Co miesiąc na rynek posprzedażowy Europy trafiają dziesiątki nowych referencji filtrów. Dominik Zwierzyk na przykładzie PZL Sędziszów wyjaśnia, na jakiej zasadzie rozbudowuje się katalogi dużych firm produkujących nowoczesne filtry.
Wprowadzanie na rynek nowych referencji, czyli nowych modeli filtrów do kolejnych samochodów, jest bardzo poważnym przedsięwzięciem, w które zaangażowana jest spora grupa osób. PZL Sędziszów, jak każdy nowoczesny producent filtrów, ma pewne długofalowe plany obejmujące zarówno szacunkową liczbę wprowadzanych nowych referencji, jak i liczbę referencji wycofywanych z oferty. Nie ma oczywiście sztywnej zależności pomiędzy obiema grupami, ale jest rzeczą bardzo ważną, aby na bieżąco dostosowywać się do zapotrzebowania rynkowego, czyli mieć w ofercie poszukiwany towar i nie gromadzić zapasów tych referencji, które już przestały się sprzedawać w wyniku tego, że wybrane modele samochodów praktycznie zniknęły z rynku.
Jak określa się zapotrzebowanie?
Istnieją takie modele samochodów, o których już od momentu wprowadzenia wiadomo, że odegrają kluczową rolę na rynku i zawsze będzie zielone światło na produkcję filtrów do nich. Przykładem może być np. top 10 europejskich samochodów kompaktowych. Każda nowa generacja z tej grupy ma zadatki na to, by zostać rynkowym hitem, więc trzeba jak najszybciej zaoferować filtry do nich. W pozostałych przypadkach analizuje się faktyczne zapotrzebowanie rynkowe. Podstawą są dane statystyczne (każdy producent filtrów ma w tym wypadku własne źródła informacji), a także informacje zbierane od agentów handlowych. Zdarza się bowiem, że w niektórych hurtowniach koncentrują się użytkownicy jakiejś niszowej marki i widać, że w danym regionie będzie odpowiednio wysoki popyt, który należy szybko zaspokoić, zanim zrobi to konkurencja.
Jak się produkuje?
Niektóre nowe modele filtrów bazują na konstrukcji poprzednich, więc zmiany w procesie produkcyjnym są łatwe do wprowadzenia i stosunkowo niewielkie. W innych przypadkach niezbędne jest wprowadzenie zupełnie nowych form lub zastosowanie innych procesów wytwarzania, co drastycznie podnosi koszty. Ma to oczywiście wpływ na decyzję nie tylko o uruchomieniu produkcji, ale także o jej skali. Czasem opłacalne jest wyprodukowanie np. 100 sztuk danego filtra. Czasem opłacalne minimum będzie np. pięciokrotnie większe – właśnie ze względu na koszty.
Nie tylko produkcja
Nie tylko produkcja nowych referencji jest wyzwaniem. Należy także liczyć się z kosztami logistyki i magazynowania. Dla uproszczenia – zakładając, że minimum skali produkcji każdej nowej referencji (każdego nowego filtra) to 100 sztuk, już przy 120 nowych referencjach (10 na miesiąc) mamy 12 tys. sztuk nowych filtrów, które należy gdzieś składować. Trochę z przymrużeniem oka i jeszcze bardziej obrazowo – jeśli 100 sztuk zajmuje jedną półkę, a typowy regał ma np. 10 półek, w ciągu roku mamy do postawienia 12 nowych regałów!
Jak pokazuje praktyka, stare referencje znikają z rynku znacznie wolniej, niż pojawiają się nowe, a zatem siłą rzeczy magazyny dużych firm produkujących filtry muszą się rozrastać.
PZL Sędziszów jest nowoczesnym producentem filtrów do współczesnych modeli samochodów, ale nie tylko – bardzo duża część produkcji skierowana jest do klientów z branży ciężarowej, rolniczej, przemysłowej i specjalistycznej (np. lotnictwo czy wojsko). Stawia to szczególne wyzwania przed działem planowania, który z jednej strony trzyma rękę na pulsie, monitorując popyt, a z drugiej analizuje wszystkie aspekty ekonomiczne.
– Warto dodać, że PZL Sędziszów to polska firma, która jest obecna nie tylko w naszym kraju, ale także w Europie (niedawno np. informowaliśmy o rozwoju naszego oddziału we Włoszech) oraz niektórych regionach poza jej obszarem. Oznacza to, że musimy naprawdę szybko odpowiadać na zapotrzebowanie rynkowe, co jest bardzo dobrą wiadomością dla naszych klientów – podsumowuje inż. Dominik Zwierzyk, PZL Sędziszów.
Komentarze (0)