Wydarzenia

ponad rok temu  30.09.2022, ~ Administrator - ,   Czas czytania 2 minuty

Fot. PISKP

Kolejny nasz protest zakończył się sukcesem. Zebrało się ponad 400 protestujących! Dodatkowo protest wzmocniony został unieruchomieniem 70 ze 117 warszawskich stacji kontroli pojazdów. W skali całego kraju, także wielu przedsiębiorców włączyło się do protestu poprzez oznakowanie swoich SKP oraz czasowe wstrzymanie wykonywania badań technicznych pojazdów. Warto nadmienić, że w niektórych miastach osiągnięto wynik 100 % zamknięcia SKP.

W taki sposób przeprowadzony w czwartek, 29. września, protest relacjonuje jego organizator, Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów. W podsumowaniu czytamy dalej:

- Protestujący po przybyciu pod Ministerstwo Infrastruktury złożyli petycję w sprawie waloryzacji opłat za badania techniczne. Niestety nie udało się złożyć petycji na ręce Pana Ministra Piotra Adamczyka, czy też innego przedstawiciela ministerstwa. Ostatecznie pismo trafiło do kancelarii resortu. Z petycją można zapoznać się TUTAJ. Bardzo Państwu dziękujemy za zaangażowanie przez przybycie, oznakowanie swoich SKP oraz inne działania, które mogą mieć realny wpływ na waloryzację opłat za badanie techniczne pojazdów - czytamy w mediach społecznościowych Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.

Fot. Petycję do Ministra Infrastruktury prezentuje
Marcin Barankiewicz, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.

- W przypadku braku reakcji nie wykluczamy dalszych działań zmierzających do waloryzacji opłat za badania techniczne pojazdów. Być może trzeba będzie zamknąć wszystkie SKP w Polsce -

podsumowują organizatorzy spotkania w Warszawie.

Ta sama stawka od 18 lat

Przypomnijmy, protest związany jest z utrzymującą się na tym samym poziomie od 18 lat stawką za badania techniczne pojazdów. Ta sytuacja powoduje, że wiele Stacji Kontroli Pojazdów - wobec inflacji i m.in. rosnących kosztów energii elektrycznej, ogrzewania - zaczyna bankrutować. Z informacji uzyskanych z CEP wynika, że pierwszej połowie tego roku zamknięto 152 stacje.

W ciągu ostatnich 18 lat, od czasu ustalenia obecnie obowiązujących stawek za badania techniczne, do dziś o 340% wzrosło minimalne wynagrodzenie, zmieniła się stawka VAT z 22 na 23%, a inflacja liczona na koniec 2021 r. wzrosła o przeszło 51%.

- Strach pomyśleć jaki będzie odczyt inflacji na koniec 2022 roku. W tym czasie bardzo zwiększyły się koszty prowadzenia działalności. Zbliżający się okres zimowy nie napawa optymizmem z racji drastycznych podwyżek za ogrzewanie i prąd - informuje PISKP.

Opłata przez 18 lat jest niezmienna. Jej wysokość jest zamrożona. Dla przedsiębiorcy 98 zł brutto za badanie techniczne samochodu osobowego ma obecnie zupełnie inną wartość niż w 2004 roku. Teraz mamy diametralnie inne realia gospodarcze! Przedsiębiorcy prowadzący stacje kontroli pojazdów są w potrzasku. Gdy koszty im stale rosną, nie mogą nic zrobić, ponieważ wysokość opłat jest określona na sztywno urzędowo. Ta sytuacja powoduje, że wiele stacji kontroli pojazdów zaczyna bankrutować.

Komentarze (5)

dodaj komentarz
  • ~ TEDI 5 ponad rok temu To nie są żadne brednie, też prowadzę stacje i serwis i wiem jak to się kręci. Oczywiście wszystko prowadzi do tego żeby tdt przejął stacje, a wtedy nie będzie problemów z podwyżkami, jak to widać obecnie. Nagle okazało się że stacje są nierentowne, wystarczyło że można się logować do cepiku co 30min i już stacja się nie opłaca. Stacje nie mogą działać bezkarnie, w żadnym kraju nikt nie robi zdjęć, nie wypełnia formularzy, "rząd" i "eksperci" nie wiedzą jak to jest w innych krajach, to wystarczy zapytać, to nie są tajemnice. Najważniejsze żeby stacje spełniały swój ustawowy obowiązek, nie klepały przeglądów. Dlaczego przed niektórymi stacjami tworzą się kolejki, dlaczego mimo jednakowej stawki nikt nie wymaga dobrego przeglądu, tak jak w przypadku napraw, tylko że się czepiają. Wzorem krajów zachodnich w Polsce też stacje powinny być tylko przy serwisach, rozwiąże to wiele problemów Najważniejsze nie pozwolić żeby tdt przejął stacje, bo wtedy zacznie się jazda,
    oceń komentarz 0 0 zgłoś do moderacji
  • ~ diag5 4 ponad rok temu Kolego TEDI. Stacji jest oczywiście za dużo i to głównie powoduje patologie związane z walką o klienta. Problem w tym, że nikt nie potrafi wymyślić sposobu regulacji ich ilości. Koncesjonowanie jest korupcjogenne a wolny rynek mamy dziś. Jedynym( moim zdaniem) sposobem jest zmiana logiki systemu badań : diagnosta powinien po sprawdzeniu sporządzić protokół z wyszczególnieniem usterek w dwóch egzemplarzach : jeden dla właściciela pojazdu, drugi do archiwum. To na właścicielu pojazdu spoczywa obowiązek utrzymania pojazdu w stanie niezagrażającym bezpieczeństwu . Diagnosta nie powinien być sędzią tylko fachowcem informującym o stanie technicznym pojazdu, a właściciel pojazdu ma obowiązek usunąć usterki wykazane w protokole , w przeciwnym razie ponosi pełne konsekwencje ewentualnego wypadku. Czy w takich realiach ktoś chciałby zrobić przegląd bez samochodu lub na sztukę? ( co wciąż nie należy do wyjątków szczególnie w bazach transportowych).
    oceń komentarz 0 0 zgłoś do moderacji
  • ~ diagnosta 3 ponad rok temu nie wiem skąd tacy ludzie jak tedi czerpią wiedzę -te brednie które wypisuje na temat SKP i obowiązujących stawek za badania są niedorzeczne -prowadzę podstawową SKP i w 2005r za przegląd podnośnika przez UDT płaciłem 137pln a obecnie 380pln ! zaniżanie stawek za badania techniczne prowadzi do patologii i zaniżania poziomu przegladów pojazdów. Wyglada na to ,że działania rządu zmierzają do upaństwowienia SKP , jak osiągną ten cel ceny szybko poszybują do góry.
    oceń komentarz 0 0 zgłoś do moderacji
  • ~ TEDI 2 ponad rok temu Jak już wielokrotnie pisałem, jestem przeciwny, trzeba najpierw zrobić porządek z stacjami, muszą spełniać obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa, a nie tylko obowiązek ustawowy, czyli przeglądy muszą być robione rzetelnie, a nie klepanie przeglądów. Stacja i diagnosta musi czuć na plecach oddech. Żeby wyeliminować główną patologię, to znaczy że po stwierdzeniu że samochód nie przeszedł przeglądu i nie może poruszać się po drogach, taki samochód nie może opuścić na kołach stacji, lub warsztatu. Klient nie może być zmuszony do naprawy, ale nie może też być sytuacji że samochód praktycznie bez hamulców, może poruszać się po drogach przez 14 dni, a nawet dłużej, gdyż nikt tego nie kontroluje a nasze służby, jak policja i itd zajmują bezpieczeństwem baranów na pasach, zabieraniem praw jady i ratowaniem budżetu państwa, zamiast chociażby pobieżnie sprawdzać stan techniczny samochodu. Żeby tak było STACJE tylko przy serwisach, jedna niezależna w mieście wystarczy, a potem podnieść stawki.
    oceń komentarz 0 0 komentarz zgłoszony do moderacji
  • ~ TEDI 1 ponad rok temu Jak już wielokrotnie pisałem, jestem przeciwny, trzeba najpierw zrobić porządek z stacjami, muszą one spełniać obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa, a nie tylko obowiązek ustawowy, czyli przeglądy muszą być robione rzetelnie, a nie klepanie przeglądów. Stacja i diagnosta musi czuć na plecach obowiązek Żeby wyeliminować podstawową patologię, to znaczy że po stwierdzeniu że samochód nie przeszedł przeglądu i nie może poruszać się po drogach, taki samochód nie może opuścić na kołach stacji, lub warsztatu. Klient nie może być zmuszony do naprawy, ale nie może też być sytuacji że samochód praktycznie bez hamulców, może poruszać się po drogach przez 14 dni, a nawet dłużej, gdyż nikt tego nie kontroluje a nasze służby, jak policja i itd zajmują bezpieczeństwem baranów na pasach, zabieraniem praw jady i ratowaniem budżetu państwa, zamiast chociażby pobieżnie sprawdzić stan techniczny samochodu. Żeby tak było tylko przy serwisach, jedna w mieście wystarczy, a potem podnieść stawki.
    oceń komentarz 0 0 zgłoś do moderacji
do góry strony