Samochody ciężarowe

ponad rok temu  14.10.2020, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Elektromobilność naczep

Odzyskiwanie energii elektrycznej z osi to nowy trend w elektromobilności pojazdów użytkowych

Do tematu elektromobilności samochodów osobowych, a nawet ciężarowych już się przyzwyczailiśmy, a część konceptów stała się rzeczywistością. Jednak zagadnienie elektromobilności naczep brzmi dość egzotycznie, gdyż z reguły pojazdy te nie mają napędu.

Gdyby poszperać w archiwach, to znajdziemy kilka pomysłów na przekazywanie napędu na koła naczep. Już w latach 50. i 60. XX wieku pojawiły się ciągniki siodłowe, łączone za pomocą wałka odbioru mocy z mostami napędowymi w naczepach. Z uwagi na koszt rozwiązanie to przyjęło się tylko w zastosowaniach militarnych. Na początku XXI wieku pojawiły się powerpacki, czyli generatory zasilające instalacje naczep niskopodwoziowych – łącznie z napędem kół, a kilka lat temu elektrycznie zasilane osie w naczepach samowyładowczych, wspomagające mobilność całego zestawu. Jednak w każdym tego typu przypadku mamy do czynienia z systemami eksportującymi moc na koła.
Obecnie opracowywane i wdrażane koncepcje prowadzące do elektromobilności naczep zmierzają w kilku różnych kierunkach. Pierwszym z nich jest odzyskiwanie energii z układu jezdnego naczepy chłodniczej do systemu klimatyzowania przestrzeni ładunkowej. Druga oś przyczepy jest wykorzystywana jako oś rekuperacyjna, która dostarcza energię elektryczną do zestawu akumulatorów zamontowanego wzdłużnie pod podłogą. Akumulator trzeciej generacji waży tylko 320 kg. Pomimo dodatkowego zestawu akumulatorów, całkowita masa zelektryfikowanej chłodni jest taka sama jak w przypadku wersji konwencjonalnej, wyposażonej w pełny zbiornik oleju napędowego. Zmniejsza to znacznie zużycie paliwa, a także zanieczyszczenie powietrza CO2 i cząstkami stałymi. Jednocześnie redukuje emisję hałasu z układu chłodzenia. W rezultacie transport żywności znacznie mniej obciąża centra miast. Tego typu rozwiązanie jest o wiele łatwiejsze do realizacji niż dalsze prace polegające na redukcji emisji hałasu i spalin z silnika wysokoprężnego zasilającego układ chłodzenia.
Elektromobilność wkracza także do naczep podkontenerowych, służących do przewozu kontenerów morskich. W wielu przypadkach są to pojazdy ciągnione przystosowane do podejmowania różnego rozmiaru pojemników. W tym celu naczepy są rozciągane lub skracane, aby zoptymalizować wymiary zestawu. Do niedawna tego typu procesy wymagały siły fizycznej od kierowcy – dzisiaj stosowane są rozwiązania elektromechaniczne. Skraca to czas przygotowania pojazdu do załadunku i redukuje ryzyko kontuzji. Biorąc pod uwagę rosnący wiek kierowców zawodowych, tego typu rozwiązania staną się wkrótce standardem. Gdy naczepa podkontenerowa ma przewozić kontenery chłodnicze, koniecznie musi być zaopatrzona w generator podtrzymujący temperaturę. Dlatego prace konstruktorów zmierzają do integracji różnych układów elektrycznych w jeden, aby nie dublować funkcji i zredukować masę własną.
Najbardziej znanym obszarem elektromobilności naczep są systemy telematyczne, których zasięg zbierania i przetwarzania informacji jest bardzo szeroki. Obecnie oferowane produkty telematyczne zapewniają nie tylko lokalizację pojazdu, monitoring jego stanu czy powiadamianie o próbach włamania. Dostarczają także informacji o stanie ogumienia czy prognozowanym czasie dostawy – nawet pojedynczej sztuki towaru. Najbardziej zaawansowane systemy przekazują rekordy trackingu samodzielnie, zanim uczyniłyby to punkty kontroli operatorów logistycznych czy kierowca.
Wszystkie te rozwiązania jednoznacznie wskazują, że najnowsze naczepy to nie tylko anonimowe pudełka na kołach o prostej konstrukcji. Właściwie to inteligentne opakowania drogowe, które niczym towar w markecie są także nośnikami informacji logistycznych. Elektryczne naczepy w połączeniu z elektrycznymi ciągnikami siodłowymi to już realny sposób na redukcję obciążenia środowiska, zwłaszcza gdy energię można pozyskać ze źródeł odnawialnych. Pozostaje jednak kluczowe pytanie: jak elektromobilność wpłynie na warsztaty serwisujące naczepy?
Będzie to zależało od danej placówki naprawczej. Jeżeli jest to obiekt wielobranżowy, konieczne będzie uzupełnienie pakietu narzędzi dla firmowego elektryka i szkolenia. W przypadku warsztatu specjalizującego się w prostych naprawach naczep będzie to wyzwanie. Dlaczego? Ponieważ elektromobilność naczep z czasem będzie obejmowała nawet najprostsze rodzaje pojazdów. W przeciwnym razie lepszy „kawałek tortu” przejmą duże, wielobranżowe placówki serwisowe lub autoryzowana sieć dealerska producentów. Już teraz najwięksi gracze inwestują we własne, niezależne siatki naprawcze, ponieważ spodziewają się dalszego rozwoju pojazdów ciągnionych. Przyszłe naczepy będą jeszcze bardziej skomplikowane i mogą zakorkować wiele placówek serwisowych. Takich zjawisk należy się spodziewać w rejonach węzłów drogowych, gdzie lokowane są zakłady produkcyjne i centra logistyczne. Wydaje się, że w takich miejscach lepiej zainwestować w kolejne stanowiska naprawcze niż w plac dla naczep oczekujących w kolejce. Większa liczba układów elektrycznych wydłuży czas przeglądów, konieczne będzie wobec tego zatrudnienie kolejnych mechatroników.
Niektórzy futurolodzy transportu spodziewają się dalszej redukcji najprostszych naczep z powodu rozwoju handlu internetowego. Nawet teraz, w roku 2020, pomimo drastycznego spadku sprzedaży naczep o niemal połowę, redukcji nie uległa sprzedaż naczep chłodniczych i dystrybucyjnych. Przyczyną tego była epidemia koronawirusa, która zahamowała zbyt naczep plandekowych, a rozwinęła e-commerce. Zdaniem wielu ekspertów ta tendencja będzie się rozwijać. Spodziewany spadek w budownictwie i przemyśle może jeszcze bardziej spowolnić dynamikę sprzedaży naczep plandekowych i samowyładowczych, dlatego rozwój zaawansowanych technologicznie pojazdów ciągnionych wydaje się pewny. Największe szanse powodzenia mają serwisy ciężarówek, które wykorzystają najbliższe kilka lat na wydzielenie stanowisk naprawczych dla naczep, skompletowanie narzędzi, szkoleń i autoryzacji. Nawet gdyby w pierwszych latach życia elektromobilnej naczepy – czyli w okresie gwarancyjnym – obsługą zajmowały się sieci producencko-serwisowe, to zaraz po nim pojawi się czas dla tańszych usług pogwarancyjnych. Warto już teraz przemyśleć sprawę rozwoju tego sektora napraw, gdyż rynek może pojawić się dość szybko.

Grzegorz Teperek

B1 - prenumerata NW podstrony

GALERIA ZDJĘĆ

Naczepy to nie tylko rama i koła. To coraz bardziej zelektryfikowane i zelektronizowane pojazdy
Układy rekuperujące energię są bardzo atrakcyjne dla użytkownika, ale wymagają mechatronika w warsztacie serwisowym
Coraz więcej układów elektromechnicznych w naczepach wydłuża czas przeglądów i serwisowania, stąd pomysły na wymianę całych podzespołów. Gdy naczepa z nowym agregatem już jest w drodze, można spokojnie dokonać naprawy uszkodzonego zespołu
Gdzie podział się silnik wysokoprężny? Elektromobilność naczep oznacza także zmiany konstrukcyjne podyktowane troską o środowisko naturalne
Nawet stosunkowo proste naczepy dość szybko mogą się „zelektryfikować” . Ta oś w wersji samowyładowczej zasilana jest elektrycznie

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony