O niemal 25 proc. wzrosły rok do roku całkowite przychody dziewięciu giełdowych firm z branży motoryzacyjnej. Jeszcze mocniej, bo o dwie trzecie, zwiększył się ich zsumowany zysk netto. Żadna z notowanych na giełdzie w Warszawie firm z branży nie zmniejszyła w pierwszych sześciu miesiącach 2011 r. przychodów w porównaniu z minionym rokiem, żadna też nie zakończyła roku pod kreską. Wynik jest tym bardziej imponujący, że nie dla wszystkich branż reprezentowanych na giełdzie pierwsza część roku była tak udana.
Co sprawiło, że firmy motoryzacyjne poradziły sobie tak dobrze? Choć reprezentacja motospółek z GPW jest bardzo różnorodna pod względem rynków na jakich działają, bezdyskusyjnym pozostaje fakt ożywnienia popytu na towary, produkty i usługi związane z motoryzacją. - Bez względu na sytuację gospodarczą czy ceny paliw kierowcy nie odstawiają aut na kołki, wciąż dość intensywnie je użytkują – wskazuje Robert Kierzek, prezes Inter Cars, której wynik za I półrocze jest szczególnie imponujący. W sytuacji gdy rynek części zamiennych oferowanych do warsztatów świadczących usługi pogwarancyjne rośnie rocznie w tempie 5-7 proc., spółce z podwarszawskiego Cząstkowa Mazowieckiego od kilkunastu kwartałów udaje się zwiększać sprzedaż w dwucyfrowym tempie. - Pomaga nam dobra koniunktura na rynku, nie ulega jednak wątpliwości, że rośniemy dwukrotnie szybciej niż cały rynek – dodaje R. Kierzek. - Pozycja lidera nam pomaga, budujemy wśród odbiorców przekonanie, że mamy najszerszą ofertę, a na dostawę zamówionych u nas części klientom przyjdzie czekać krócej niż u konkurencji. Nie musimy walczyć o klienta ceną, choć i tak dzięki skali działalności i wywalczonym u dostawców cenom jesteśmy konkurencyjni i na tym polu. Dodaje, że prognoza wewnętrzna Inter Cars zakłada przekroczenie w tym roku 2,8 mld zł skonsolidowanych przychodów, wobec 2 mld w 2009 r i 2,4 mld w 2010 r. - To, czy uda się nam zrealizować prognozę, zależy m.in. od tego, jak wyglądać będzie sezon zimowy, czy pogoda będzie nam sprzyjać – podsumowuje R. Kierzek.
Przyzwoitym wynikiem półrocze zamknęła też trójmiejska Fota, przechodząca w ostatnich czasach dość głęboką reorganizację. Pod kierownictwem nowego prezesa, Pawła Gizickiego, Fota zwiększyła w I półroczu sprzedaż o 5 proc., wypracowała również zysk, co w minionych kwartałach nastręczało jej problemów. Akcjonariuszy Foty cieszyć może szczególnie dobry wynik spółki Art-Gum, handlującej oponami. W minionym roku Fota zwiększyła zaangażowanie w spółce i już po wynikach za I półrocze widać, że inwestycja okazała się trafiona. Powodów do zadowolenia nie brak też akcjonariuszom Dębicy, której wyniki za I półrocze są więcej niż dobre. Spółka nie tylko zwiększa sprzedaż o 30 proc., do 1,06 mld zł, głównie dzięki większym zamówieniom ze strony głównego akcjonariusza, amerykańskiego koncernu Goodyear, ale również coraz więcej zarabia na sprzedawanych produktach. Dziś Dębica korzysta m.in. na tym, że słaby złoty obniża jej koszty osobowe produkcji w porównaniu z konkurentami z grupy Goodyear, sprawiając, że centrali bardziej opłaca się zamawiać towar u spółki z południa Polski niż rywali z Europy Zachodniej. Przedstawiciele spółki podkreślają równocześnie, że rentowność produkcji w kolejnych kwartałach zależeć będzie od wielu czynników niezależnych od samego producenta, takich jak kursy walut, w których rozliczane są m.in. zakupy surowców, czy same ceny kauczuku czy pochodnych ropy (sadzy, kauczuku syntetycznego) wykorzystywanych przy produkcji ogumienia.
Droga ropa to z kolei woda na młyn AC Autogaz, producenta instalacji gazowych do samochodów, który zadebiutował na GPW w tym roku. Spółka chwali się wysoką rentownością działalności i rosnącym popytem na jej towary nie tylko w Polsce, gdzie jest liderem rynku, ale przede wszystkim zagranicą. - Mimo propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej sposobu nakładania podatków na surowce energetyczne, gaz płynny LPG nadal pozostanie najtańszym i najbardziej ekonomicznym paliwem samochodowym. Jesteśmy spokojni o popyt na nasze towary – mówi Katarzyna Rutkowska, prezes zarządu AC. Odbudowujący się popyt zagranicą wydatnie dopomógł w poprawie wyników Wieltonu, producenta przyczep i naczep do samochodów ciężarowych. Przed wybuchem kryzysu wieluńska spółka gros swojej produkcji lokowała zagranicą, głównie w Rosji i na Ukrainie, jesienia 2008 r. sprzedaż na wschód jednak gwałtownie się załamała. Jak tłumaczy Andrzej Szczepek, prezes giełdowej spółki, w Rosji sytuacja wraca powoli do normy, czego odzwierciedleniem są rosnące zamówienia z tego kraju, a wraz z nimi lepsze wyniki finansowe spółek. Wielton prognozuje, że w całym roku przychody ze sprzedaży wzrosną o 66 proc. rok do roku, do 425 mln zł, przy sprzedaży ilościowej rzędu 5,7 tys. sztuk.
Czy druga połowa 2011 r. będzie dla firm z branży równie udana co pierwsza? Z wypowiedzi przedstawicieli spółek i szczątkowych comiesięcznych wyników można wnioskować, że rynek dość bezboleśnie zareagował na zawirowania gospodarcze w Stanach Zjednoczonych czy Grecji. Wiele firm woli jednak dmuchać na zimne, wskazując m.in. na utrzymujące się wysokie ceny paliw jako możliwy czynnik studzący popyt na okołomotoryzacyjne towary. - Nie możemy zupełnie wykluczyć, że ceny paliw w końcu wpłyną na zachowania kierowców, co przełoży się na popyt na nasze towary – mówi R. Kierzek.
Adam Dzięgielewski
Giełdowe firmy z branży motoryzacyjnej mają za sobą udane półrocze. Ich sprzedaż i zyski rosną w dwucyfrowym tempie. Wiele wskazuje na to, że i cały rok zakończą solidną poprawą wyników.
Komentarze (0)