Warto wiedzieć

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Gdy warsztat musi dojechać…
Gęstniejące sieci autoryzowanych serwisów samochodowych oraz niezliczone warsztaty niezależne w Polsce zapewniają zadowalający poziom dostępności do usług naprawczych. Także rosnące rozmiary budynków i zwiększające się liczby stanowisk obsługi samochodów w samych serwisach pozwalają przyjąć wiele pojazdów, zwłaszcza w szczytach sezonów.

7895 left Są jednak klienci, do których mechanik, elektryk czy diagnosta musi się pofatygować osobiście. Pierwszą taką sytuacją są oczywiście awarie na drodze. Czy to w ramach oferty, czy po spełnieniu odpowiednich warunków, niektórzy klienci mogą liczyć na pomoc poza warsztatem. Często wówczas bywa, że po zdiagnozowaniu usterki unieruchomiony pojazd trzeba ściągnąć „na kanał” za pomocą lawety lub holownika. W innym przypadku naprawa musi odbyć się na miejscu. Ale czym i z czym pojechać „na awarię”? Od tego są pojazdy serwisowe. Usługi „na drodze” to specjalność wielu autoryzowanych serwisów, zwłaszcza samochodów ciężarowych. Użytkownik ciągnika siodłowego jeździ „na czas”, gdyż współczesne dostawy wielu towarów odbywają się z dokładnością co do godziny. Wszelkie awarie należy usuwać szybko i najlepiej bez zmiany trasy. A zdarza się, że trzeba czasem zjechać do serwisu. Czasami w ogóle nie można tam dotrzeć i serwis musi się pofatygować do klienta. Bywa tak, gdyż wielu użytkowników pojazdów nie ma pojęcia lub fizycznej możliwości wykonania naprawy. Inną grupą klientów z radością oczekujących na „pogotowie techniczne” są użytkownicy maszyn budowlanych, kopalnianych i rolniczych, którzy z uwagi na rozmiary swojego sprzętu nie mogą się poruszać po drogach lub awaria dosięgła ich w terenie (albo w polu). Wówczas serwis nie ma wyjścia, musi tam dojechać.

7896 right Właśnie tego typu pojazdy serwisowe pojawiły się na najnowszych imprezach targowych w Niemczech. Co mogą takie pojazdy? Niemal wszystko. W praktyce, poza pracami lakierniczymi, możliwości pojazdów naprawczych są nieograniczone. Mobilny technik może w terenie pojazd zdiagnozować, wykonać naprawę mechaniczną, usunąć awarię różnych instalacji, uzupełnić płyny eksploatacyjne itd. Niektórych czynności nie da się wykonać w terenie (np. wymiany skrzyni biegów autobusu niskopodwoziowego), ale jest to raczej winą konstrukcji samego pojazdu niż możliwości serwisantów. Jaki pojazd wybrać do tego zadania? Pierwszym i podstawowym kryterium jest prawo jazdy mechanika. Z reguły, jeśli je posiada, jest to kategoria B i to ona narzuca rozmiary pojazdu. Samochody dostawcze o dopuszczalnej masie całkowitej 3,5 tony to dominująca grupa wśród samochodów serwisowych. Posiadają szereg zalet: niską cenę zakupu i eksploatacji, nieograniczone możliwości pracy (brak tachografu i ogranicznika prędkości), zadowalającą prędkość jazdy i rozmiary umożliwiające manewry. Najczęściej wybierane do tego zadania są furgony integralne. Są pojemne, a wysokie wnętrza zapewniają pracę w wygodnej pozycji stojącej. Kolejna sprawa to meble warsztatowe. W bogactwie ofert szafek, stołów, szuflad można wręcz przebierać. Warto, aby wybrane meble były systemowe, bezpieczne i dawały się zdemontować. Zakup markowych mebli warto poprzedzić konsultacją ze sprzedawcą – mają oni często wieloletnie doświadczenie w doborze tego, co rzeczywiście jest potrzebne. Częsty dylemat warsztatowców to pytanie: czy dublować niektóre narzędzia z warsztatu w samochodzie serwisowym, czy nie? Tutaj głosem doradczym może być skala usług wyjazdowych oraz wielkość warsztatu. Jeżeli naprawy u klienta wykonywane są dodatkowo, ale często, można pomyśleć o zdublowaniu części „arsenału”. W trudniejszych chwilach problem można rozwiązać, wybierając szuflady bądź skrzynki narzędziowe w formie transporterów. Taki mebel na kółkach można szybko i wygodnie wtoczyć do furgonu – to dobre rozwiązanie dla drogich i rzadziej używanych narzędzi. Jednakże, jeżeli warsztat na kołach ma działać niezależnie od stacjonarnego, należy przygotować się na podwojenie sprzętu. Wyposażenie w przyrządy naprawcze zależy od charakteru napraw, ale wśród podstawowych narzędzi warto ze sobą wozić: agregat prądotwórczy, kompresor, klucz udarowy, szlifierkę stołową, spawarkę elektryczną i butle do spawania gazowego, dodatkowe oświetlenie, zapas 25 l paliwa dwóch rodzajów, dodatkowy akumulator, podnośnik warsztatowy, oznakowanie ostrzegawcze i zestaw kluczy.


Nieco odmienną grupą użytkowników mobilnych warsztatów są pojazdy do obsługi maszyn w terenie. Duże koparki czy ładowarki, a także dźwigi często są obsługiwane w terenie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dlatego pojazdy serwisowe wówczas powinny posiadać napęd na wszystkie koła, a nawet wciągarki linowe. Do najczęstszych awarii można zaliczyć uszkodzenia węży hydraulicznych i opon oraz kłopoty z „elektryką”. W tej dziedzinie doszło już do podziału obowiązków i wyłoniły się wyspecjalizowane grupy mobilnych warsztatów do zakuwania węży hydraulicznych, napraw opon wielkogabarytowych oraz awarii elektryczno-mechanicznych.

W budowlanych samochodach serwisowych obowiązuje zasada: co kraj, to obyczaj. W Europie powszechne są warsztaty we wnętrzach furgonów. Natomiast Amerykanie kochają pick-upy i wykonują prace na zewnątrz. Amerykańskie zabudowy warsztatowe na pick-upach są bardzo praktyczne, gdyż dostęp do narzędzi jest szybki – wystarczy wyjść z kabiny i otworzyć schowki. Szafki narzędziowe umieszczane są po obu stronach pojazdu, natomiast jego centralną część zajmuje platforma na duże elementy, np. opony. Dodatkowo, gdy części lub elementy maszyn są zbyt duże i za ciężkie dla mechanika, pomocą służy mały żuraw. Odmiennie niż w Europie, żurawik montowany jest w prawym, tylnym rogu pojazdu – jak najbliżej obsługiwanej maszyny, aby największy udźwig ramienia (czyli przy jego podstawie) znajdował się tam, gdzie jest najbardziej potrzebny. Całe nadwozie jest nierzadko wykonywane z aluminium, dlatego nie ma obaw o jego korozję, a także o szybkie wyczerpanie się ładowności.

Najciekawsze z zabudów „made in USA” to pojazdy do dystrybucji olejów w terenie. Przeciętna maszyna budowlana potrzebuje nawet kilku rodzajów środków smarnych. Są to oleje: napędowy, silnikowy, hydrauliczny, smary i kilka rodzajów olejów przekładniowych. Ciężka praca maszyny oraz nieuniknione awarie instalacji hydraulicznych wymagają uzupełnienia substancji smarujących, ale nie tylko – potrzebna jest także woda i płyn do chłodnic. Ilości tych płynów nie są tak symboliczne jak w pojazdach osobowych, więc i rozmiary pojazdów „olejowych” nie są małe i oscylują między 15-26 ton dopuszczalnej masy całkowitej. Dla przykładu, ilość samego oleju silnikowego w 60-tonowej ładowarce kołowej sięga kilkudziesięciu litrów! Dodatkowo, trzeba też pomieścić zużyte płyny z maszyn (w ilościach adekwatnych do objętości świeżych płynów), dlatego nie dziwią rozmiary takich pojazdów.

Łukasz Lubnau

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony