hybrydowego napędu?
W kraju działa około 6 tys. warsztatów zajmujących się montażem instalacji gazowych. W zdecydowanej większości firmy oparte są na kapitale drobnych właścicieli i choć od kilku lat obserwować możemy pierwsze oznaki nasycenia rynku, to przykład firmy AUTO-GAZ SERVICE z Mikołowa przekonuje, że inwestycja w nowoczesne zaplecze i komfortowe warunki obsługi klientów jest racjonalnym posunięciem marketingowym.
- Od 10 lat zajmuję się instalacjami i serwisem układów zasilania gazowego w samochodach i rok temu przeniosłem swą siedzibę do nowo wybudowanego warsztatu przy głównej drodze na trasie z Katowic do Mikołowa – informuje Paweł Najdziński.
- Swych nowych i dotychczasowych klientów przekonuję doświadczeniem i nowoczesnym oprzyrządowaniem. Mam m.in. oscyloskop, testery diagnostyczne i analizatory spalin. Na czas montażu instalacji gazowej oddaję do dyspozycji klienta samochód zastępczy; oczywiście ten także przerobiony jest na gaz – dodaje.
Firma prowadzi także działalność informacyjną na temat technologii wykorzystującej paliwo gazowe. Jej właściciel pochwalić się może specjalistycznym szkoleniem, jakie odbył na Wydziale Transportu Politechniki Śląskiej. Warsztat jest autoryzowanym partnerem firm: PRINS, ZAVOLI, BI-GAS,OMVL, KME,STAG, LANDI, LOVATO, LOV.TEC, STEFANELLI. Specjalizuje się także w serwisowaniu systemów: BRC, ELPIGAZ, LANDI RENZO.
- Na montowane układy wystawiamy homologację, więc samochody wzbogacone przez nas o instalację gazową są automatycznie dopuszczone do ruchu w momencie opuszczenia naszej siedziby – wyjaśnia Paweł Najdziński.
- Przyszłością jest również rozwój rynku CNG, choć jak na razie z powodu problemów z magazynowaniem tego płynnego paliwa i wysokich ciśnień instalacje takie nie są popularne. Miałem raptem kilka zapytań dotyczących montażu instalacji CNG do aut terenowych, ale właścicieli skutecznie odstrasza bardzo niewielki przebieg między tankowaniami. Zbiornik 70-litrowy jest w stanie zmagazynować raptem 12 metrów sześciennych gazu, co odpowiada ok. 14 litrom paliwa konwencjonalnego – dodaje.
Przy współczesnych konstrukcjach aut precyzja montażu decyduje o jakości instalacji i trwałości urządzenia, co rzutuje też na bezpieczeństwo użytkowania takiego auta. Dobry instalator nie powinien więc ulegać naciskom właściciela pojazdu; nie powinien się spieszyć.
- Montaż typowej instalacji trwa od 6 godzin do nawet 2 dni i to przy zaangażowaniu dwóch osób, więc pokusa skrócenia roboczogodziny daje wymierne oszczędności firmie, ale rzutować może na niechlujny sposób instalacji – zauważa Paweł Najdziński.
- Praca instalatora wymaga coraz większej zręczności. Nowoczesne auta mają coraz ciaśniej zabudowaną komorę silnika. Rekord czasochłonności instalacji padł w moim warsztacie podczas pracy nad sportowym BMW M5 z 540-konnym silnikiem V10. Szczupłość miejsca sprawia, że niektórzy mogą “iść na skróty”, czyli rezygnują z demontażu kolektora ssącego, co niejednokrotnie zmusza ich do montowania dyszy podającej gaz zbyt daleko od wtryskiwacza benzynowego. Maksymalna odległości umieszczenia dyszy gazowej to 30 proc. długości kolektora ssącego mierzona od zaworu ssącego. Chodzi o to, by tę dyszę zamontować najbliżej wtryskiwacza benzynowego, a jak wiemy nie zawsze jest to technicznie wykonalne – dodaje.
Diagnoza pracy instalacji gazowej winna być dokonywana co 15 tys. km przebiegu lub rokrocznie.
W C5 z silnikiem V6 nieodzowne okazuje się zastosowanie elementów pośrednich w postaci rurek umieszczonych wewnątrz kolektora ssącego, które podają gaz.
Zawór gazu umieszczony obok wlewu paliwa konwencjonalnego wpływa na wygodę i estetykę instalacji.
Testowanie pracy silnika “na gazie” można dokonać dla każdego cylindra osobno.
Czasem o niewłaściwej odległości montażu informuje nas komputer pokładowy. Zbyt duża odległość montażu wtryskiwacza gazu skutkuje nierówną pracą silnika, nierzadko silnik szarpie, a jego moc spada. W skrajnych przypadkach może dojść do zapalenia się gazu w kolektorze i pęknięcia kolektora! Np. w Citroënie C5 z silnikiem V6 nieodzowne okazuje się zastosowanie elementów pośrednich w postaci rurek umieszczonych wewnątrz kolektora ssącego, które podają gaz, bo nie ma technicznych możliwości podpięcia się inaczej wtryskiwaczami. To nieco komplikuje instalację, ale dzięki temu gaz nie miesza się z powietrzem. Największe różnice instalacji droższych w stosunku do tych tańszych wynikają z prostszej konstrukcji wtryskiwaczy tych ostatnich.
- W tańszych produktach mają one przeważnie dłuższy czas otwarcia, czyli minimalny czas reakcji jest długi takiego wtryskiwacza. Na wolnych obrotach silnik będzie podawał zbyt dużą dawkę gazu i kultura pracy silnika będzie niska, objawiająca się np. przygaszaniem motoru. Oczywiście, elektronika będzie się starała niwelować te skutki, co może powodować zaświecanie się kontrolki błędu i tu jeszcze jeden argument przemawiający za droższym rozwiązaniem uznanych producentów instalacji gazowych. Ja stosuję instalację holenderskiej firmy PRINS, która stosuje precyzyjne wtryskiwacze Keihin i bardzo szybki procesor w sterowniku, a to w połączeniu z prostą korektą dawki daje rzeczywisty czas przeliczania, czyli nie mamy w praktyce do czynienia z sytuacją znaną użytkownikom popularnych pecetów. Procesor komputera przelicza wszystkie dane na bieżąco (on-line) i nic się “nie zamula”. Ten algorytm przeliczania dawki gazu jest bardzo krótki, co pozwala na przeliczanie dawki na bieżąco nawet przy wysokiej prędkości obrotowej silnika, w efekcie silnik pracuje korzystniej – dodaje.
Przyszłością jest również rozwój rynku CNG, choć jak na razie z powodu problemów z magazynowaniem tego płynnego paliwa i wysokich ciśnień instalacje takie nie są popularne. Miałem raptem kilka zapytań dotyczących montażu instalacji CNG do aut terenowych, ale właścicieli skutecznie odstrasza bardzo niewielki przebieg między tankowaniami. Zbiornik 70-litrowy jest w stanie zmagazynować raptem 12 metrów sześciennych gazu co odpowiada ok. 14 litrom paliwa konwencjonalnego ! mówi Paweł Najdziński.
Renomowane instalacje gazowe zapewniają dawkowanie gazu zbliżone do precyzji podawania benzyny. Wtryskiwacz Keihin ma charakterystykę pracy zbliżoną do wtryskiwacza benzynowego, co ułatwia regulację instalacji gazowej. W instalacji Prins wystarczy poprawnie“wbić” dwa parametry. Pierwszy określa nam o ile ta dawka gazu jest różna od dawki benzyny i to w całym zakresie obrotów i obciążeń silnika. Drugi parametr to de facto korekta dawki gazu podczas pracy silnika na wolnych obrotach. Ogólne zasady prowadzenia przewodów instalacji są bardzo precyzyjne. Miedziane przewody powinny być prowadzone wzdłuż auta najlepiej obok przewodów paliwowych. Zabronione jest prowadzenie przewodów przy ostrych narożnikach karoserii. Oczywiście, w żadnym miejscu instalacja nie powinna być poprowadzona niżej niż elementy karoserii. Należy zachować też przynajmniej 10-centymetrowy odstęp od układu wydechowego (ciepło!). Zbiornik winien być trwale zamontowany do karoserii i musi wytrzymywać przeciążenie 20 G, czyli nawet przy takim przeciążeniu w razie kolizji pojazdu nie może się on oderwać. Ze względów bezpieczeństwa zbiornik gazu wyposażony jest w wielozawór, montowany w szczelnej i wentylowanej komorze, który mieści aż sześć innych zaworów, z czego połowa pełni wyłącznie funkcje bezpieczeństwa i aktywowana jest w razie wypadku, wzrostu temperatury czy pożaru.
Najnowsze rozwiązania zasilania LPG to instalacje piątej generacji, które dają możliwość przyrostu mocy do 25 proc. w stosunku do benzyny. Najważniejszą innowacją w instalacjach piątej generacji jest fakt, że gaz podawany jest w fazie ciekłej, czyli wtryskiwany jest bezpośrednio na zawór ssący. Nie ma tu reduktora; jest za to pompa gazu, by ciśnienie było utrzymywane na tym samym poziomie i by gaz nie odparowywał w przewodach. Nie ingerujemy tu w układ chłodzenia silnika.
- Pompa gazu uruchamia się automatycznie i już po 50 sekundach silnik zasilany jest dużo tańszym i ekologicznym paliwem, więc w pełni korzystać możemy z auta hybrydowego, bo zasilanego do woli i bez ograniczeń paliwem konwencjonalnym i gazowym – podsumowuje Paweł Najdziński.
Rafał Dobrowolski
Komentarze (0)