Wiosna to okres wzmożonego ruchu w serwisach oponiarskich. Kierowcy udają się tam, aby wymienić opony, założyć wreszcie aluminiowe felgi czy po prostu kupić nowe opony, które są jednym z najważniejszych elementów decydujących o bezpieczeństwie jazdy. Co do tego już chyba nikt nie ma wątpliwości, więc branża nie powinna mieć powodów do narzekań. A jak wygląda ta sytuacja z perspektywy serwisu? Odwiedziliśmy fachowców, którzy podzielili się z nami swoimi spostrzeżeniami.
- Coraz więcej kierowców zdaje sobie sprawę z różnic jakie dzielą opony letnie od zimowych. Ta wzrastająca świadomość kierowców jest bardzo korzystna dla całej branży oponiarskiej – mówi Dariusz Szewczyk, właściciel serwisu opon “DAREN” w Gąbinie koło Płocka. Zakład, w którym gościliśmy to rodzinna firma, działająca na lokalnym rynku od 22 lat. Najpierw wulkanizacją zajmował się Stanisław Szewczyk, ojciec p. Dariusza, na którego barkach od 1994 roku spoczywają losy firmy. Obecna koniunktura sprzyja serwisom oponiarskim. Wzrastająca świadomość kierowców oraz szereg kampanii promujących sezonową wymianę opon to najwięksi sprzymierzeńcy warsztatów. Jak optymalnie wykorzystać ten dobry okres i co składa się na sukces serwisu ogumienia? O tym wszystkim opowiedział nam Dariusz Szewczyk.
Dariusz Szewczyk, właściciel serwisu „DAREN” Gąbin koło Płocka.
- W naszym przypadku bardzo ważna była dobra opinia, którą cieszymy się również dziś. Równie istotne okazały się odpowiednie inwestycje. Zawsze korzystaliśmy z dobrego sprzętu, a ostatnie zakupy urządzeń, takich firm jak Haweka czy Unitrol, znacznie ułatwiły nam pracę oraz podniosły jakość naszych usług.
Po zdjęciu kół dokonuje się oględzin m.in. tarcz i klocków hamulcowych. Niedługo klient będzie mógł także wymienić zużyte podzespoły bez ruszania się z warsztatu.
Nie są to jednak jedyne czynniki, które decydują o uznaniu wśród klientów. Dzisiaj nie wystarczy już tylko jedna, dobrze wykonywana usługa. Obecnie serwis ogumienia nie zajmuje się już tylko wulkanizacją, sprzedażą i wymianą opon. Coraz więcej klientów decyduje się na felgi ze stopów lekkich. Oprócz ładnego wyglądu ich główną zaletą jest lepsze w stosunku do felg stalowych odprowadzanie ciepła, jakie generuje układ hamulcowy. Właśnie wzrost popularności felg aluminiowych był dla Dariusza Szewczyka głównym powodem zakupu profesjonalnego urządzenia do renowacji tego typu obręczy firmy Hacto. Ponadto większość zakupionych w ostatnich latach przez polskich kierowców opon pochodzi właśnie z serwisów oponiarskich. Optymistyczne są również zmiany w strukturze sprzedawanych produktów. Najlepiej skalę zmian oddają słowa p. Dariusza.
Ta montażownica służy m.in. do obsługi samochodów ciężarowych i maszyn budowlanych
- Jeszcze dwa, trzy lata temu sprzedawaliśmy mniej więcej osiem do dziesięciu kompletów opon bieżnikowanych tygodniowo. Obecnie podobną ilość sprzedajemy w ciągu miesiąca. Oprócz rosnącej świadomości kierowców, decydującym czynnikiem jest oczywiście cena, która w polskich warunkach nabiera szczególnego znaczenia. Nowa opona w popularnym rozmiarze jest droższa zaledwie o 20-50 złotych. Coraz więcej kierowców jest skłonnych płacić więcej za komfort, który stanowi bezpieczna i spokojna jazda na nowych oponach.
Wyważarka a obok niej wszystkie niezbędne drobiazgi.
Do polskich warsztatów bardzo śmiało wkracza ostatnio moda na dywersyfikację usług oferowanych w ramach jednej branży. Jedną z przyczyn stanowi fakt, że jest to kolejne źródło dochodów dla warsztatu, a także wygoda dla klienta, który nie musi szukać kolejnych fachowców. W przypadku firmy “DAREN” źródłem dodatkowych dochodów jest np. przechowywanie opon. Niektórzy kierowcy zwyczajnie nie mają miejsca, gdzie mogliby składować opony, inni są po prostu wygodni i nie zaprzątają sobie tym głowy. Naprzeciw oczekiwaniom wszystkich klientów musi wyjść warsztat.
Profesjonalna maszyna do prostowania felg kosztuje sporo, ale jej zakup dość szybko się zwraca.
- Rozwój i nowe usługi w ofercie to dzisiaj konieczność. Gdyby ktoś chciał przeżyć tylko z wymiany opon, to codziennie warsztat musiałoby odwiedzać co najmniej dziesięciu klientów. Co prawda nie narzekamy na ich brak, ale wymagania ludzi rosną z roku na rok, a konkurencja również nie śpi. Dlatego stopniowo rozwijamy zakład i naszą ofertę – komentuje sytuację Dariusz Szewczyk. W przypadku odwiedzonego serwisu ten rozwój to gruntowne inwestycje. W ciągu ostatnich kilku lat wymienione zostały niemal wszystkie urządzenia, np. wyważarki czy montażownice. Na potrzeby warsztatu zbudowany został zupełnie nowy budynek. Dotychczasowa siedziba spełnia obecnie rolę magazynu nowych opon oraz w oddzielnym pomieszczeniu przechowalni. W tej części naprawiane są również pokrzywione i porysowane felgi. Wymienione inwestycje i zmiany to jednak nie koniec bardzo ambitnych planów rozwoju serwisu. Pan Szewczyk przyznaje, że już w najbliższym czasie zamierza wybudować kolejną halę, gdzie oprócz wymiany opon czy wulkanizacji klienci będą mogli np. wymienić klocki hamulcowe czy olej.
Kolejne auto przygotowane do wymiany kół, na obsługę każdego samochodu przypada określony czas.
- Budowa nowej hali to konieczność, obsługujemy bardzo dużo pojazdów ciężarowych, co czasami powoduje kolejkę do serwisu. Aby tego uniknąć, trzeba będzie zwiększyć liczbę stanowisk obsługowych. Poza tym chcemy oferować usługi mechaniczne związane z wymianą materiałów eksploatacyjnych. Często podczas wymiany opon po zdjęciu koła właściciel widzi, że kończą się klocki hamulcowe lub tarcze są zbyt cienkie. Trzeba wyjść naprzeciw oczekiwaniom klienta i obsłużyć go kompleksowo - tłumaczy Dariusz Szewczyk. Jest to świetny pomysł, który niesie korzyści zarówno dla właściciela warsztatu, jak i dla klienta. Pierwszy zyskuje dodatkowe źródło dochodów, które stanowi sprzedaż potrzebnych części oraz dodatkową usługę. Klient natomiast załatwia wszystko w jednym miejscu, więc oszczędza swój czas. Ponadto kompleksowa usługa okazuje się zawsze tańsza niż w przypadku złożenia przez kierowcę oddzielnych wizyt w serwisie oponiarskim i mechanicznym. Wszystkie te plany pociągają za sobą również konieczność zatrudnienia nowych pracowników, z którymi jednak w ostatnim czasie bywa ciężko. Jednak właściciel znalazł wyjście również z tej sytuacji. Wychodzi on z założenia, że lepiej zainwestować w młodych ludzi, ponieważ można ich “nauczyć pracy od początku”. Pan Dariusz ma pod tym względem o tyle dobrą sytuację, że w Gąbinie, gdzie mieszka i prowadzi serwis działa zespół szkół, gdzie prym wiodą kierunki techniczne. Jak pokazuje przykład serwisu Dariusza Szewczyka, sytuacja serwisów ogumienia jest dobra, a mając jasno określoną wizję rozwoju można poszerzać szereg oferowanych usług i odnosić wymierne sukcesy.
Komentarze (0)