- AO: Wiem, że jesteś osobą, która lubi samochody, lubi nimi jeździć, lubi o nich mówić. Niewiele jest takich kobiet…
DG: Faktycznie lubię samochody, niekoniecznie luksusowe. Z uśmiechem oglądam się na ulicy za Trabantem. Jest coś w samochodach, co mnie pociąga. W każdym to coś innego. W jednym moc, w drugim piękna linia, w trzecim odgłos pracy silnika.
- AO: A jak zaczęła się Twoja przygoda z motoryzacją?
DG: Prawo jazdy zrobiłam na studiach, zdałam za drugim razem. Moje koleżanki robiły po 7 podejść, więc był to dla mnie duży sukces. Pierwszy samochód, którym jeździłam, to był „mały Fiat” mojego taty. A mój pierwszy własny pojazd to Mercedes klasy A.
- AO: Jeździłaś więc „maluchem”, teraz jeździsz Porsche Boxsterem. Jakie samochody Cię najbardziej „kręcą”?
DG: Chyba najbardziej samochody rajdowe. Samochody i ten niesamowity klimat, jaki towarzyszy rajdom. Z aut cywilnych, z którymi miałam styczność – Porsche 911 i Lamborghini Gallardo – to te robiące największe wrażenie!
- AO: Jakie było najbardziej zawodne auto, z jakim się spotkałaś?
DG: Najbardziej zawodne? Mam złe doświadczenia z Hondą Accord, choć opinie o tym samochodzie są całkiem dobre.
DG: Kiedyś oddawałam auto do naprawy bądź na przegląd do zwykłych osiedlowych warsztatów samochodowych. Niestety, efekt tego był taki, że zawsze się coś psuło i nigdy nie było porządnie naprawione. Teraz korzystam z autoryzowanej stacji Porsche w Warszawie. Zależy mi na tym, żeby moje auto sprawowało się bez zarzutów i było bezpieczne, a taką gwarancję mogę otrzymać jedynie w autoryzowanym serwisie tej marki.
- AO: Co przemawia za wyborem danego serwisu? Na co zwracasz uwagę?
DG: Przede wszystkim na opinię. Należy podpytać, do którego serwisu warto podjechać, a który omijać szerokim łukiem. Cena usług też jest ważna, ale sama się przekonałam, że lepiej zapłacić troszkę więcej niż jeździć kilka razy z tą samą usterką i płacić kolejne pieniądze. Zdecydowanie serwisy autoryzowane są lepsze, ale, niestety, też dużo droższe. Wiem jednak, że można znaleźć też porządne serwisy prywatne. Ale lepiej nie szukać samemu i nie ryzykować, te polecone przez znajomych zazwyczaj się sprawdzają.
- AO: A gdzie zmieniasz opony?
DG: Opony zmieniam w zaprzyjaźnionym zakładzie w Piasecznie k. Warszawy. Tam też je przechowuję i w razie potrzeby kupuję.
- AO: Ten tytuł czyta wielu mechaników. Jak opiszesz typowego polskiego mechanika?
DG: Przystojny, dobrze zbudowany, z pięknym, śnieżnobiałym uśmiechem i błyskiem w oku. Żartuję oczywiście! (śmiech) Spotykałam różnych, nie ważne jak wygląda, ważne żeby był kompetentny, miły i prawdomówny. A jak jest? Bywa różnie…
- AO: Czy zdarzyły Ci się jakieś przykre doświadczenia z serwisami?
DG: Tak. Wymieniałam całą lampę, i tu – uwaga – w autoryzowanym serwisie. Lampa była nieszczelna i dostawała się do niej wilgoć. Po założeniu nowej, stało się dokładnie to samo. Ale to już chyba nie wina serwisu, a raczej producenta lamp.
- AO: A może coś zaskoczyło Cię kiedyś bardzo pozytywnie?
DG: Nic szczególnego…
- AO: Czy potrafiłabyś coś naprawić sama w swoim aucie? A może kiedyś miałaś okazję?
Jedyne co potrafię, to zmienić koło, ale nie w moim obecnym aucie…. W Porsche to nie jest taka prosta sprawa. Ale gdy złapałam „gumę”, wiedziałam co robić. Zapasu nie ma, ale jest płyn uszczelniający, mini- sprężarka i do dzieła! A zmieniania koła musiałam się nauczyć, zanim wyruszyłam na lekcje jazdy z Markiem Nygą, na Torze Kielce. Największe trudności miałam z odkręceniem śrub… i tu mężczyzna jest niezastąpiony!
- AO: Gdybyś miała otworzyć własny serwis – jaki by on był?
DG: Otworzyłabym serwis tylko dla kobiet. Miejsce, w którym nie byłyby traktowane jak z obcej planety, oszukiwane i wyśmiewane. Babki raczej nie znają się na samochodach i wszelkie sprawy z nimi związane są dla nich dużym kłopotem. Myślę, że można nam to wybaczyć. Kiedyś na moje pytanie: co się popsuło, otrzymałam odpowiedź: „samochód”... W moim serwisie, Panie byłyby traktowane bardziej elegancko.
- AO: Na koniec zapytam o jakąś ostatnią przygodę motoryzacyjną?
DG: W tym miejscu muszę się podzielić wrażeniami z jazdy TIR-em z naczepą, którym miałam ostatnio za zadanie zaparkować tyłem. Skomentuję to tak: Szacunek dla Panów którzy nimi jeżdżą!
- AO: Dziękuję Ci serdecznie za rozmowę i życzę samych sukcesów za kółkiem, ale również w kontaktach z serwisami…
DG: Dziękuję również i pozdrawiam wszystkich Czytelników!
Komentarze (0)