Ciekawą kwestią pozostaje odpowiedzialność za ewentualną kolizję samochodu
Biorąc pod uwagę tematykę filmów, takich jak: „Matrix”, „Łowca androidów”, „Transformers” czy „Piąty element”, przychodzi mi jedno do głowy – roboty są tuż, tuż za rogiem.
Kiedy w latach 50. XX wieku automatyzacja zaczęła stawiać swoje pierwsze kroki czy dokręcać pierwsze śrubki, związki zawodowe podniosły larum, jakoby miała ona wyrzucić robotników na ulicę. Jak to wygląda dzisiaj, sami wiemy. Pomimo wszechobecnej tzw. optymalizacji procesów, roboty póki co nie zawładnęły światem, a zatrudnienie w fabrykach bije kolejne rekordy. Dzisiaj przy opracowywaniu autonomicznych pojazdów pojawiają się podobne pytania, jak przeszło pół wieku temu – czy słusznie?
Autonomiczne samochody zabiorą nam pracę
Nowa technologia często wywołuje paniczny strach, a samoprowadzenie samochodu nie jest niczym innym. Ludzie są niezdecydowani, boją się zaufać autonomicznym pojazdom. Dwa śmiertelne wypadki z ich udziałem w zeszłym roku nie poprawiły opinii konsumentów.
Chcąc wrzucić tematykę samochodów na warsztat, muszę oprzeć się o dane, a te w Polsce są trudno dostępne czy wręcz nieprowadzone. Jeśli chodzi o USA, zakłada się, że pojawienie się autonomicznych pojazdów może zagrozić miejscom pracy 5 milionów ludzi, którzy „zarabiają na życie, jeżdżąc taksówkami, autobusami, furgonetkami, ciężarówkami i samochodami elektronicznymi”. Z kolei badania firmy Morgan Stanley wskazują, że samochody są używane przez ich właścicieli średnio przez 4% czasu. Biorąc pod uwagę to, że jest on zazwyczaj drugą po domu lub mieszkaniu najdroższą posiadaną przez ludzi rzeczą, a do tego generuje dodatkowe koszty, takie jak ubezpieczenie czy naprawy, rosnąca popularność usług takich jak Uber, taksówkarski koszmar, nie powinna dziwić.
Dodatkowo rosnący udział wspomnianych firm zajmujących się współużytkowaniem i dzieleniem się zmniejszył już potrzebę posiadania przez konsumentów własnych pojazdów. Samochody autonomiczne mogą jeszcze bardziej zredukować tę potrzebę i zakłócić rozwój wielu branż, jak mechanika samochodowa i lakiernictwo.
Samochody bez kierowców nadal będą polegać na wielu elementach, w które wyposażone są dzisiejsze pojazdy. Hamulce i opony będą się zużywać, pióra wycieraczek nadal będą wymagać zmiany, a systemy elektryczne diagnozy, konserwacji i naprawy, ponadto wszystkie będą wymagały ciężko pracujących umysłów i rąk wykwalifikowanych techników. Mechanicy zobaczą mniej napraw powypadkowych, ale wciąż będą mieli pracę. A co z lakiernikami?
Ponad 90% wypadków w Stanach Zjednoczonych wynika z błędu ludzkiego. Samochody samojeżdżące nie męczą się, nie piją (oprócz buicków, te „żłopią” paliwo) i nie chorują. Nie rozpraszają ich telefony komórkowe, nie wychodzą też przed inne pojazdy z powodu szału drogowego.
Nie ulega wątpliwości, że dzięki ulepszeniom technicznym samochody bez kierowcy staną się coraz bezpieczniejsze, co zmniejszy liczbę wypadków, a co za tym idzie, konieczność naprawy karoserii. Bez awarii, bez napraw, prawda? Niekoniecznie. Chociaż wzrost liczby samochodów bez kierowców na drodze z pewnością wpłynie na branżę nadwozi, jest mało prawdopodobne, aby całkowicie ją wyłączyć. W końcu zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli, aby ich pojazdy były pomalowane lub miały naprawione wgniecenia i ubytki. Branża skupi się na odświeżaniu karoserii samochodów, czyli kosmetyce. Przewiduje się, że użytkownicy samochodów częściej będą zmieniać ich kolory. Z perspektywy lakiernika to wymarzona praca. Nic tylko umyć samochód, przeszlifować, gdzie trzeba, i można pracować. Upatrywałbym tutaj dużą szansę na rozwój osobisty i poszerzenie swojej oferty. Warto to przemyśleć.
Nowe miejsca pracy
Tak jak automatyka fabryczna stworzyła programistów i techników utrzymania robotów, samochody bez kierowcy stworzą zupełnie nową dziedzinę prac technicznych, a nowi technicy samochodowi już się uczą i dostosowują do nowych technologii.
Prawdziwe autonomiczne pojazdy nadchodzą, więc wiele branż musi przygotować się na zakłócenia. Jednak utrata miejsc pracy została nieco wyolbrzymiona, szczególnie w dziedzinie naprawy samochodów. Biorąc pod uwagę, w jaki sposób pracownicy dostosowali się do postępu technologicznego w przeszłości, samochody bez kierowcy będą stymulować zmianę kariery zawodowej i mechanicznej. Nasi nowi „robotowi zwierzchnicy” nadal będą potrzebować konserwacji i napraw, a dzisiejsza mechanika sprosta wyzwaniu.
Jakub Tomaszewski, konsultant ds. produktów i systemów kolorystycznych
Komentarze (0)