Firma Dom Samochodowy GERMAZ została założona we Wrocławiu w 1992 roku. Od 1997 roku ma autoryzację Forda, oraz – jako jedyny dealer Forda na Dolnym Śląsku – Centrum Pojazdów Dostawczych. W ramach działalności dealerskiej Germaz stworzył też rozbudowany dział samochodów używanych – sprawdzoneuzywane.pl oraz wynajem krótko- i długoterminowy. Dodatkowo, w ramach wychodzenia naprzeciw potrzebom klientów, firma ta rozszerzyła ofertę usług działu finansowego o produkty niemotoryzacyjne, a prężnie działająca wypożyczalnia samochodów zapewnienia mobilność klientów nawet podczas najbardziej skomplikowanej i wymagającej czasu naprawy. Niebawem Germaz odda do użytku Stację Kontroli Pojazdów, która będzie kolejnym udogodnieniem dla klientów w szerokim spektrum usług świadczonych przez tę firmę.
Germaz specjalizuje się przede wszystkim w obsłudze klientów flotowych, ale jednocześnie realizuje zlecenia nietypowe – w zakresie produkcji pojazdów specjalistycznych, zabudów oraz w modyfikacjach samochodów. Postanowiliśmy zapytać jednego z właścicieli firmy D.S. Germaz, p. Michała Mazura, o to, jak taka różnorodność wpływa na zwiększenie rentowności firmy, a zwłaszcza serwisu blacharsko-lakierniczego.
- Jakiego rodzaju dodatkową działalność, oprócz autoryzowanej stacji dealerskiej i serwisu blacharsko-lakierniczego, Państwo prowadzą?
MM: Uzupełnieniem, a właściwie nawet filarem naszej działalności jest produkcja specjalna. Od tego tak naprawdę wszystko się zaczęło. Od prawie 20 lat jesteśmy producentem samochodów specjalnych i opancerzonych. W przypadku tych ostatnich, byliśmy pierwszą firmą w Polsce, która podjęła się produkcji tak nietypowych dla polskiego rynku pojazdów.
Ze względu na potencjał technologiczny oraz techniczny jesteśmy bardzo uniwersalni, jeżeli chodzi o możliwości adaptacji pojazdów. Wykonujemy samochody strażackie, bankowozy, zabudowy warsztatowe, pomoce drogowe, karetki, mobilne stacje krwiodawstwa, izotermy, chłodnie, mobilne biura i laboratoria, samochody dla służb mundurowych, a ostatnio nawet stworzyliśmy luksusowy karawan na bazie przedłużonego Mercedesa klasy E.
- Jakie czynniki wpłynęły na Państwa decyzję o rozszerzeniu zakresu działania? Od kiedy się tym zajmujecie?
MM: Tak jak wspominałem – najpierw była produkcja, potem działalność dealerska. Niemniej jednak, jeżeli chodzi o sens prowadzenia dodatkowej działalności, oprócz dealerskiej, to uważam, że przede wszystkim taka właśnie dywersyfikacja działań gwarantuje stabilne i w miarę bezpieczne prowadzenie firmy. Niestety, polski rynek samochodów nowych jest w dalszym ciągu mało stabilny. Na przestrzeni ostatnich 10 lat doświadczyliśmy przecież kilku mniejszych lub większych kryzysów oraz spadków sprzedaży i właśnie dzięki takiej dodatkowej działalności udało nam nie tylko przetrwać, a nawet inwestować – w 2008 roku otworzyliśmy nowoczesny oddział dealerstwa Forda w Zielonej Górze, a w lipcu tego roku oddaliśmy do użytku dealerstwo Mitsubishi we Wrocławiu. Inną zaletą działalności produkcyjnej jest przewaga konkurencyjna. Jesteśmy w stanie zapewnić kompleksowość sprzedaży oraz serwisu. U nas klient samochodów dostawczych kupuje nie tylko samochód bazowy, ale otrzymuje pojazd całkowicie przystosowany do swoich potrzeb. Większość dealerów samochodowych nie ma takiego zaplecza i sprzedaje klientowi samochód w wersji fabrycznej albo podzleca na zewnątrz modyfikację samochodu, co oczywiście jest przedsięwzięciem znacznie droższym.
- Produkcja pojazdów specjalnych jest związana zapewne ze szczególnymi wymaganiami, jakie należy spełnić. Czy może Pan powiedzieć, jakiego rodzaju są to wymagania i jakie były trudności, aby takowe wymagania spełnić?
MM: Przede wszystkim potrzebne jest odpowiednie zaplecze techniczne – hala, urządzenia, narzędzia, park technologiczny, przeszkoleni ludzie. Podstawą uzyskania autoryzacji na zabudowy pojazdów każdej marki jest posiadanie certyfikatu jakości ISO. Ze względu na produkcję samochodów opancerzonych i współpracę z wojskiem poszliśmy jeszcze dalej i uzyskaliśmy również certyfikat AQAP (wymagania NATO dotyczące systemów zarządzania jakością dostawców). Zbudowanie odpowiedniego zespołu ludzi i uzyskanie powyższych certyfikatów wiązało się z dość sporymi nakładami finansowymi, jednak była to inwestycja, bez której nie moglibyśmy znajdować się tu, gdzie teraz jesteśmy. Proszę pamiętać, że podjęliśmy wyzwanie modyfikowania wszystkich modeli i wszystkich marek, wiele rozwiązań wymaga indywidualnego podejścia. Często zdarza się, że przyjmowane zlecenie/zabudowa jest zleceniem jednostkowym, prototypowym, i tutaj wykazać się może nasz zespół konstruktorów dysponujący zaawansowanym oprogramowaniem komputerowym i dużym doświadczeniem.
- Produkcja którego z pojazdów specjalnych, będących w Państwa ofercie, stanowi największe – Pana zdaniem – wyzwanie technologiczne?
MM: Według mnie, jedna z naszych ostatnich realizacji, czyli wielozadaniowy samochód opancerzony M-ATV G10, na bazie podwozia UNIMOG. Koncepcja samochodu powstała przy współpracy z Politechniką Wrocławską. Pojazd ten zbudowaliśmy od podstaw przy wykorzystaniu naszej wiedzy i doświadczeń żołnierzy służących na misjach w Iraku i Afganistanie. Samochód jest przeznaczony przede wszystkim dla wojska, ale może również służyć w policji i innych służbach. Obecnie oferujemy następujące wersje: pojazd patrolowy do przewozu do 10 żołnierzy, mobilne centrum dowodzenia, ambulans, pojazd rozpoznania chemicznego, samochód policyjny do prowadzenia działań prewencyjnych, np. podczas imprez sportowych itp.
- Czy firma Germaz współpracuje z ośrodkami naukowymi w zakresie opracowywania nowych rozwiązań, technologii? Jakie są efekty tej współpracy?
MM: Zdecydowanie tak. Jak już wspomniałem, nasz ostatni produkt, M-ATV, powstał przy okazji ścisłej współpracy z Politechniką Wrocławską, przy współpracy z którą wykonaliśmy również kilka innych produktów, m.in. ciężki wóz strażacki ze zbiornikiem na 8000 litrów wody czy nożycowy holownik na bazie samochodu pick- up. Nasza współpraca nie ogranicza się tylko do tworzenia nowych produktów. Staramy się również stale doskonalić produkty już wprowadzone do produkcji. Współpracujemy także z Państwowym Instytutem Motoryzacyjnym oraz Instytutem Transportu Drogowego. Regularnie przyjmujemy na praktyki studentów uczelni wyższych, a także udostępniamy nasze rozwiązania do badań i prac naukowych.
- Państwa zleceniodawcami są w sporej części klienci z zagranicy, czasem z bardzo odległych rejonów świata. Proszę powiedzieć, jak do nich dociera Państwa oferta, oraz jak wygląda już bezpośrednia współpraca przy realizacji zlecenia?
MM: Współpracę z kontrahentami zagranicznymi nawiązujemy np. podczas zagranicznych targów, w których uczestniczymy, przy pomocy naszych partnerów handlowych, uczelni itp. Ponadto, w dobie rozwiniętej komunikacji internetowej, również ta płaszczyzna służy do promocji naszej firmy na świecie.
- Czy klienci zamawiający pojazdy specjalne mają także niestandardowe wymagania odnośnie powłoki lakierniczej?
MM: W ostatnich latach bardzo modne stało się wykorzystanie samochodów firmowych jako nośników reklamowych. Zaczęło się od skromnego wyklejania z folii logotypu firmy z adresem, potem oklejania znacznych powierzchni auta drukowaną folią przedstawiającą np. oferowane produkty, a teraz często mamy zamówienia na przemalowanie całego, zupełnie nowego samochodu na kolor korporacyjny danej firmy. Lakierowaliśmy już samochody na pomarańczowo, filoletowo itp.
Wiadomo, że większość naszych produktów użytkowana jest w ciężkich warunkach. Podczas akcji gaszenia pożarów czy w codziennym użytkowaniu pojazdu do pracy bardzo łatwo o otarcia lub uszkodzenia powłoki lakierniczej, dlatego staramy się dobierać optymalne mieszanki lakierów zarówno pod kątem wytrzymałości na uszkodzenia mechaniczne, jak i chociażby odporności na związki chemiczne stosowane przez straż pożarną.
Bardzo ważna jest też trwałość powłoki lakierniczej. Dzięki współpracy z firmą AkzoNobel możemy zaproponować naszym klientom aż 6-letnią gwarancję na powłokę lakierniczą stosowaną na naszych pojazdach i zabudowach. Ostatnio modne w niektórych środowiskach są samochody matowe. My wprawdzie nie mieliśmy takiego klienta, ale matowy lakier musieliśmy zastosować na naszym opancerzonym M-ATV, zgodnie ze specyfikacją tego typu pojazdów.
- Kilka lat temu podjęliście Państwo decyzję o rozbudowie serwisu blacharsko-lakierniczego. Powiększony serwis, o potencjale ponad 200 napraw w miesiącu, działa od 2008 roku. Proszę powiedzieć, czy to napływ zleceń „specjalnych” spowodował konieczność rozbudowy, czy też były inne czynniki o tym decydujące?
MM: Nie jest tajemnicą, że działalność blacharsko-lakiernicza należy do najbardziej dochodowych, więc ważne jest, aby w pełni wykorzystać potencjał rynku. W naszym przypadku wpływ na podjęcie decyzji o rozbudowie miała zarówno zwiększona liczba zleceń produkcji specjalnej, jak również rozwój obsługi posprzedażnej marki Ford i zacieśnienie współpracy z największymi firmami flotowymi na naszym rynku. Obecnie mamy podpisane umowy z większością firm ubezpieczeniowych działających w Polsce oraz dokonujemy napraw blacharsko lakierniczych pojazdów wszystkich marek. Powyższe działania pozwalają nam w pełni wykorzystać posiadane moce przerobowe.
- Przy serwisie blacharsko-lakierniczym tej wielkości, efektywne wykorzystanie dostępnych zasobów staje się jednym z kluczowych zagadnień. Czy proponowane przez dostawcę lakierów rozwiązania z zakresu zwiększenia wydajności serwisu przynoszą mierzalne efekty?
MM: W naszej działalności zawsze staramy się wykorzystywać doświadczenie naszych partnerów. Nie inaczej jest w przypadku naszego dostawcy lakierów, czyli firmy AkzoNobel, która zapewnia nam specjalistyczne szkolenia dla naszych pracowników oraz dzieli się z nami najlepszymi doświadczeniami z rynku. Mamy już za sobą kilka usprawnień wdrożonych przy współpracy przedstawicieli AkzoNobel, a obecnie jesteśmy w trakcie reorganizacji pracy działu blacharsko-lakierniczego, która wynika z wniosków uzyskanych po gruntownej analizie całego procesu lakierowania przeprowadzonej przez specjalistów z tej firmy. Poza wsparciem merytorycznym nie możemy zapomnieć o wsparciu inwestycyjnym, bez którego rozwój nie byłby możliwy – w tym przypadku firma AkzoNobel również stanęła na wysokości zadania i od wielu lat wspomaga nas w rozwoju i unowocześnianiu wyposażenia naszej lakierni.
- Główna siedziba D.S. Germaz znajduje się w centrum Wrocławia. Będąc wiodącym dealerem marki Ford na Dolnym Śląsku, w 2007 roku. otworzyliście oddział w Zielonej Górze. Czy mają Państwo zamiar dalej rozszerzać zasięg działania?
MM: Jak wspominałem, w lipcu otworzyliśmy nowe dealerstwo Mitsubishi we Wrocławiu. Uruchomienie i wypromowanie nowego obiektu oraz przekonanie do niego klientów jest poważnym przedsięwzięciem i na tym obecnie skupiamy nasze działania.
W firmie Germaz, od początku jej działalności wyznawaliśmy zasadę, że stojąc w miejscu będziemy się cofać. Stąd chociażby dywersyfikacja naszej działalności poprzez wejście w branżę dealerską oraz kolejne inwestycje (salon Forda w Zielonej Górze i salon Mitsubishi we Wrocławiu), które wynikały wprost z sytuacji na krajowym rynku i zmian w nim zachodzących.
Głównym sygnałem do rozwoju w branży dealerskiej jest postępująca konsolidacja rynku dealerskiego. Obecnie ponad 36% rynku sprzedaży samochodów w Polsce należy do 50 największych firm dealerskich z tzw. listy TOP 50. Myślimy już o kolejnych inwestycjach zwiększających potencjał i wyniki firmy Germaz, ale nie jest wykluczone, że skłonimy się w kierunku przedsięwzięć niemotoryzacyjnych.
- W przyszłym roku będziecie Państwo obchodzić 20-lecie działalności firmy. Czy zamierzacie uczcić tę rocznicę w jakiś szczególny sposób?
MM: 20-letnia obecność na rynku, w przypadku naszego, wciąż niestabilnego rynku, jest na pewno dużym sukcesem i taki jubileusz z pewnością wymaga odpowiedniej oprawy. Nie mamy jeszcze konkretnych planów. Praca przede wszystkim, na igrzyska zawsze znajdzie się czas.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0)