Nawet początkujący elektronicy są w stanie naprawić sterowniki zamków centralnych, dlatego że psują się w nich najczęściej przekaźniki.
2. Nie wykonujemy naszej pracy „na skróty”, prowadząc dodatkowe przewody, ale usuwamy usterkę, docierając do źródła uszkodzenia.
3. Nie marnujemy czasu na dyskusje, ale bierzemy do ręki schemat i dopiero wtedy rozważamy różne możliwości.
Na schemacie napięcie do podświetlenia wskaźników wychodzi z centralnego modułu nazwanego tutaj CEM. Sprawdziliśmy dodatkowo, że obok tego przewodu do oświetlenia jest żółty kabel, którym powinno przychodzić napięcie z bezpiecznika. Bezpiecznik ten także zasila kierunkowskazy. Niby wszystko się wyjaśniło – po prostu brakuje napięcia. Sprawdzenie próbnikiem diodowym konkretnego bezpiecznika wykazało, że jest na nim napięcie, a bezpiecznik nie jest spalony. Wysunięto trochę do przodu skrzynkę bezpieczników, aby stwierdzić, że całe uszkodzenie polegało na tym, że blaszki, do których wkłada się bezpiecznik, były zbyt luźne. I właściwie można było poskładać i wydać samochód.
4. Jeżeli nie będziemy dochodzić do końca, nie będziemy rozwiązywać ciekawostek, to znowu nie pójdziemy do przodu.
Skupiliśmy się na skrzynce CEM. Pojawiła się zagadka, dlaczego podanie napięcia na przewód od oświetlenia skutkuje pojawieniem się napięcia na przewodzie przychodzącym z bezpiecznika? Otworzyliśmy CEM-a i zobaczyliśmy, że regulując napięcie na ściemniaczu, zmieniamy napięcie na tranzystorze, a dokładniej – na bramce tranzystora. Tranzystor jest wpięty (źródło i dren) między przewodem do oświetlenia i przewodem zasilającym, właśnie połączonym z bezpiecznikiem. Tak więc podanie napięcia (na próbę) przechodziło niejako na drugą stronę tranzystora. Ciekawe i pouczające zjawisko, w sumie bardzo proste, jak już wszystko wiedzieliśmy na ten temat. Czas rozwiązywania tej zagadki nie był długi, a korzyści z zobaczenia, jak to wszystko działa, na pewno duże – zdobyta wiedza na pewno posłuży w przyszłości do szybszego znajdowania usterek.
Na pewno mieliśmy do czynienia z wieloma takimi przypadkami, których nie mogliśmy rozwikłać do końca albo naprawiliśmy samochód, ale bez dogłębnej analizy. Takie sytuacje zdarzają się nawet najlepszym. Ale ci najlepsi różnią się tym od innych, że starają się rozwiązywać „zagadki” do samego końca, wszystko mierzą, analizują i szukają rozwiązań/podpowiedzi w Internecie. Czasami uzyskają odpowiedz już po kilku dniach, ale czasami po kilku miesiącach. Najważniejsze w tym, że nie rezygnują, szukają, aż znajdą, czego życzymy wszystkim naprawiającym pojazdy.
Stanisław Mikołaj Słupski
Komentarze (0)