Nawet jedno nadmiernie podskakujące koło może spowodować, że samochód wyposażony w ABS zahamuje na znacznie dłuższym odcinku drogi niż ten bez ABS-u! Wielu użytkowników z przyczyn finansowych maksymalnie oddala termin wymiany amortyzatorów. Kierowcy wychodzą ze skądinąd błędnego przeświadczenia: będę jeździł wolniej, więc przedłużę żywotność nadwątlonych już amortyza-torów. Oczywiście, takie przeświadczenie nie ma żadnego uzasadnienia. W okresie letnim, kiedy obserwujemy wzmożone wyjazdy wakacyjne w pełni obciążonymi pojazdami, niebezpiecznych sytuacji drogowych będzie na pewno więcej, więc jazda z wyeksploatowanym amortyzatorem jest dodatkowo niebezpieczna. Czasem do stłuczki może dojść przy zaskakująco małej prędkości i pięknej słonecznej pogodzie. Do sytuacji krytycznej dochodzi często na tzw. pralce, jaka tworzy się przed skrzyżowaniami. Koła pozbawione amortyzacji wpadają w drgania i odrywają się od nawierzchni, „oszukując” ABS. W powietrzu natychmiast blokują się, a elektronika pojazdu identyfikuje to jako poślizg i redukuje siłę hamowania. W efekcie samochód zamiast zwalniać, wjeżdża na skrzyżowanie, choć pedał hamulca wciśnięty jest do oporu. Niesprawne amortyzatory powodują też przyspieszone zużycie ogumienia objawiające się nierówno-miernym zużyciem bieżnika opony i znacząco obniżają komfort podróżowania. Częsta to też sytuacja, gdy prócz wymiany amortyzatorów konieczna okazuje się także wymiana sprężyn zawieszenia w samochodzie osobowym.
- Właściciel samochodu, jaki trafił niedawno do naszego warsztatu, zaniedbał okresową kontrolę zawieszenia – zauważa Dariusz Misiek, właściciel warsztatu mechaniki pojazdowej z Katowic. - Brak jest nadal świadomości, że każdy samochód powinien przynajmniej raz do roku trafić do stacji kontroli pojazdów wyłącznie z myślą o precyzyjnej kontroli amortyzatorów. Właściciel Mercedesa E-klasy kombi zauważył nie w porę niepokojące stuki w zawieszeniu tylnym. Okazało się, że pękła końcówka sprężyny i na wybojach, zwłaszcza po obciążeniu bagażnika ładunkiem, dawała o sobie znać nieprzyjemnym dźwiękiem. Można podejrzewać, że zużyty amortyzator przyczynił się do uszkodzenia sprężyny, której praca była nie dość tłumiona przy prawym kole. Oczywiście, amortyzatory wymieniamy parami, więc konieczna jest wymiana obu na tej samej osi.
Wymiana jednego amortyzatora może zaburzyć właściwości trakcyjne samochodu, a także spowodować, że nadwozie będzie nienaturalnie przechylone. Przed badaniem amortyzatorów na stacji diagnostycznej należy obowiązkowo sprawdzić ciśnienie w ogumieniu, bo odchyłki od zalecanego ciśnienia powodują spore różnice we wskazaniach. Dopiero po upewnieniu się, że wszystkie koła napompowane są prawidłowo, można wjechać na stanowisko pomiarowe i wykonać test. Kontrolowana jest zarówno skuteczność tłumienia, jak też różnica pomiędzy tłumieniem na kołach poszczególnych osi.
W omawianym przypadku już zwykły test na ściskanie wymontowanych amortyzatorów ujawnił drastyczne zużycie elementu tłumiącego. Amortyzator dawno stracił swe właściwości tłumiące. Bez problemu udaje się go wcisnąć do końca, a przy powrocie (w końcowym skoku) wyraźnie szybciej wraca w położenie neutralne. Koszt nowych, dobrej jakości sprężyn i amortyzatorów do wspomnianego Mercedesa to ok. 1,5 tys. zł, z czego 1/3 ceny stanowi zakup sprężyn. Właściciel uszczupli swój portfel o ok. 500 zł tylko dlatego, że nie w porę pokusił się o wymianę amortyzatorów.
- Tu ważna uwaga dotycząca samego przebiegu prac związanych z wymianą amortyzatorów i sprężyn – podpowiada D. Misiek. - Przy odpinaniu wahaczy mechanik musi zwrócić uwagę, czy pojazd jest wyposażony w czujniki kontroli trakcji. Taki przewód łatwo przypadkowo uszkodzić, wyrywając go przy okazji demontażu wahacza zawieszenia, więc przed odkręcaniem śrub koniecznie odłączmy końcówkę przewodu. Ułamana sprężyna na szczęście nie zdążyła zniszczyć puszki wahacza, w której mocowana jest końcówka elementu resorującego, więc pozostaje podnieść samochód, zamontować elementy nowego amortyzatora i całość skręcić. Zwracamy uwagę, by dolne mocowanie amortyzatora – to przy wahaczu – skręcić „na mocno” dopiero wtedy, gdy samochód jest z powrotem na ziemi. Jeśli zrobimy inaczej, czyli wtedy, gdy samochód nie jest obciążony, to zerwiemy czy też niepotrzebnie naciągamy tuleję metalowo-gumową amortyzatora. Ta powinna być skręcona w pozycji neutralnej, tak by swobodnie pracować „w górę” i „w dół”. Przy wymianie sprężyn sprawdzamy też stan górnej poduszki gumowej. Ta nie może być popękana, sparciała itp.
W niektórych samochodach konstruktorzy przewidzieli pasowanie sprężyny w wahaczu na tzw. ząb. Takie miejsce łatwo zauważyć w puszce wahacza – montaż sprężyny zaczynamy wtedy od umocowania jego końcówki we wspomnianym zębie. W większości samochodów możemy przy montażu posiłkować się typowym ściągaczem centralnym z pierścieniem oporowym. Gdy dostęp jest utrudniony – równie dobrym rozwiązaniem będzie zastosowanie stojaka warsztatowego (koziołka), który dociśnie wahacz w miejscu mocowania śrubami. Wtedy jednak konieczna będzie pomoc drugiej osoby, która delikatnie opuści samochód, podczas gdy mechanik dokona pasowania miejsc montażu śrubami. Śruby warto oczywiście potraktować smarem grafitowym. Wspomniany koziołek warto wykorzystać powtórnie. Zamiast opuszczać samochód, ten dociśnie zawieszenie, więc mechanikowi łatwiej będzie dokręcić „do oporu” zawieszenie w wygodnej pozycji. Oczywiście, po wymianie amortyzatorów i sprężyn wskazana jest kontrola geometrii zawieszenia.
Rafał Dobrowolski
Fot. R. Dobrowolski
Komentarze (0)