Montowany seryjnie w nowym Oplu Astra filtr Hengst Blue.on
Czy wymiana filtra oleju może być ekonomiczna i jednocześnie ekologiczna? To pytanie spędza sen z powiek niejednego producenta filtrów i samochodów.
W poprzedniej publikacji opisywaliśmy dzień z życia warsztatu. Przyglądaliśmy się problemom, które można napotkać lub przez nieuwagę spowodować podczas wymiany filtrów oleju. Rozmawiając z mechanikami, poruszyliśmy też kwestię interwałów wymian. Nie trzeba się długo zastanawiać, by dojść do wniosku, że skrócenie interwałów wymian oleju i filtra w starszych silnikach wspomaga żywotność części... ale niekoniecznie środowiska. Czy istnieje złoty środek?
Czy skracać interwały wymian?
Podczas naszej warsztatowej dniówki trafiliśmy na klienta, który chciał wymienić olej, zostawiając stary filtr. Spotkaliśmy również takiego, który przyszedł z pytaniem, czy jeśli nie „żyłuje” silnika w czasie jazdy, to może przeciągnąć wymianę do czasu „po urlopie”. Każdy z nich miał argumenty na poparcie swoich teorii. Właściciel warsztatu zdecydowanie zalecił skracanie interwałów wymiany oleju. Maksymalnym akceptowalnym przebiegiem jest dla niego (z czym trudno się nie zgodzić) 20 tys. km.
Co ciekawe, serwisuje on też samochody uczestniczące w amatorskich track dayach na torach – tutaj jego zalecenie jest proste: po każdym dniu na torze obowiązkowy serwis olejowy. Dlaczego zalecamy skrócenie interwałów? Przede wszystkim z uwagi na cechy stosowanych obecnie olejów (lepkość, pompowalność) oraz na warunki, w jakich pracuje silnik (wysoka temperatura robocza, funkcja start-stop). Warto też postawić na wysokiej jakości filtry.
Dla przykładu firma Hengst stworzyła filtry odporne na wysokie temperatury i na agresywne zawarte w oleju składniki. Dzięki zastosowaniu medium filtracyjnego z mieszaniny znacznie trwalszych włókien celulozowych i poliestrowych zapewniona została niezwykle precyzyjna separacja wody z oleju. Filtry te mogą niezawodnie funkcjonować nawet przy typowych dla np. samochodów z systemem start-stop skokach ciśnienia oleju.
Co ciekawe, są na rynku silniki, o których mówi się, że „biorą olej” w zbyt dużych ilościach. Okazuje się, że czasami skrócenie interwału wymiany powoduje, że problem znika. Gościem w serwisie był bardzo dynamicznie użytkowany VW Golf R z dwulitrowym silnikiem CDLA. Właściciel wymienia olej co 7-8 tys. km, a maksymalne zużycie wynosiło 100-200 ml pomiędzy wymianami. Dlaczego zmieniać wcześniej, niż zaleca producent? Przede wszystkim po to, aby mieć pewność, że w silniku będzie krążył filtrowany i czysty, a nie zanieczyszczony, puszczony przez otwarty by-pass olej.
Czy zalewać filtry olejem?
Nasz warsztatowy dzień był też okazją do poruszenia tematu, który od zawsze dzieli mechaników (zarówno samochodowych, jak i motocyklowych): czy zalewać filtry olejem (oczywiście te montowane „od dołu”)? Na to pytanie chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi: w czasie naszej rozmowy doszliśmy do wniosku, że z jednej strony nie zaszkodzi, z drugiej – jeśli układ smarowania jest w dobrej kondycji (stan pompy oleju, drożność kanałów olejowych), to filtr napełni się błyskawicznie. Oczywiście nigdy nie mamy 100% pewności, w jakiej kondycji są poszczególne elementy.
W starszych konstrukcjach faktycznie upływało kilka sekund, zanim olej (przeważnie niezniszczalny 10W-40) dopłynął na górę silnika, często zdążyła się wtedy zaświecić kontrolka ciśnienia oleju. W nowych silnikach, gdzie przekrój kanałów olejowych jest zdecydowanie mniejszy i sama magistrala jest maksymalnie skrócona, olej (łatwo pompowalny) pojawia się na górze silnika, zanim zaświeci się czerwona kontrolka na desce rozdzielczej.
Jak oszczędzić podłogę... i środowisko?
Wymiana filtra oleju często kończy się małą ekologiczną katastrofą – chwila nieuwagi przy odkręcaniu korka spustowego w misce olejowej powoduje zalanie olejem ręki, kombinezonu i podłogi. Gdy odkręcamy puszkę filtra, resztki oleju lądują pod rękawem kombinezonu. Olej na podłodze warsztatu nigdy nie oznacza niczego dobrego – sorbent, piasek, sporo dodatkowej pracy. Nowoczesne rozwiązania (wymienne wkłady filtracyjne) pozwalają uniknąć takich niespodzianek. Ale żeby nie popełnić błędu, musisz wiedzieć, jak podejść do wymiany takiego wkładu.
Praca w warsztacie przekłada się też na aspekty ekologii w skali makro. Odejście od filtrów puszkowych na rzecz łatwo wymienialnych wkładów oznacza nie tylko czystą podłogę w serwisie – to również ratunek dla naszej planety. Wymieniając i wyrzucając filtr puszkowy, musimy utylizować metal, elastomery, papier i nawet do pół litra oleju, który został w „puszcze”. Poza samym olejem, to średnio 415 g materiałów na każdy filtr. Pomnożone przez ilość samochodów i wymian daje nam 500 000 t stali oraz 142 000 t zużytego oleju. Co więcej, energia potrzebna na przetworzenie tych odpadów równa jest rocznemu (!) zapotrzebowaniu na prąd miasta wielkości Warszawy.
Czy istnieje lepsze rozwiązanie?
Wielu z nas zadaje sobie pytanie, jak będzie wyglądać motoryzacja za 10, 15 czy 20 lat. Jaki rodzaj napędu będzie królował na rynku, jakie samochody będą przyjeżdżały na naprawy do warsztatu. Kilka lat temu zastanawialiśmy się, co jeszcze może się zmienić w filtracji oleju – po tym jak pojawiły się kompletne moduły zarządzające przepływem oleju (już nie tylko samą filtracją), wydawało nam się, że szczyt został osiągnięty. A jednak nie.
Przybliżmy stworzoną przez Hengst Filter ideę Blue.on. Jest to doskonałe połączenie prostoty (niska cena) i ekologii (utylizacja i recykling materiałów). Przy tym wszystkim nie jest to rozwiązanie przedstawiane tylko jako futurystyczna wizja możliwości firmy – Blue.on jest już seryjnie stosowany w popularnym, montowanym w oplach 3-cylindrowym silniku wysokoprężnym o pojemności 1,5 l. Blue.on połączył w sobie prostotę filtra puszkowego z zaletami wymiennych wkładów. System ten składa się z trzpienia wraz z wbudowanym zaworem obejściowym (by-pass) i zaworem zwrotnym, pokrywy z mocnego tworzywa oraz wkładu filtra, który stanowi jedyny element wymienny. W odróżnieniu od metalowego filtra nakręcanego spin-on wymienny i wolny od metalu wkład filtra Blue.on
jest wykonany zgodnie z koncepcją Energetic i nadaje się do termicznej utylizacji. Ponadto według wyliczeń Hengst Filter Blue.on oszczędza do 90% masy odpadowej wytwarzanej przez konwencjonalne filtry oleju spin-on, co stanowi istotny wkład w ochronę środowiska. Dlaczego to takie ważne? Jeśli nadal się zastanawiasz, wróć do poprzedniego akapitu.
Serwis olejowy to nie jedyny moment w obsłudze samochodu, kiedy zderzają się ze sobą ekologia i ekonomia. Namawiając klientów do skrócenia interwałów wymiany, często słyszymy o tym, jak mechanicy starają się zapewniać sobie dodatkową pracę. Warto wtedy rozmawiać i tłumaczyć klientom, jak duży wpływ na żywotność silnika mają regularna wymiana i zapewnienie silnikowi czystego, odpowiednio filtrowanego oleju. Inwestycja w optymalne warunki pracy silnika to jednocześnie zabezpieczenie się przed kosztami wynikającymi z napraw zaniedbanych jednostek napędowych.
Komentarze (0)