Pomoc drogowa

ponad rok temu  19.12.2023, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Autopomoc 4x4? Tak, ale…

Przykład minimum dla autolawet 4x4 z żurawiem. Widać tu także ograniczenia związane z wysokością platformy: blisko dopuszczalnej wysokości pojazdu oraz wysoko umieszczony środek ciężkości – tym trzeba umieć jeździć w terenie i na szosie

Bywa, że chcąc poszerzyć zakres usług lub znaleźć ciekawą niszę rynkową, pomoce drogowe zastanawiają się nad autolawetami z napędem na cztery koła. Czy owo rozwiązanie ma uzasadnienie? Warto przeanalizować plusy i minusy takiego wyboru. 

Wiele branż korzysta obecnie z pojazdów z napędem na wszystkie koła – nawet te, które wcześniej tego nie robiły. Przykładem są pojazdy do wywozu odpadów (śmieciarki) zaopatrzone w pług śnieżny. Dzięki temu przy okazji wywozu śmieci mogą usunąć śnieg z drogi, po której jadą. Napęd na wszystkie koła pozwala lepiej wykonać to zadanie. Inny przykład to pojawiające się w niektórych miejscach autobusy z napędem 4x4 przewożące turystów. Czy taki trend opłaci się także pomocom drogowym?

„Plusy dodatnie”
Operowanie w warunkach górskich, leśnych i zimowych to prawdziwe wyznawanie dla pomocy drogowych. Zdarza się też, że niektórzy kierowcy zbaczają z dobrych dróg i zapuszczają się w miejsca, z których nie mogą potem wyjechać. Również na łagodniejszych, ale grząskich terenach dochodzi do awarii czy wypadków. Dlatego pytanie o autolawetę z napędem na wszystkie koła nie jest zupełnie bezpodstawne. 
Oczywiście gdy pomoc drogowa operuje w takich „okolicznościach przyrody” na co dzień i ma sporo zleceń, warto przemyśleć sprawę. Zwłaszcza gdy flota firmy liczy już kilka pojazdów, wzbogacenie jej o jeden z lepszymi zdolnościami do pokonywania trudnego terenu może być ciekawą opcją. Tak właśnie czynią pomoce drogowe z krajów alpejskich. Jednak zanim podejmiemy podobną decyzję, warto pamiętać o kilku faktach.

Minusy
Masa własna. Pojazdy z dodatkową, napędzaną osią są cięższe. Aby utrzymać sensowną ładowność, trzeba będzie wyjść z sektora pojazdów dostawczych. Praktyka z innych krajów pokazuje, że technicznie atrakcyjne autolawety budowane są na podwoziach od 9 t dopuszczalnej masy całkowitej, a najsensowniejsze są te 13-15-tonowe – a to już spore ciężarówki. Jeżeli pomoc drogowa tego typu pojazdy ma, to wie, z czym to się wiąże: prawo jazdy kategorii C, wyższe opłaty czy koszty eksploatacyjne. Gdy do pomocy zabudujemy żuraw hydrauliczny, ładowność jeszcze bardziej spadnie, a tymczasem masa własna samochodów osobowych rośnie – zwłaszcza SUV-ów i elektrycznych. A co z przysłowiowymi „busami”, które także korzystają z pomocy autolawet?
Duża wysokość załadunku. Wraz z przednim napędem ciężarówki rośnie wysokość ramy nośnej. Oznacza to, że wzrasta także lokalizacja środka ciężkości pojazdu. W połączeniu z ładunkiem, jakim może być samochód dostawczy, może się okazać, że poruszanie się takim wehikułem jest bardziej niebezpieczne niż klasyczną autolawetą. W przypadku wysokich busów może się okazać, że przekroczona została dopuszczalna wysokość całego transportu.
Koszty eksploatacji. O ile da się pogodzić koszty ekstremalnej operacji, o tyle przy standardowej usłudze z oficjalnego cennika mogą być z tym problemy. Większe zużycie paliwa na szosie, zużycie opon terenowych na asfalcie – to spore kwoty. Praca w trudnych okolicznościach nie pozostanie bez wpływu na cały pojazd, wiec jego wartość będzie malała szybciej niż innych autolawet. Czy oznacza to, że eksploatacja pojazdów pomocy drogowej z napędem na wszystkie koła nie ma uzasadnienia? Byłby to pochopny wniosek, ale aby nie stracić, warto wziąć pod uwagę opisane czynniki oraz zwrócić uwagę na sposób użytkowania tego typu pojazdów przez innych.

Diabeł tkwi w szczegółach
Warto mieć na uwadze, że w krajach częściej używających autolawet z napędem 4x4 panują inne warunki pracy. Zimy są surowsze, a góry bardziej strome – w Polsce właściwie tylko Tatry im dorównują. Z lodem, śniegiem i błotem pośniegowym użytkownicy dróg borykają się częściej i dłużej. Ponadto daje się zauważyć wyraźny podział ról we flotach pomocy drogowych oraz specyficzny sposób eksploatacji. Samochody 4x4 nie opuszczają swojego regionu pracy, nie wykonują też dalekobieżnych transferów uszkodzonych aut, które przewożą. Od tego są pojazdy bardziej ekonomiczne. 
Innym czynnikiem jest sposób eksploatacji. Autolawety na bazie cięższych podwozi ciężarowych rzadko przewożą wysokie pojazdy na platformie – raczej je holują, a napęd przednich kół służy poprawie trakcji podczas tej czynności. Przedni most ma większą nośność, dlatego dobrze się sprawuje, gdy za kabiną znajduje się ciężki żuraw hydrauliczny. To są główne czynniki, którymi kierują się tamtejsze pomoce drogowe. 

Plażowy lub miejski ewakuator
Bardzo podobnie wygląda sprawa w Danii, gdzie całkiem powszechnym widokiem są średniej wielkości holowniki 4x4. Pracują wzdłuż zachodniego wybrzeża, gdzie ewakuują pojazdy przed oceanicznym przypływem. Bywa, że plażowicze parkują na piasku, a potem nie mogą się stamtąd wydostać. A po odpływie przychodzi przypływ... W takich przypadkach dobrze sprawują się holowniki na balonowych oponach, ale i one służą tylko na krótkim odcinku. 
W innych krajach spotykane są miejskie holowniki 4x4. W ich przypadku chodzi o lepszą mobilność na stromych podjazdach, zwłaszcza w piętrowych parkingach. Przedni most jest dodatkowo dociążany balastem, więc spisuje się lepiej niż klasyczna oś nienapędzana. 
Za to sporo miejsca jest na samochody serwisowe z napędem na wszystkie koła. Pojazdy ulegają awariom w różnych miejscach, zwłaszcza ciężarowe. Dlatego zamiast klasycznej furgonetki serwisowej warto przemyśleć opcję 4x4. Być może przekroczy ona 3,5 t dmc, ale dojedzie w trudny teren, a nawet może być małym holownikiem. 

Wnioski
Autolaweta z napędem na wszystkie koła ma sens, ale w odpowiednich warunkach i przy określonej filozofii pracy. Pomoce drogowe często świadczą usługi transportu maszyn rolniczych i budowlanych, ale to zbyt mały sektor, aby pod niego budować pojazd. Nawet firmy budowlane czy wypożyczalnie maszyn nie używają środków transportu o podwyższonych właściwościach pokonywania trudnego terenu. Natomiast duże pole dla opcji 4x4 znajdziemy w pracy holowników i mobilnych warsztatów. 

Grzegorz Teperek

fot. Dansk Autohjaelp, Iveco, Empl, Daimler, Andover

B1 - prenumerata NW podstrony

GALERIA ZDJĘĆ

Napęd 4x4 tego holownika przydaje się w takich zastosowaniach, ale raczej do tego, aby bezpiecznie dojechał i wrócił z miejsca akcji
Przedni napęd ma sens w miejskich holownikach – nie tylko zimą, ale i na stromych podjazdach
Duńskie holowniki 4x4, poza rolnictwem, ewakuują samochody z plaż
Taki pojazd warsztatowy łatwiej dojedzie do ciężarówki budowlanej niż klasyczne ducato
Autolaweta 4x4, ale z głową. Już kabina dzienna pokazuje, że to pojazd do pracy lokalnej, dodatkowa oś napędowa służy do pokonywania śliskich stromizn, a nie błota
Nawet firmy stale przewożące maszyny budowlane nie korzystają z autolawet z napędem na wszystkie koła – w końcu do pracy w terenie lepiej przystosowana jest sama maszyna

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony