rozmawia nt.
Likwidacja szkód ubezpieczeniowych w Polsce i w Niemczech po Schengen (1)
21 grudnia 2007 r. definitywnie zniknęła granica polsko-niemiecka, Polska została włączona do tzw. układu z Schengen. Swoboda ruchu samochodowego na naszej granicy zachodniej osiągnęła (z formalnego punktu widzenia, bo pozostają niedomagania infrastruktury drogowej) absolutne maksimum, a w tym samym czasie odczuwamy w Polsce narastającą presję marketingową coraz to nowych firm ubezpieczeniowych. Świat motoryzacji, a za nim świat ubezpieczeń tych dwóch krajów, zaczną się zlewać, a równocześnie tak niewiele osób wie jak bardzo różnią się ich systemy likwidacji szkód ubezpieczeniowych. Co przysługuje poszkodowanemu w Polsce i w Niemczech? Jak pracuje warsztat czy serwis w Polsce i w Niemczech? Jak ma się zachowywać polski obywatel po szkodzie w Niemczech, na co szczególnie ma zwracać uwagę? A jak powinien postępować polski warsztat, który wykonuje naprawę finansowaną przez niemieckiego ubezpieczyciela? Dyskusję przeprowadzimy z p. Jackiem Ubermanem, który do 1989 roku pracował jako rzeczoznawca w Polsce, do 1993 roku zachował status biegłego przy sądzie wojewódzkim w Katowicach. Od 1989 roku wykonuje zawód rzeczoznawcy w Niemczech - najpierw w dużym zespole Auto-Expert w Duesseldorfie, a od 2004 r. prowadzi własne biuro w Solingen (Nadrenia-Westfalia, najbardziej zurbanizowany region Niemiec). Jego biuro otrzymuje dużo zleceń od osób polskojęzycznych i ma w tej materii znaczne doświadczenie.
Polska a Niemcy
Adrian R. Sklorz: W trakcie naszej dyskusji będziemy dochodzić stopniowo do zagadnień, które różnią polski i niemiecki system likwidacji szkód, jak uprawnienia poszkodowanego, orzecznictwo sądowe, rola niezależnego biegłego. Będziemy wymieniać się doświadczeniami i mam nadzieję, że zainteresuje to polskiego Czytelnika motoryzacyjnego. Ale zacznijmy może od zagadnień bardziej praktycznych. Z jakimi klientami polskojęzycznymi styka się Pan w Niemczech?
Jacek Uberman: W ostatnim czasie, szczególnie po wejściu Polski do Unii Europejskiej, w Niemczech pojawiło się wielu polskich obywateli, którzy przybyli nie tylko w celach turystycznych czy odwiedzenia znajomych lub rodziny, ale także wykonujących tutaj, nazwijmy to “oficjalnie” lub “nieoficjalnie”, różne prace zarobkowe. Z mojej codziennej praktyki rzeczoznawczej jest mi wiadomo, że ci ludzie poruszają się tutaj swymi samochodami, często nie znając dostatecznie dobrze języka niemieckiego, a także zasad życia i funkcjonowania niektórych instytucji (w tym zasad i funkcjonowania niemieckich firm ubezpieczeniowych). W każdej chwili mogą być i bywają uwikłani w kolizję drogową. Nie znając zasad postępowania, nie potrafią skutecznie dochodzić swoich praw i pełnych należności odszkodowawczych. Adrian R. Sklorz: Tak, Biuro Likwidacji przy naszej Fundacji, prowadząc podobne sprawy “międzynarodowe” tu w Polsce, także odczuwa to samo. Z jednej strony mamy w obu krajach bardzo podobne przepisy i podobne, a przynajmniej podobnie nazywające się, instytucje (ubezpieczyciel, rzeczoznawca, kosztorys, ocena techniczna, wycena, stawka roboczogodziny, części zamienne itd.), ale występują one jakby w innym, a czasem zupełnie innym “znaczeniu”, w innych “proporcjach”. I ludzie, którzy przejeżdżają z jednego “świata” do drugiego bardzo się w tym gubią. Trzeba im tłumaczyć nowe znaczenia tych samych pojęć. Ale po kolei. Zacznijmy od postępowania na miejscu kolizji.
Na miejscu kolizji
Jacek Uberman: Rzeczywiście, goście z Polski mają i z tym kłopoty. Zacznijmy od początku, to jest od zaistnienia kolizji drogowej. Jeżeli jesteście Państwo, Waszym, zdaniem poszkodowani (nie spowodowaliście tej kolizji) i jesteście fizycznie sprawni, wzywajcie w każdym przypadku na miejsce wypadku policję. Wystarczy wykręcić numer telefonu 110, podać swoje położenie, nazwisko i numer telefonu z jakiego dzwonicie, a funkcjonariusze policji przybędą w krótkim czasie na miejsce kolizji. Po przybyciu policji na miejsce otrzymacie Państwo protokół (Unfallmitteilung), na którym uwidocznione będą dane uczestników kolizji. Uczestnik kolizji naniesiony na protokół pod numerem 1 jest uważany przez Policję za sprawcę kolizji. Jeżeli macie świadków zajścia należy żądać zanotowania ich nazwisk na protokole.
Uwaga: jeżeli kolizja zaistniała na autostradzie, możliwe jest, że nie otrzymacie takiego protokołu, lecz tylko małą karteczkę z numerem sprawy i pieczątką komisariatu, który zanotował zdarzenie. Protokół otrzyma Wasz adwokat.
Adrian R. Sklorz: Wiem, że będziemy to jeszcze wszystko tłumaczyć, ale jestem w obowiązku w tym miejscu zwrócić uwagę na różnice. Abstrahując od różnicy w nazewnictwie (w Polsce adwokat prowadzi sprawy karne, natomiast w sprawach cywilnych reprezentują nas radcy prawni), przede wszystkim w Polsce bardzo rzadko, a na początku procesu odzyskiwania odszkodowania praktycznie nigdy, poszkodowanego reprezentuje jego pełnomocnik prawny. W Niemczech jest zupełnie inaczej.
Jacek Uberman: Rzeczywiście
Adrian R. Sklorz: Co dalej na miejscu wypadku?
Jacek Uberman: Bezwględnie należy samemu zanotować numer rejestracyjny i nazwisko właściciela pojazdu, który spowodował kolizję. Zdarza się bowiem, że policjanci mogą napisać coś niezbyt wyraźnie lub pomylić numery rejestracyjne. Warto też wykonać parę fotografii swoim własnym aparatem.
Tryb postępowania
Adrian R. Sklorz: Nim zaczniemy omawiać dalszy tok postępowania w Niemczech, w tym miejscu nie zdołamy już uniknąć opisu zakresu podstawowych uprawnień poszkodowanego.
Jacek Uberman: Dokładnie. Więc najpierw fundamentalne uwagi o zasadach odszkodowań w Niemczech i o prawach poszkodowanego.
Naczelną zasadą jest prawo poszkodowanego do przedłożenia sprawcy (lub jego ubezpieczalni) własnej oceny wysokości doznanej szkody. Chciałbym to napisać z największym naciskiem, bo tego często nie rozumieją nasi klienci z Polski. Tak! W Niemczech to poszkodowany przedkłada sprawcy (lub jego ubezpieczalni) dowody i roszczenia dot. wysokości doznanej szkody, a nie ubezpieczalnia (sprawca) poszkodowanemu. Poszkodowany, mając obowiązek przedłożenia sprawcy wysokości doznanej szkody, najczęściej wybiera sobie zaufanego i niezależnego rzeczoznawcę, który tę szkodę wyceni. Wprawdzie niemieckie ubezpieczalnie próbują doprowadzić do procedury jaka dominuje w Polsce i starają się namówić poszkodowanego na usługi ich własnych lub przez nich wskazanych rzeczoznawców, lecz w przypadku stanowczej odmowy, muszą i akceptują tę postawę poszkodowanego. W Niemczech koszt takiej opinii sporządzonej dla poszkodowanego musi oczywiście pokryć ubezpieczalnia sprawcy. Ponieważ poszkodowany jest laikiem, ma on w Niemczech kolejne prawo: prawo, by od początku włączyć do tej sprawy na koszt sprawcy (lub jego ubezpieczalni) wybranego przez siebie adwokata (u Was byłby to jak rozumiem radca prawny, ale zostanę przy określeniu do jakiego jestem przyzwyczajony), który zajmie się ściągnięciem należnego odszkodowania z ubezpieczalni sprawcy. Upełnomocnienie adwokata nie oznacza wcale w Niemczech (jak wielu poszkodowanych z Polski uważa), że sprawa zostanie skierowana do sądu. Adwokat jest na tym etapie tylko Państwa pełnomocnikiem prawnym znającym się na rzeczy i załatwiającym za Was całą korespondencję.
Adrian R. Sklorz: Tu możemy ze smutkiem powiedzieć, że w Polsce taki wzór postępowania jest nie do przeprowadzenia. Żadna ubezpieczalnia nie pokryje dobrowolnie kosztów udziału pełnomocnika prawnego poszkodowanego na etapie przedsądowym.
Jacek Uberman: Wiem o tym, ale przestrzegam przed powielaniem na terenie Niemiec przyzwyczajenia wyniesionego z Polski i nie radzę samodzielnie (bezpośrednio) meldować się w ubezpieczalni sprawcy kolizji oraz opierać na wycenach rzeczoznawców przysłanych przez te ubezpieczalnie. Można na tym wiele stracić !
Adrian R. Sklorz: Drogą, jaką obiera wielu poszkodowanych w Polsce jest zgłoszenie się po pomoc, radę i opinie do warsztatu, najczęściej polecanego przez znajomych.
Jacek Uberman: Ta droga w Polsce ma sens, bo znacznie trudniej trafić do rzeczoznawcy, a ubezpieczyciel i tak będzie unikał zapłacenia za jego usługę. Jednak w Niemczech nie poleca się takiego rozwiązania, choć jest stosowane. Udanie się do “renomowanego” warsztatu naprawczego i podpisanie tam cesji (“Abtretungserklärung”) na tzw. bezgotówkowe załatwienie sprawy w Niemczech, odbywa się w naszej opinii często ze szkodą dla interesu poszkodowanego.
Podsumowanie
Właściwy tok postępowania w niemczech jest następujący:
1. Na miejsce kolizji wzywamy policję i żądamy kopii protokołu.
2. Wybieramy jednego rzeczoznawcę z wielu niezależnych (najlepiej nie związanego z żadną ubezpieczalnią), który obiektywnie wyceni naszą szkodę,
3. Upełnomocniamy zaufanego adwokata zorientowanego w sprawach odszkodowań komunikacyjnych, który pomoże nam uzyskać należne odszkodowanie, najlepiej wg sporządzonej przez naszego rzeczoznawcę wyceny (Gutachten),
4. Szukamy solidnego warsztatu naprawczego, który wykona naprawę naszego pojazdu (niekoniecznie na rachunek i niekonieczie w wysokości wypłaconego odszkodowania, bowiem nie mamy obowiązku przedkładania rachunków!).
Podkreślam, że powyższe zasady obowiązują jedynie w sytuacji niezawinionych kolizji drogowych, w których odszkodowanie wypłacić ma ubezpieczalnia przeciwnika (sprawcy) tj. z OC. W przypadkach kolizji zawinionych pozostaje Państwu jedynie skorzystanie z Waszego Auto Casco z obowiązkiem zastosowania się do wszelkich uzgodnionych zasad.
Adrian R. Sklorz: W ten sposób zakreśliliśmy właściwy tok postępowania po kolizji w Niemczech, szczególnie w sytuacji, gdy sprawcą jest obywatel Niemiec, ubezpieczony w niemieckiej ubezpieczalni (odszkodowanie z niemieckiego OC). Kolejny, ważny fragment wiedzy dotyczy zakresu przysługującego odszkodowania i sposobów jego wyliczania. O tym chciałbym porozmawiać z Panem za miesiąc.
Jacek Uberman: Bardzo chętnie.
Adrian R. Sklorz: Korzystając z okazji chciałbym podziękować za rozmowę i cieszę się, że mogę ją przedstawić na łamach “Nowoczesnego Warsztatu”. Nasza Fundacja miała już okazję udostępniać wiedzę z tego zakresu pochodzącą od innego eksperta, od Pana Wolfganga Ihle. Tamto opracowanie do dziś jest używane w polskich warsztatach, tym niemniej wtedy stanąłem przed trudniejszym zadaniem. Po pierwsze, musiałem tłumaczyć zawiłe czasem pojęcia na język polski, po drugie - p. Ihle nie znał specyfiki polskiego rynku, odwoływał się jedynie do doświadczeń z terenów byłego NRD po zjednoczeniu Niemiec, więc wiele zagadnień z Polski musiałem mu najpierw sam tłumaczyć. Tymczasem Pana dobra znajomość języka polskiego oraz kontakt ze szkodami w Polsce czyni moją pracę o wiele łatwiejszą. I myślę, że zrobimy razem dobry prezent Czytelnikowi motoryzacyjnemu z okazji przystąpienia Polski do układu z Schengen.
Jacek Uberman: Będę zadowolony, jeśli tak to zostanie wykorzystane.
ekspert z Niemiec Jacek Uberman Dipl.-Ing. Ingenieurbuero Uberman Solingen (www.uberman.de)
analityk z Polski Adrian R. Sklorz AUTO-ELEMENTS (www.element.com.pl) Fundacja MULTI-EXPERT (www.expert.org.pl)
Komentarze (0)