, że dyrektorzy szkół rzadko podzielają pogląd, że akurat ten dział aftermarketu będzie jeszcze długo generował miejsca pracy dla przyszłych absolwentów. Dowód?
– Jeżeli chodzi o zeszły rok, to praktycznie w żadnej szkole na terenie północno zachodniej Polski nic się nie działo pod względem większych inwestycji – informuje nas Mariusz Słonka, doradca techniczno-handlowy w spółce Unimetal, która zajmuje się wyposażaniem stacji kontroli pojazdów oraz placówek dydaktycznych. – Szkoły ogólnie bardzo rzadko inwestują w stacje okręgowe, tj. w stanowiska do wykonywania przeglądów technicznych pojazdów o dmc do i powyżej 3,5 t.
I dodaje, że częściej są to zakupy urządzeń do obsługi pojazdów o dmc do 3,5 t i zazwyczaj po to, aby mieć na czym przeprowadzać egzaminy praktyczne w zakresie napraw pojazdów o dmc do 3,5 t. Co gorsza, jego zdaniem, czynne stanowiska SKP o zakresie podstawowym posiada coraz mniej placówek oświatowych. Warte naśladowania są ostatnie inwestycje sprzętowe w: CKZIU w Chojnicach, CKZiU w Złotowie oraz ZST w Szczecinku.
741203 – symbol cyfrowy zawodu elektromechanik pojazdów samochodowych
Postanowiliśmy wreszcie zasięgnąć języka na samej górze. Naszą uwagę zwróciło Obwieszczenie Ministra Edukacji Narodowej z 24 stycznia 2020 r. w sprawie prognozy zapotrzebowania na pracowników w zawodach szkolnictwa branżowego na krajowym i wojewódzkim rynku pracy. To spośród 24 profesji zawody elektromechanika pojazdów samochodowych i kierowcy mechanika stawia na liście szczególnego zapotrzebowania. W obwieszczeniu są też tabele dotyczące wojewódzkich rynków pracy. Istotne zapotrzebowanie na takich pracowników potwierdza się we wszystkich województwach. Analogicznie jest dla zawodu kierowca mechanik (symbol cyfrowy 832201). Poszliśmy tym tropem.
Ośrodek Rozwoju Edukacji to publiczna placówka doskonalenia nauczycieli o zasięgu ogólnokrajowym. Od lipca 2016 roku działają w nim trzy wydziały realizujące zadania statutowe związane z kształceniem w zawodach i doradztwem zawodowym. Na pytanie o statystykę, m.in. jak wyglądała propozycja dydaktyczna szkół zawodowych „samochodowych” rok do roku (np. w ostatnim 10-leciu) i jaką tendencję widać (maleje czy rośnie liczba takich placówek); ilu absolwentów opuściło samochodówki, tj. szkoły zawodowe, technika samochodowe? Na te i inne w sumie statystyczne informacje ani ORE, ani Ministerstwo Edukacji nie udzieliły odpowiedzi. A przecież pytaliśmy o podstawowe informacje.
Instytucji w kraju co niemiara, a nikt nie był w stanie dostarczyć odpowiedzi: rośnie czy maleje zainteresowanie (biorąc pod uwagę liczbę kandydatów na jedno miejsce) takimi kompetencjami? Jak wygląda zdawalność podczas egzaminów zawodowych (średnia ocen) w samochodówkach?
Aneta Lange-Szydłowska, kierownik działu kształcenia i rozwoju MAN Bus Sp. z o.o.
Dlaczego klasy patronackie?
– Wraz z uruchomieniem produkcji seryjnej autobusu z napędem elektrycznym w naszej firmie duży nacisk kładziemy na podnoszenie kompetencji z zakresu elektromontażu i systemów elektrycznych. Jeden z naszych absolwentów wszedł w skład grupy pilotażowej, która opracowywała koncept nowego modelu w naszej prototypowni. Współpraca ze szkolnictwem branżowym to dla nas niepowtarzalna szansa budowania i kształtowania strategicznych kompetencji w tak niszowej branży, jaką jest produkcja autobusów niskopodłogowych.
Mariusz Słonka, doradca techniczno-handlowy w spółce Unimetal
Czy tylko oszczędność?
– Szkoły i osoby prowadzące warsztaty szkolne nie podchodzą biznesowo do zakupów urządzeń i w tym jest główny problem związany z SKP w szkołach. Zazwyczaj stacje kontroli pojazdów istniejące w szkołach mają po 10 lat lub więcej. Absolutna większość naszych nowych realizacji w szkołach to stanowiska dydaktyczne. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Przede wszystkim wynika to z narzucanego trendu, że szkoły „nie mają zarabiać”, ale też z trudności w pozyskaniu diagnostów i dostatecznie dużego stanowiska dla SKP. Nauczyciele nie są przeszkoleni w zakresie kompetencji sektora truck, to jak mają uczyć młodzież?
Rafał Dobrowolski
Fot. materiały prasowe: MAN Bus, Unimetal
Komentarze (0)