Najnowocześniejsza hala widowiskowo-sportowa, a nieopodal tętniąca duchem motorsportu… giełda samochodowa. Gliwice od dobrych kilku dekad kojarzone są z miejscem, gdzie spotkają się kupujący i sprzedający, gdzie wyrosły komisy, warsztaty. I gdzie mamy międzynarodowej już sławy cykl morderczych wyścigów załóg we wrakach wartych mniej niż 1000 zł.
Rocznie gliwicką giełdę, która zajmuje 305 486 m2, odwiedza 550 tys. osób. Popularność giełdzie gwarantuje dobra lokalizacja – teren doskonale skomunikowany z miastem i jednocześnie z DTŚ, A1 i A4. Giełda sukcesywnie poszerza działalność, idzie z duchem czasu.
Giełda przy ul. Błonie 12 tętni życiem i nic w tym dziwnego, bo można kupić tutaj niemal wszystko. Od październiku 2021 w zadaszonej hali i na przyległym terenie działa sektor meble dla małych i średnich producentów mebli i stolarni. Są tu jak dawniej komisy samochodowe, są warsztaty. To raj dla zmotoryzowanych. Można nie tylko naprawić samochód, czy poćwiczyć jazdę na placu manewrowym. Od kilku lat kalendarz imprez motorsportowych wypełnia cykl zawodów, które gromadzę fanów najbardziej morderczych zmagań. Dość powiedzieć, że całodzienne zmagania odbywają się we wrakach – autach o wartości poniżej 1000 zł, więc wydających raczej ostatnie tchnienie. Zwycięzcą zostaje ten uczestnik, który dotrwa do finałowego biegu, a w tym czasie uda się mu pokonać największą liczbę okrążeń. Trudno odmówić widowiskowości imprezie, skoro na starcie melduje się po 12 wraków, aut mających swą formę już dawno za sobą.
- Ta impreza ma potencjał i gdyby nie Covid już zyskałaby statut międzynarodowy, bo gościliśmy już obserwatorów z motorsportu z Czech, Słowacji, Ukrainy. Jesteśmy partnerem wydarzeń z cyklu Wrak Race Silesia, bo ta impreza to nie tylko moc atrakcji i ryk silników, ale ma bardzo rodzinny przebieg, by wspomnieć np. edycje z okazji Dnia Kobiet – mówi Paweł Tyrakowski, kierownik Giełdy Samochodowej w Gliwicach.
- Organizator gwarantuje pełen profesjonalizm imprezy, a ta cieszy się rosnącym zainteresowaniem przyjezdnych nie tylko z całego kraju, co oczywiście sprzyja promocji naszego miasta. Startujący w cyklu Wrak Race Silesia? Powściągną raczej emocje na ulicach, skoro mogą się wyszaleć na torze. Tym tropem bym szedł w dowodzeniu, że dzięki niej może być bezpieczniej w ruchu ulicznym. Skądinąd bardzo mi się podoba podejście organizatora do zabezpieczenia imprezy gromadzącej tysiące rodzin, by wspomnieć atrakcje przyciągające najmłodszych, ale też np. zero tolerancji dla alkoholu.
I dodaje, że wokół imprezy powstała społeczność prawdziwych fanów Wrak Race Silesia.
Miejski Zarząd Usług Komunalnych i Miasto Gliwice są partnerami imprezy. A, że cykliczne wydarzenie przyciąga do Gliwic turystów, toteż rośnie znaczenie bazy hotelarskiej i miejsc gościnnych np. dla podróżujących kamperami i oczywiście załóg startujących we Wrak Race Silesia. Tu wspomnijmy, że Gliwice to także Ośrodek Wypoczynkowy „Czechowice” - jedno z ulubionych miejsc letniej rekreacji mieszkańców. Atrakcją jest też malownicze jezioro ze strzeżonym kąpieliskiem; obok znajduje się m.in. kemping.
- Cieszymy się, że Gliwice są kojarzone z imprezą, która krzewi kulturę motoryzacyjną. Poza tym wydarzenie jest przyjazne środowisku – stare samochody nie są porzucane w rowach, a trafiają na tor wyścigowy. Finałem imprezy jest kasacja mocno poobijanych wraków - mówi Marzena Sosnowska, rzecznik Miejskiego Zarządu Usług Komunalnych w Gliwicach.
- Mam też taką nadzieję, że w przyszłości będzie o nas głośno nie tylko za sprawą Wrak Race Silesia, a licznych imprez trialowych, ponieważ i ta dyscyplina rozwija się na terenie gliwickiej Giełdy.
Organizatorzy? Mogą mówić o sukcesie, skoro profesjonalny tor triasowy nie pomieści więcej jak 60-70 załóg, by rozegrać całodzienne zmagania. Zainteresowanie jest tak duże, że nie tak łatwo stanąć na starcie. Każdy z zawodników ma do pokonania 20 minut na naszym torze w biegu kwalifikacyjnym, po którym odbywają się 15-minutowe półfinały i emocjonujący, 10-minutowy finał. To mordercze wyścigi samochodów, które lata świetności mają już dawno za sobą.
A skoro motorsport, to i konieczność zachowania stref bezpieczeństwa dla widzów. Wspomnieliśmy o rodzinnym charakterze imprezy. To nie tylko atrakcje dla najmłodszych, jak np. WRAK-RACE TAXI. To także szkolenia z zakresu pierwszej pomocy, pokazy ratownictwa drogowego. I bodaj najważniejsze. Organizatorzy wnoszą wkład w uświadamianie jak degraduje się każdy samochód! Czy to wiosna, jesień, lato, czy zima - finałem każdej edycji jest po prostu kasacja mocno poobijanych wraków. Za nami WRAK-RACE WOŚP Edition, podczas zawodów nie zabrakło licytacji przejazdów WRAK-RACE Taxi na potrzeby Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Fot. wrak-race.pl
Komentarze (2)