Wózki widłowe są w zakładach pracy coraz powszechniej stosowane. Nasz ekspert wyjaśnia, jak zapewnić bezpieczeństwo podczas pracy z tym urządzeniem.
Obsługiwać wózek widłowy może osoba, która:
- ukończyła 18 lat,
- ma dobry stan zdrowia potwierdzony świadectwem lekarskim,
- ukończyła szkolenie wstępne ogólne oraz stanowiskowe dla kierujących wózkami,
- ma odpowiednie kwalifikacje, tzn. legitymuje się aktualnym pozwoleniem na prowadzenie wózków widłowych,
- ma imienne pozwolenie na obsługę wózka wystawione przez pracodawcę (ważne na terenie konkretnego zakładu).
Zasady bezpiecznej pracy
W czasie wykonywania pracy kierowca powinien:
a) uruchamiać wózek dopiero po upewnieniu się, czy nie zagraża to bezpieczeństwu jazdy,
b) w czasie jazdy przestrzegać ogólnych przepisów ruchu drogowego oraz szczegółowych przepisów zakładowych, a zwłaszcza:
- wewnątrz hal poruszać się po wyznaczonych drogach transportowych,
- zachować bezpieczną odległość od pojazdu jadącego z przodu: po równej drodze około 10 m, na pochyłości około 20 m,
- prowadzić wózek z prędkością bezpieczną, dostosowaną do warunków drogowych atmosferycznych. Kierujący pojazdem musi jednocześnie przestrzegać przepisów wewnątrzzakładowych dotyczących dozwolonych prędkości na terenie zakładu,
- podczas postoju wózka zaciągnąć hamulec i wyjąć kluczyk ze stacyjki,
- ciężar ładunku dostosować do dopuszczalnej nośności wózka,
- ładunki przewozić i składować zgodnie z zasadami bezpiecznego składowania,
- ładunki przewożone na platformie zabezpieczyć przed wywróceniem, upadkiem lub przesunięciem,
- zachować ostrożność przy przejazdach przez tory kolejowe i przejściach dla pieszych,
- manewry hamowania oraz ruszania wykonywać łagodnie i płynnie,
- w kabinie wózka przewozić tylko jednego pasażera,
- w przypadku holowania innego wózka w sposób prawidłowy założyć mocny hol.
Kierowcy wózka zabrania się:
- przewożenia ładunków niedostosowanych do wymiaru platformy ładunkowej,
- używania wózków na złej nawierzchni, o zbyt dużym nachyleniu przy niesprawdzonej wytrzymałości podłoża,
- kierowania wózkiem w stanie nietrzeźwym,
- używania wózka niesprawnego technicznie,
- przewożenia osób na platformie wózka, jeżeli nie jest on do tego przystosowany,
- pozostawiania wózka w miejscach niedozwolonych kolidujących z ruchem drogowym, tarasujących przejścia i drogi ewakuacyjne itp.,
- przebywania w kabinie wózka podczas załadunku i rozładunku,
- holowania innego wózka z niesprawnym układem kierowniczym,
- obciążania wózka ponad dopuszczalną ładowność,
- przekazywania wózka osobom nieupoważnionym.
Po zakończeniu pracy kierowca powinien:
- oczyścić wózek i odstawić na miejsce do tego przeznaczone,
- przygotować wózek do ładowania akumulatorów (w przypadku wózka elektrycznego),
- wpisać swoje uwagi do „Książki Pracy Wózka”.
Kierowca powinien stale mieć przy sobie aktualne pozwolenie na prowadzenie wózków widłowych.
Odpowiedzialność cywilna pracodawcy za wypadek przy pracy
To pracodawca odpowiada za właściwy stan bezpieczeństwa i higieny pracy załogi. Może jednak zmniejszyć swoje obciążenie, jeśli wykaże, że pracownik także przyczynił się do wypadku w firmie. Pracownik może żądać zadośćuczynienia za krzywdę, jakiej doznał wskutek wypadku w firmie, np. gdy spadł z wysokości, złamał kończyny i uszkodził narządy. W zakładzie często brak jest pełnego szkolenia BHP i na czas np. nie dostarcza się środków ochrony indywidualnej. Co w sytuacji, gdy pracownik nie żądał tych środków i sam zaczął pracę? Czy z racji nagannego zachowania to on odpowiada za nie i skutki wypadku? Czy pracodawca też ponosi winę?
W praktyce ścierają się interesy majątkowe dwóch stron stosunku pracy. Bez wątpienia podstawą materialno-prawną roszczenia pracownika może być art. 445 § 1 w zw. z art. 444 § 1 kodeksu cywilnego. Ze wskazanych przepisów wynika, że sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednie zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę, m.in. w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia. Taki kierunek prawnej odpowiedzialności pracodawcy przyjmuje też orzecznictwo sądowe.
Główną osią problemu jest ewentualny „podział” tej odpowiedzialności, a co za tym idzie – jego skutki w sferze finansowego obciążenia pracodawcy za następstwa wypadku. Często jest tak, że niewłaściwie postępował zarówno pracodawca, jak i pracownik.
Oceniając sytuację, należy przypomnieć kilka regulacji kodeksu cywilnego i kodeksu pracy. Abstrahując od podanych podstaw odpowiedzialności materialnej pracodawcy, w pierwszej kolejności trzeba przeanalizować art. 362 k.c. Wynika z niego, że jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia odpowiednio się zmniejsza, stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron.
Z kolei w kodeksie pracy zasadnicze znaczenie ma art. 207 § 1. Zgodnie z nim pracodawca odpowiada za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie. Przy czym na zakres jego odpowiedzialności nie wpływają obowiązki pracowników w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz powierzenie wykonywania zadań służby BHP specjalistom spoza zakładu, o których mowa w art. 237” § 2 k.p. Natomiast art. 207 § 2 k.p. nakazuje pracodawcy chronić zdrowie i życie pracowników, zapewniając im bezpieczne i higieniczne warunki pracy przy wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki. W szczególności szef jest zobowiązany: organizować pracę w sposób zapewniający bezpieczne i higieniczne jej warunki, gwarantować przestrzeganie w zakładzie przepisów oraz zasad BHP, wydawać polecenia usunięcia uchybień w tym zakresie oraz kontrolować wykonanie tych poleceń.
Bezwarunkowo i bezwzględnie
W orzecznictwie akcentuje się, że art. 207 k.p. określa charakter odpowiedzialności m.in. jako uprzedniej, bezwarunkowej i bezwzględnej. W praktyce uprzedniość oznacza tyle, że zanim pracodawca będzie mógł egzekwować od załogi stosowne powinności w sferze BHP, sam musi zapewnić bezpieczne środowisko pracy, w tym szkolenia i sprzęt. Z kolei bezwarunkowość oznacza, że szef nie może uchylić się przed zarzutem, że także pracownik nie dopełnił obowiązków BHP (wyrok Sądu Najwyższego z 3 sierpnia 1997 r., UK 367/06). Bezwzględność wyraża się natomiast w tym, że nawet rezygnacja pracownika z ochrony swojego zdrowia nie zwalnia pracodawcy z nakazu strzeżenia jego życia i zdrowia.
W wyroku z 27 stycznia 2011 r. (II PK 175/10) SN wskazał, że pracodawca nie zawsze może zapewnić załodze bezpieczne i higieniczne warunki pracy i ustrzec ją od wszelkich skutków zagrożeń związanych z pracą. Powinien jednak z należytą starannością podejmować niezbędne działania, w tym zmniejszające ryzyko utraty życia lub zdrowia.
Miarkowanie kwoty
W wyroku z 3 grudnia 2010 r. (I PK 124/10) SN przyjął, że nie ma podstaw do wyłączenia winy pracodawcy, nawet gdy pracownik nie protestował przeciwko wykonywaniu pracy na niesprawnej drabinie. Przenosząc te argumenty na opisaną sytuację, nie można wykluczyć, że pracownik swoim zachowaniem w pewnym zakresie przyczynił się do doznanych uszkodzeń ciała i rozstroju zdrowia. Pracował na wysokości bez odpowiednich zabezpieczeń, mimo że prawdopodobnie mógłby z nich skorzystać, gdyby zaczekał na ich dostarczenie.
To z kolei stanowi uzasadnioną podstawę do miarkowania kwoty zadośćuczynienia, czyli np. 100 tys. zł. Można to wywodzić ze wspomnianego art. 362 k.c. Kwestią otwartą pozostaje jedynie procentowe określenie przyczynienia się pracownika do powstania szkody.
mgr Robert Gorczyca
prawnik, specjalista ds. bhp
Komentarze (0)