Wydarzenia

ponad rok temu  14.03.2022, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Nie chodzi tylko o dochód przedsiębiorcy. Trudna sytuacja właścicieli SKP

Branża mówi jednym głosem: SKP muszą zostać dofinansowane

Ministerstwo Infrastruktury oficjalnie poinformowało, że w najbliższym czasie nie przewiduje podniesienia stawek za badania techniczne pojazdu. To bardzo zła wiadomość dla będących w wielu przypadkach na skraju bankructwa właścicieli stacji kontroli pojazdów, którzy od lat walczą o waloryzację ustawowych cen. Jednak problem jest dużo poważniejszy, bo nie chodzi tylko o dochodowość biznesu, ale bezpieczeństwo na polskich drogach. Tak, brzmi jak slogan. Niestety fakty niepokoją.

W Warszawie odbyło się zainicjowane przez Polską Izbę Stacji Kontroli Pojazdów spotkanie, podczas którego mieliśmy okazję wysłuchać wielu eksperckich głosów na ten temat. Choć w zasadzie można powiedzieć, że było to spotkanie, na którym rozprawiono się z mitami.

Dlaczego liczba SKP rośnie?
Ministerstwo Infrastruktury, odrzucając branżowy postulat o waloryzację stawek za badanie techniczne, informuje o rosnącej liczbie stacji kontroli pojazdów w Polsce. Nasuwa się więc pytanie: skoro jest to tak niedochodowy biznes, dlaczego liczba stacji rośnie tak znacząco?
Resort powołuje się na liczbę decyzji wydanych przez Dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego. I tak w 2020 roku wydano 2116 poświadczeń zgodności wyposażenia i warunków lokalowych stacji kontroli pojazdów, w tym 163 poświadczenia zgodności zostały wydane dla przedsiębiorców, którzy otworzyli nowe stacje kontroli pojazdów. W 2021 r. (do 6 grudnia) – kolejno 951 poświadczeń, w tym 116 dla nowych stacji. Rzeczywiście, nie wygląda to źle. Jednak zdaniem Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów dużo bardziej miarodajne są dane z Centralnej Ewidencji Pojazdów, które dotyczą aktywnych stacji – tu kluczowa różnica. Jeśli porównamy koniec 2019 r. z końcem 2020 r., przekonamy się, że w tym okresie przybyło 41 stacji okręgowych, a ubyły 4 stacje podstawowe. W sumie przybyło więc tylko 37 SKP, co oznacza wzrost zaledwie o 0,7%. Według najnowszych danych CEP na koniec 2021 r. w kraju działały 5443 stacje. Łącznie rok do roku przybyło 64 stacji (39 okręgowych i 25 podstawowych), czyli 1,2%. Jeśli porówna się dane dotyczące wydanych nowych poświadczeń do liczby stacji według CEP na koniec roku, to okaże się, że w 2020 r. zamknięto 126 stacji, a w 2021 r. – 52. Owszem, powstają nowe, choć w dużo mniejszej liczbie, niż wskazuje ministerstwo, ale równolegle kolejne są zamykane.
W ubiegłym roku Polski Związek Motorowy zamknął 6 stacji. W przypadku wszystkich przyczyna była ta sama – brak rentowności.
– Owszem, na rynku powstają nowe punkty, ale dzieje się to głównie dlatego, że przedsiębiorcy słyszą propagandowe przekazy o tym, jak świetnym interesem jest prowadzenie stacji. W wielu przypadkach nowe stacje powstają przy dużych flotach, które potrzebują szybkiej i sprawnej obsługi. To zakłady działające na własne potrzeby – podkreśla Cezary Jan Droszcz, prezes Polskiego Związku Motorowego. Rafał Sosnowski, prezes Stowarzyszenia Techniki Motoryzacyjnej, które zrzesza firmy wyposażające stacje w sprzęt, dodaje, że SKP powstają tam, gdzie rachunek ekonomiczny stacji nie jest najważniejszy. – To stacje przy bazach transportowych, w komunikacji miejskiej lub tam, gdzie łączy się to z pracą warsztatu lub sprzedażą części.
Branża alarmuje, że sytuacja przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów jest coraz gorsza. Wysokość opłat za badania techniczne nie zmieniła się od 2004 r. Nigdy nie była waloryzowana.
– W tym czasie były de facto dwie obniżki cen badań. W 2009 r. likwidacja tzw. pierwszych badań technicznych pojazdów sprowadzonych z zagranicy i zrównanie ceny za badanie pojazdu sprowadzonego ze zwykłym badaniem okresowym oraz zmiana stawki VAT w 2011 r. z 22 na 23%, która powoduje, że od tej samej kwoty brutto za badanie przedsiębiorcy płacą wyższy podatek – wskazuje prezes zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów Marcin Barankiewicz.
W tym czasie inflacja liczona narastająco z uwzględnieniem zmiany stawki podatku VAT w 2011 r. wzrosła o 51,36%. Minimalne wynagrodzenie za pracę w 2004 r. wynosiło 824 zł brutto, a w 2022 wynosi 3010 zł. Oznacza to wzrost o ponad 365%. W 2004 r. z pensji minimalnej można było zapłacić za 8 badań okresowych samochodu osobowego, obecnie za 30 badań. W tym okresie przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 241%.
Początek roku przyniósł kolejne podwyżki – głównie za prąd i gaz.
– Jeden z przedsiębiorców pokazał faktury za gaz za grudzień 2020 r. oraz grudzień 2021 r. W pierwszym przypadku faktura opiewała na 4415,39 zł, a w drugim, przy mniejszym zużyciu, na 13 838,42 zł. Oznacza to wzrost o 313% – podkreśla Marcin Barankiewicz.

Czy chodzi tylko o pieniądze?
Wydawać by się mogło, że dyskusja dotyczy jedynie wysokości przychodów stacji kontroli pojazdów. To bardzo ryzykowne uproszczenie. Stacje są likwidowane, a to może szybko przyczynić się do pogorszenia bezpieczeństwa na drogach.
– Część pojazdów po prostu nie dotrze na badania. Problem dotyczy głównie mniejszych miejscowości, w których takie stacje są likwidowane. Czy wyobrażają sobie Państwo, że rolnik z traktorem i dwiema przyczepami pojedzie 50-70 km na przegląd? Najprawdopodobniej nie zrobi tego badania technicznego – zaznacza Cezary Jan Droszcz.
O tym, że regularny przegląd stanu technicznego aut ma ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa na drogach, mówił Mariusz Mankiewicz z firmy Dekra. Pokazywał przypadek, gdzie wskutek korozji zawieszania i niesprawnego zacisku hamulcowego doszło do tragicznego wypadku. Zginęły 4 osoby.
– Zajmujemy się tym tematem od lat, mamy twarde dane. Obowiązkowe badania techniczne eliminują z ruchu drogowego niesprawne auta, a przez to zmniejszają ryzyko niebezpiecznych zdarzeń. Z naszych badań wynika, że w 7% wypadków drogowych główną przyczyną był stan techniczny samochodu. Gdyby nie badania, wypadków mielibyśmy w Polsce o 7% więcej. To ogromne liczby, jeśli weźmiemy pod uwagę 22 tysiące wypadków rocznie – zaznaczał Mariusz Mankiewicz. A im starsze auto, tym większe ryzyko usterek. Park samochodowy w Polsce, jak wiemy, do najmłodszych nie należy.

Liczą na zmianę
Zmiany są pilnie potrzebne. Trudna sytuacja finansowa SKP może skutkować likwidacją takich punktów, i to się już dzieje, ale warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt – wymuszone oszczędności na sprzęcie.
– Jeśli urządzenie ma 25 lat, a od 10 lat nie było serwisowane i kalibrowane, to z całą pewnością nie jest urządzeniem diagnostycznym – podkreślał Rafał Sosnowski ze Stowarzyszenia Techniki Motoryzacyjnej.
O potencjalnych skutkach braku rzetelnych badań już pisaliśmy.
– Każdy przedsiębiorca doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że prowadzenie stacji kontroli pojazdów nie oznacza prowadzenia zwykłej działalności gospodarczej, nastawionej jedynie na zysk. Przedsiębiorca musi spełnić szereg wymogów prawnych, które zna i akceptuje. Wie też, że opłaty za badania techniczne są określone urzędowo. Z tym, że przedstawiciele ministerstwa zapominają o tym, że zgodnie z delegacją ustawową określoną w art. 84a ust. 2, wydając rozporządzenie w sprawie wysokości opłat za badania techniczne, minister właściwy ds. transportu powinien uwzględnić koszty wykonywanych badań – podkreśla Marcin Barankiewicz. Dodaje, że projektowane nowe przepisy w zakresie badań technicznych spowodują dodatkowe wydatki po stronie przedsiębiorców. W motoryzacji widać postęp technologiczny. Stacje kontroli pojazdów będą musiały się do niego dostosować. – Tylko skąd brać na to środki, skoro koszty stale rosną i konsumują zyski? – pyta retorycznie.

Tekst i fot. Piotr Łukaszewicz

B1 - prenumerata NW podstrony

GALERIA ZDJĘĆ

Na spotkanie zaproszono nie tylko media branżowe, ale też te głównego nurtu. Jest nadzieja, że uda się zainteresować tematem społeczeństwo – wszak chodzi o bezpieczeństwo nas wszystkich. Wywiadu udziela Rafał Sosnowski, prezes Stowarzyszenia Techniki Motoryzacyjnej
Marcin Barankiewicz prezes zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów

Komentarze (1)

dodaj komentarz
  • ~ Jeszcze normalny 1 ponad rok temu Chodzi tylko o dochodowość biznesu, a nie bezpieczeństwo na polskich drogach - gdyby chodziło o bezpieczeństwo to przeglądy byłyby robione rzetelnie, zanim wprowadzono min. 30min. odstęp między badaniami jakoś nikomu to nie przeszkadzało i nie dopłacali do interesu. Przedsiębiorcy słyszą propagandowe przekazy o tym, jak świetnym interesem jest prowadzenie stacji - jeżeli jakiś idiota wyrzuca milion bo słyszy propagandowe przekazy to tak ma. P. Mankiewicz z firmy Dekra. zapomniał że samochód był po "przeglądzie", zginęły 4 osoby nikt za to nie odpowiedział, tak samo jak w wielu innych przypadkach, o takie przeglądy walczy piskp. Stacji jest za mało? - to gdzie są kolejki - o nas nie, dlaczego? - bo robimy przeglądy rzetelnie, zresztą u klepaczy pieczątek też niema kolejek Najpierw zrobić porządek, potem ceny
    oceń komentarz 0 0 zgłoś do moderacji
do góry strony