Z Andrzejem Senkowskim, prezesem firmy Polcar, rozmawia red. Mirosław Giecewicz
- Będąc kilka lat temu na Automechanice Istanbul, można było zobaczyć, że jest to rozwojowy rynek z dużym potencjałem. Jednak w praktyce często okazuje się, że robienie interesów na takim rynku wcale nie jest łatwe. Mamy do czynienia z inną mentalnością, inną kulturą i często nie rozumiemy tych realiów. W Polsce chcemy już i teraz. Proszę powiedzieć, jakie ma Pan odczucia po tegorocznych targach?
Turcja od lat większości polskich firm kojarzy się raczej z produkcją części oraz krajem, w którym można pewne części kupić taniej niż w Europie. Pewnie słusznie, jako że park samochodowy w Turcji różni się jednak od parków w poszczególnych krajach Unii Europejskiej.
Przyczyn jest kilka: mocna produkcja samochodów w Turcji: Toyota, Fiat, Renault itd., wyższe niż w EU ceny samochodów oraz sprzyjający klimat, co powoduje, że jeżdżą tam (szczególnie poza Istambułem) auta znacznie starsze niż w pozostałych krajach Europy; zakaz importu aut używanych – wprowadzony zapewne w celu wspierania lokalnych linii produkcyjnych.
Jednak naszym zdaniem jest tam – pomimo szalonej konkurencji pomiędzy lokalnymi dystrybutorami – ciągle nieco miejsca dla firm oferujących pewne grupy asortymentowe części. I z taką nadzieją tam pojechaliśmy.
- Czy udział w targach był podyktowany chęcią większej obecności na rynku tureckim czy także innych rynkach z regionu?
Z pewnością liczyliśmy na klientów zarówno z Turcji, jak i z krajów Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej. Jesteśmy umiarkowanymi optymistami, patrząc na wyniki tych targów.
- Bliski Wschód jest obecnie niezbyt bezpieczną przystanią, a zwłaszcza Turcja, uwikłana w różne konflikty. Czy dało się to odczuć podczas targów? Czy zagrożenia terrorystyczne są już przeszkodą dla biznesu, czy jeszcze nie do końca tak to postrzegamy?
Terroryzm można nazwać de facto wojną prowadzoną już niestety na terenie Europy, krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. A wojna ma wpływ na całe nasze życie i gospodarkę. Zatem nie tylko na targach, ale i w mieście było widać wzmożoną aktywność służb. Na szczęście nic złego się nie wydarzyło. Dodatkowo mieliśmy szczęście doświadczyć tradycyjnej tureckiej gościnności.
- Jak działacie na rynku tureckim, w jaki sposób i jakie są tam perspektywy Waszego rozwoju?
Z punktu widzenia naszej działalności nie stosujemy na tym rynku innych metod niż w pozostałych krajach. Po prostu staramy się znaleźć klientów zainteresowanych naszą „filozofią uczciwego wyboru”, bo to właśnie ona zdecydowanie odróżnia nas od wszystkich innych firm w Europie. O perspektywach rozwoju jeszcze niestety zbyt wcześnie mówić…
- Jak ocenia Pan te targi w kontekście odbytych spotkań z klientami? Jakie jest zainteresowanie Waszym asortymentem i jak wygląda tam rynek produktów, które oferujecie?
W zależności od asortymentu odbiór i reakcje na naszą ofertę były różne. Ale biorąc pod uwagę kraje, z których pochodzili nasi rozmówcy, mamy powody, by być dobrej myśli.
- Co dalej... jakie kolejne kraje firma Polcar zamierza zainteresować swoją ofertą?
Mówiąc szczerze, zostały może 2-3 kraje w Europie, gdzie nie docierają jeszcze nasze części, ale wiadomo, że chodzi o znalezienie optymalnych partnerów we wszystkich krajach. W tym zakresie mamy jeszcze dużo do zrobienia i to w większości krajów UE, nie wspominając o innych.
Dlatego we wrześniu już po raz szósty wystawiamy się na największych na świecie targach części samochodowych we Frankfurcie.
- Dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0)