przedstawia
Kryzys gospodarczy a polska branża motoryzacyjna 2009
Spróbujemy dziś podjąć temat wpływu obecnego kryzysu gospodarczego na sytuację polskiej branży motoryzacyjnej w roku 2009. Snucie podobnych przewidywań jest obarczone znacznym ryzykiem błędu w sytuacji, gdy obecny kryzys gospodarczy ani nie został jeszcze w pełni zdiagnozowany, ani nie ujawnił do końca swojego zasięgu, a media prawie codziennie przynoszą nam nowe zaskakujące informacje. Tym niemniej, dziwne byłoby, gdyby osoby prowadzące biznes w branży motoryzacyjnej nie podejmowały prób oceny przyszłości. Jeżeli niniejszy materiał okaże się dla nich choć trochę przydatny, to spełni swoją rolę.
Kryzys na świecie
Kryzys najdobitniej objawił się na razie w sferze finansowej. Wydaje się, że w ostatniej dekadzie wielu graczy na rynkach finansowych przestało odróżniać świat wirtualny od świata realnego, a w ślad za nimi nawet przeciętni obywatele uwierzyli, że indeksy giełdowe i ceny nieruchomości mogą bez końca piąć się w górę. I przyszedł moment, gdy okazało się, że przeświadczenie to było fałszywe. Wiele banków zostało z bezwartościowymi zabezpieczeniami kredytów hipotecznych i utraciło płynność finansową (zwróciły się o pomoc do rządów), wiele instytucji finansowych odnalazło w swoich aktywach bezwartościowe w tej sytuacji papiery, a zaufanie do dotychczasowej wyceny wszystkich akcji na giełdach spadło tak bardzo, że i ich ceny poleciały w dół “na łeb, na szyję”. Od kryzysu finansowego tylko krok do kryzysu gospodarczego. Po pierwsze, dla firm – zwłaszcza o niepewnej sytuacji ekonomicznej – kryzys finansowy oznacza utrudniony dostęp do kredytów i innych źródeł finansowania bieżących wydatków. Po drugie, maleje popyt konsumpcyjny i firmy muszą ograniczać produkcję, a ponieważ pogarszają tym samym swoje planowane wskaźniki ekonomiczne, więc tym bardziej ostrożne stają się wobec nich banki – i tak koło się zamyka (by wspomnieć tu przykład amerykańskich koncernów motoryzacyjnych General Motors, Chrysler i Ford). Gospodarki krajów rozwiniętych zaczynają stygnąć, firmy zwalniają część pracowników, ceny surowców na rynkach światowych maleją (np. cena baryłki ropy już spadła w 2008 r. z rekordowych 150 $ do około 50 $). A w krajach nieprzestrzegających dyscypliny finansowej z obu ww. kryzysów już tylko krok do kryzysu ogólnopaństwowego, gdy całkowita utrata zaufania objawia się wielką przeceną waluty i zagrożone stają się długofalowe fundamenty finansowo- -gospodarcze całego państwa (przykłady Węgry, Ukraina, Islandia).
Kryzys w Polsce?
Spośród trzech rodzajów kryzysów wymienionych wyżej (finansowy, gospodarczy, ogólnopaństwowy), Polsce grozi przede wszystkim kryzys gospodarczy. Nie upadają u nas banki i firmy ubezpieczeniowe, na razie nie ma krótkoterminowego zagrożenia1 dla finansów państwowych, natomiast gospodarka już chłodnie, dlaczego? Po pierwsze dlatego, że już maleje wewnętrzny popyt konsumpcyjny i inwestycyjny – ktoś nie dostał kredytu na dom i zrezygnował ze swoich planów, ktoś stracił pracę, ktoś inny wprawdzie pracy nie stracił, ale obawia się takiej możliwości i już z ostrożności ogranicza wydatki rodziny. Z kolei firma, która miała stawiać nowy, duży obiekt, widząc sytuację, odwleka rozpoczęcie inwestycji itp. Nie bez znaczenia jest też fakt, że wielu Polaków za granicą straciło pracę i nie przysyłają już do rodzin w kraju kolejnych euro, dolarów i funtów. Po drugie dlatego, że gwałtownie maleje popyt zewnętrzny – bardzo wiele polskich firm produkuje na eksport, np. w branży AGD, meblarskiej, a także... motoryzacyjnej i wielu innych. Ich odbiorcy albo już ograniczyli zamówienia, albo będą to robić w najbliższym czasie. Tym samym polscy eksporterzy będą ograniczali zatrudnienie (a wtedy dodatkowo maleje popyt wewnętrzny, patrz wyżej). Wyżej wymienione zjawiska są oczywiste i nieuchronne, spierać można się jedynie o skalę i termin w jakich wystąpią. Jak to się odbije na fragmentach polskiego rynku motoryzacyjnego? Nasze przewidywania zostały umieszczone w tabeli.
Tabela. Przewidywania dot. polskiego rynku motoryzacyjnego w 2009 r.
Uwaga
W tabeli przeanalizowano sytuację poszczególnych sektorów wyłącznie z punktu widzenia przewidywanych zmian popytu i wynikających z tego zmian obrotów. Oddzielną kwestią pozostaje sprawa kanałów finansowania. Jeżeli niektóre podmioty (np. duże hurtownie) będą prowadziły nadal tak aktywną politykę inwestycyjną (np. otwieranie kolejnych oddziałów, powiększanie powierzchni magazynowych, wzrost stocków, unowocześnianie uzbrojenia i środków transportu itd.), wymagającą zewnętrznego dopływu nowych środków finansowych, to mogą się natknąć w 2009 r. na bardzo poważne ograniczenia (utrudnienia w kredytowaniu, trudniejsze emisje papierów wartościowych czy wejścia na giełdę), a to może z kolei wywołać w 2009 r. nieoczekiwane wydarzenia i bardzo poważne zmiany udziałów w rynku poszczególnych podmiotów.
Adrian R. Sklorz
Komentarze (0)