W lipcu zaprezentowano prototypy polskiego auta elektrycznego oraz logo marki, pod którą od 2023 r. ma być produkowane. Wielu nie wierzy w powodzenie tych planów, faktycznie Electromobility Poland S.A. czeka sporo wyzwań, zanim pierwszy pojazd marki Izera zjedzie z linii montażowej. Później też nie będzie „z górki”. Jej sukces oznacza jednak potencjalny dalszy rozwój polskiej motoryzacji.
Polska znów z własną marką samochodową?
Trudy rynkowe powodują, że w ostatnich latach kilka nowych motoryzacyjnych marek mających w planach produkcję elektryków pojawiło się i szybko zniknęło. Niełatwo jest stworzyć i utrzymać nową markę na rynku. W motoryzacji widać postępującą konsolidację, także wśród producentów samochodów. Większym firmom łatwiej znaleźć środki na rozwój i inwestycje zwłaszcza w tak zmieniającej się branży, jaką obecnie jest motoryzacja. Polska od wielu lat nie ma marki produkowanego seryjnie samochodu osobowego. Niemniej nasz przemysł motoryzacyjny ma się całkiem dobrze – Polska jest 9. na świecie eksporterem części motoryzacyjnych, a producentów części motoryzacyjnych jest u nas ponad 1000. Czy zatem w momencie pojawienia się na rynku elektrycznych samochodów marki Izera producenci z Polski wejdą w łańcuchy dostaw części na pierwszy montaż, a Polacy rzucą się kupować „polski” samochód? Zainteresowani tematem znają minusy pojazdów elektrycznych, jak krótki zasięg i czas ładowania, brak wystarczającej infrastruktury czy cena. Pomijamy obciążenie dla środowiska, które stanowi produkcja baterii do elektryków, czy dostępność surowców do ich budowy. Odrębną rolę gra marka. Czy fakt, że będzie to w jakimś stopniu „polski” samochód, spowoduje, że rodacy zdecydują się na nieznaną markę, gdy do wyboru mają istniejące od dawna, znane i uznane, jak Volkswagen, Nissan, Renault czy Volvo?
– Jak pewnie większość Polaków, tak i ja trzymam kciuki za powodzenie izery, bo niesie to za sobą potencjalnie wiele korzyści dla firm działających obecnie w Polsce. Nasz kraj nazywany jest zagłębiem producentów części motoryzacyjnych, wielu z nich mogłoby zostać włączonych w łańcuchy dostaw swoich produktów na pierwszy montaż do izery, a przy produkcji tego pojazdu i związanych z tym usług pracę mogłoby znaleźć kilka, a nawet kilkanaście tysięcy osób – mówi Tomasz Bęben, dyrektor ds. prawnych i przemysłu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.
Sprzedaż w internecie a naprawa
Podczas premiery wskazano, że pojazd marki Izera ma być sprzedawany w systemie abonamentowym, głównie przez internet. Niestety na ten moment zupełnie pominięty został wątek sieci serwisowej, która podobno jest w planach, ale ma nie być aż tak rozbudowana, jak u producentów samochodów spalinowych. Plany te zapewne szybko zostaną poddane weryfikacji. Spójrzmy choćby na początki pojazdów marki Tesla i ich problemy z awaryjnością czy płynące ciągle z UOKiK informacje o akcjach serwisowych producentów pojazdów związanych z wykrytymi wadami – sprawna infrastruktura serwisowa będzie potrzebna.
– W ostatnim czasie SDCM wystosowało pismo do Electromobility Poland S.A., zwracając uwagę na warsztaty niezależne, w tym w szczególności na sieci warsztatowe tworzone przez wielu dystrybutorów części motoryzacyjnych. Punkty te nie tylko serwisują, ale także doskonale naprawiają pojazdy wszystkich marek, w tym pojazdy hybrydowe. Mogłyby one stanowić trzon sieci serwisowej pojazdów marki Izera. Zwróćmy uwagę, że „polski” pojazd elektryczny ma być szansą dla rodzimych firm motoryzacyjnych, stąd zarówno produkcja części do samochodów marki Izera, ich dystrybucja, jak i naprawa oraz ich serwisowanie powinny zostać powierzone polskim firmom. Zapewni to wysokie standardy jakości i bezpieczeństwa, a w zakresie usług wysokie standardy obsługi. Jednocześnie będzie to konkurencyjne i atrakcyjne z ekonomicznego punktu widzenia dla kierowców, co może stworzyć w tym zakresie przewagę konkurencyjną Izery nad wielkimi markami producentów pojazdów – dodaje Bęben.
Łączna liczba warsztatów zrzeszonych w sieciach rośnie, już teraz to ponad 5000 punktów napraw świadczących szeroki zakres usług, który jest stale rozszerzany. Na polskim rynku działają takie sieci, jak: Q Service, ProfiAuto Serwis, O.K. Serwis, Bosch Car Service, First Stop, Eurowarsztat, NexusAuto i inne – niemal w 100% z polskim kapitałem. Ponieważ nasi dystrybutorzy coraz silniej prowadzą działania za granicą, zatem ich sieci warsztatowe funkcjonują już w wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej oraz w Niemczech, Francji itd. Jest to o tyle istotne, że jednym z elementów pozwalających na zwiększenie produkcji pojazdów marki Izera, a tym samym osiągnięcie efektu skali, który pozwoliłby na sprzedaż auta po konkurencyjnej cenie i zwiększenie szans na powodzenie, jest eksport.
Siła niezależnych warsztatów
Niemal 90% pojazdów poruszających się po polskich drogach trafia do warsztatów niezależnych, a nie do autoryzowanych stacji obsługi zależnych od międzynarodowych koncernów motoryzacyjnych. Przyczyn takiej dysproporcji w zakresie zainteresowania klientów jest kilka. Jedną z nich jest aspekt dostępności usług – poza dużymi miastami, gdzie zwykle do ASO jest bardzo daleko. Powodów zainteresowania warsztatami niezależnymi należy upatrywać także w chęci obniżania kosztów eksploatacji, ale również w niskim poziomie zamożności społeczeństwa. Rynek niezależny oferuje tańsze usługi, różnice sięgają nawet 100%, co przekłada się na zadowolenie klienta. Mówiąc o dysproporcji liczby warsztatów, należy zauważyć, że niezależnych warsztatów przypada na województwo średnio ok. 1250 i w większości prowadzą one naprawy wszystkich marek samochodów. Konsument, chcąc skorzystać z usługi autoryzowanego serwisu, średnio w województwie ma do wyboru 2-3 punkty, gdzie może serwisować i naprawić samochód wybranej marki. Biorąc pod uwagę fakt, że serwisy te znajdują się najczęściej w dużych miastach, wizyta w nich może być dla mieszkańców mniejszych miejscowości prawdziwą wyprawą.
Komentarze (1)