Wydarzenia

ponad rok temu  18.07.2016, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Eksperci samochodowi chcą zmian w prawie

Nielegalny handel używanymi częściami samochodowymi oraz niejednoznaczność przepisów prawnych w zakresie badań technicznych pojazdów – te dwa tematy zdominowały Krajowy Kongres Ekspertów Samochodowych, który odbył się w Radomiu.


To była trzecia już edycja spotkania organizowanego przez miejscowy Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny oraz Biuro Ekspertyz Technicznych i Szkoleń BETiS.
– Jesteśmy firmą szkoleniową i dużo jeździmy po Polsce. Czasami zastanawiamy się, jak niektórzy mechanicy mają odwagę naprawiać samochody. Niestety, wielu z nich brakuje wiedzy, dostępu do technologicznych nowości, informacji – opowiada w rozmowie z portalem Warsztat.pl dr inż. Sławomir Olszowski, właściciel BETiS. Tak narodził się pomysł organizacji kongresu. Producenci części samochodowych przedstawiają tu najnowsze produkty, rozwiązania i systemy. Są wykłady, a także możliwość bezpośrednich spotkań na minitargach. Wstęp jest bezpłatny.
Kongres szybko stał się też okazją do dyskusji o sprawach ważnych dla branży. Zapraszane są wszystkie stowarzyszenia branży motoryzacyjnej i omawiane bieżące problemy. W tym roku tymi tematami były nielegalny handel używanymi częściami oraz łatwość, z jaką diagności samochodowi mogą stracić swoje uprawnienia.

Amortyzator za 12 zł? Czemu nie!
Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, zaprezentował kilka przykładów z aukcji internetowych. Do kupienia są m.in. amortyzator McPherson od VW Polo z 2003 roku – cena 12 zł. Dalej klocki hamulcowe, jeszcze taniej – 9,99 zł. Wszystko oczywiście „z drugiej ręki”.
– To naprawdę duży problem dla naszej branży. Nawet jeśli części są wymontowywane z samochodu relatywnie nowego, to zwykle po bardzo poważnym wypadku drogowym. Na tych częściach mogą być niewidoczne uszkodzenia, mikropęknięcia – mówił prezes SDPCM.
Rozporządzenie ministra infrastruktury wyraźnie reguluje, jakich używanych części samochodowych nie można stosować ponownie. To m.in. poduszki powietrzne, klocki hamulcowe, tłumiki, przeguby układu kierowniczego. – Tę listę trzeba uzupełnić. Brakuje na niej chociażby amortyzatorów czy tarczy hamulcowych – dodaje A. Franke.
Rozporządzenie sobie, a życie sobie. – Handel takimi częściami jest zabroniony, ale nikt tego nie ściga – wyjaśniał Sławomir Olszowski. Sprzedawcy używanych części z „zakazanej listy” wiedzą, że nie mogą ich sprzedawać legalnie, więc handlują w szarej strefie.
– Konieczna jest decyzja. Legalizacja albo ściganie. Ja opowiadam się za ściganiem. Może będzie u nas przestrzegane prawo podobnie jak w Niemczech. Tam tacy „sprzedawcy” są szybko namierzani – dodaje Olszowski.
Montaż używanych części to z jednej strony zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a z drugiej – realne straty finansowe dla branży. Mechanicy montujący używane części działają w szarej strefie, nie wystawiają faktur, tym samym oferują niższe ceny od legalnie pracujących kolegów po fachu. Konkurencja jest tutaj trudna. Inna sprawa – szacuje się, że wartość samodzielnych, pozawarsztatowych (lub w szarej strefie) napraw w Polsce to 2,4 miliarda złotych. Takie naprawy często odbywają się z wykorzystaniem części używanych. Wartość rynku giełd i szrotów w Polsce to 1,5 miliarda złotych. Dla producentów części samochodowych oraz zdecydowanej większości uczciwych mechaników to duży problem.

Diagnosta traci uprawnienia, bo... nie sprawdził tylnych drzwi prawych
Podczas kongresu opowiedziano się też za zmianami w ustawie – Prawo o ruchu drogowym, a dokładnie chodzi o zapisy, które regulują, w jakich sytuacjach diagnosta samochodowy może stracić uprawnienia (art. 84 ust. 3). Krajowy Konsultant ds. Stacji Kontroli Pojazdów Artur Sałata zapowiedział wniosek o zmianę tego artykułu. – Nie można stawiać znaku równości między diagnostą, który zwyczajnie pomylił się w pracy, a tym, który bez żadnych badań technicznych i oglądania auta podbija pieczątkę i dopuszcza pojazd do ruchu. To niesprawiedliwe – mówił.
Zgodnie z ustawą, uprawnienia traci diagnosta, który przeprowadził badanie niezgodnie z określonym zakresem i sposobem lub wydał błędne zaświadczenie. Błąd ten może dotyczyć np. daty kolejnego badania technicznego.
– Podczas standardowego badania technicznego diagnosta musi wykonać tak wiele czynności kontrolnych, że wykonanie przeglądu w sposób całkowicie prawidłowy jest wręcz niemożliwe – przekonywał A. Sałata i podawał liczne przykłady. Kontrola szczelności obudowy zbiornika i zaworów w instalacji zasilania gazem LPG obejmuje doprowadzenie sprężonego powietrza pod ciśnieniem 0,01 MPa do otworu przewodu wentylacyjnego obudowy zaworów. Tymczasem żadne urządzenie wymienione w rozporządzeniu ministra transportu i budownictwa nie gwarantuje takiego ciśnienia. Kolejny przykład to „organoleptyczna” ocena sprawności poduszki powietrznej.
– To, że kontrolka nie świeci się, nie oznacza, że poduszka na pewno zadziała – wyjaśniał Artur Sałata. Wątpliwości dotyczą też wyznaczenia daty kolejnego badania technicznego. Załóżmy, że klient przyjechał na kontrolę. Samochód sprawdzono, ale po stwierdzeniu pęknięcia przedniej szyby pojazd odesłano do naprawy. Klient wrócił po 14 dniach z wymienioną szybą i uzyskał wpis. Na jaki termin zarządzić kolejną wizytę kontrolną: rok po pierwszej wizycie (tej z wynikiem negatywnym) czy rok po wizycie kolejnej? Okazuje się, że wątpliwości i różne opinie na ten temat mieli nawet urzędnicy Ministerstwa Infrastruktury. A diagności narażali się na utratę uprawnień... Dodajmy, że kolejna kontrola powinna odbyć się rok po pierwszej wizycie.
Wszystkie te przykłady, zgodnie z ustawą, mogą skutkować cofnięciem uprawnień dla diagnostów. Przepisy są bardzo niejasne. Artur Sałata podawał przykłady procesów sądowych. W jednej z relacji czytamy: „diagnosta nie sprawdził działania tylnych drzwi prawych”.

Raport dla ministerstwa
W Radomiu dyskutowano też o nowych warunkach ustawowych dla kandydatów na rzeczoznawców samochodowych. Wszystkie wnioski i uwagi ekspertów branży motoryzacyjnej zostaną przesłane do odpowiednich ministerstw.
– Chcemy pokazać nasze problemy. Kapituła kongresu przygotuje uzgodnione stanowisko ekspertów, ludzi z całej Polski. Kto ma walczyć o nasze sprawy, jak nie my sami? – pytał na koniec organizator kongresu Sławomir Olszowski.
Na kongresie ekspertów swoją ofertę przedstawiały firmy: Axes System, Delphi, Mahle, ATE-MKC1, Loctite – Teroson, Texa, Magneti Marelli, Cyborg Idea, DeltaTech Electronics, Bosch, Ravenol, Liqui Moly. Patronem medialnym spotkania były m.in. Warsztat.pl, „Nowoczesny Warsztat” oraz „Świat Opon”.

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony