Z nadzieją na poprawę miniony rok kończyły nie tylko mniejsze firmy, które w naturalny sposób są bardziej podatne na zmiany koniunktury czy problemy z finansowaniem, ale również giganci z GPW. Orlen, który w minionych kwartałach doświadczał m.in. spadku zyskowności przerobu ropy, liczył, że w 2010 r. paliwowy rynek wyjdzie na prostą. Po pierwszych trzech miesiącach widać, że sytuacja na rynku poprawia się. Przychody Orlenu w I kwartale tego roku sięgnęły 17,4 mld zł i były o prawie 19 proc. wyższe niż rok wcześniej. Sprzedaż byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie przestoje remontowe, które spowodowały, że zmniejszył się przerób ropy. Czysty zysk Orlenu w zeszłym kwartale przekroczył 593 mln zł. Tu widać największą poprawę, ponieważ przed rokiem płocka spółka zanotowała blisko 1,1 mld zł straty netto. Spółka ma nadzieję, że to dopiero początek – kolejne miesiące mają przynieść dalszą poprawę wyników. Dobre nastroje panują również w siedzibie największego konkurenta płockiej spółki – w Grupie Lotos. Gdyńska spółka, która jest drugim po PKN Orlen producentem paliwa w Polsce, pierwszy kwartał zakończyła z zyskiem netto 27 mln zł, wobec 657 mln zł straty rok wcześniej. Martwić może jedynie fakt, że sprzedaż paliw na stacjach Lotosu ciągle nie jest rentowna. Przy przychodach z tej działalności wynoszących około 434 mln zł strata operacyjna sięgnęła 4,5 mln zł. Dla porównania, Orlen ze sprzedaży na stacjach paliw miał 75 mln zł zysku operacyjnego, przy 5,5 mld zł obrotów.
Powodów do zadowolenia nie brak również akcjonariuszom notowanych na GPW potentatów z rynku sprzedaży części do aut – Inter Cars i Fota. Pierwsza ze spółek zarobiła w I kwartale 7,6 mln zł, przy 493,5 mln zł skonsolidowanych przychodów. Zysk spółki spadł co prawda o ponad połowę rok do roku, biorąc jednak pod uwagę fakt, że początek 2009 r. był nadzwyczajne zyskowny ze względu na wywołane wahaniami kursów walut wzrostami cen produktów, powodów do niepokoju raczej nie ma. 13-proc. wzrost obrotów pokazuje za to, że z jednej strony polski rynek rośnie, z drugiej zaś sygnalizuje, że jego lider umacnia swoją pozycję. Wyniki spółki docenili analitycy giełdowi. Pod koniec maja eksperci z amerykańskiej grupy Citigroup podnieśli rekomendację dla akcji Inter Cars do „kupuj” z „trzymaj”.
A jak wygląda sytuacja w firmie Fota, największego konkurenta Inter Cars. Gdyńska grupa wywiązuje się z obietnicy zwiększenia rentowności swojego biznesu. Miniony okres zakończyła z 1,8 mln zł zarobku netto, przy 151,6 mln zł skonsolidowanych przychodów. Przed rokiem spółka miała ponad 7,6 mln zł straty. Jak zdradza zarząd spółki, przyszedł czas na kolejny krok. Zgodnie z nową strategią, Fota ma się umocnić na pozycji wicelidera polskiego rynku części i stopniowo zwiększać w nim udział, który obecnie wynosi około 10 proc. Zarząd liczy, że wdrożenie planu działania na lata 2010-2014 pozwoli Focie podwoić jednostkowe obroty (487 mln zł w 2009 r.) i docelowo zwiększyć zyskowność operacyjną do około 5 proc. (3,2 proc. w 2009 r.). Spółka chce osiągnąć ten cel zwiększając sprzedaż na rynki największych miast Polski, co ma zostać osiągnięte m.in. dzięki rozbudowie sieci dystrybucji. Gdyńska spółka chce uruchomić kolejne kanały dystrybucji. Będą to projekt Fota Direct – sprzedaż części dużym (często sieciowym) odbiorcom i ich obsługa bezpośrednio przez centrum logistyczne w Łodzi oraz stworzenie sklepu internetowego, z którego będą mogli także korzystać indywidualni użytkownicy aut. Fota planuje również rewitalizację sieci warsztatowych Leader Service i Leader Ser vice Truck.
Nieco rozczarowały za to wyniki kierowanego przez Zbigniewa Drzymałę Inter Groclin Auto, zajmującego się produkcją tapicerki samochodowej. Obroty spółki spadły rok do roku o blisko połowę, do 31 mln zł. Spółce udało się co prawda wypracować minimalny zysk – 0,2 mln zł, wobec 4 mln zł straty przed rokiem, jednak oczekiwania były zdecydowanie wyższe. Skąd ten spadek obrotów? Zarząd Groclinu tłumaczy, że ma to związek z przetasowaniami na światowym rynku motoryzacyjnym. Szwedzki producent aut, Volvo, z którym Groclin współpracuje od lat, został przejęty przez chiński kapitał. Jak tłumaczy Groclin, zaproponowane przez Chińczyków nowe warunki współpracy były dla wielkopolskiej spółki nie do zaakceptowania. W tej sytuacji współpracę zakończono. Jak zapewnia jednak zarząd Groclinu, spółka negocjuje nowe zamówienia, co ma przynieść znaczący wzrost obrotów. Tyle, że najpewniej dopiero pod koniec tego roku. Akcjonariusze spodziewali się również więcej po Wieltonie, liderze produkcji naczep do aut ciężarowych. Przychody spółki – 38,8 mln zł, co prawda rok do roku nie uległy praktycznie zmianie, a okres udało się zakończyć z 0,5 mln zł zysku wobec 3 mln zł straty rok wcześniej, zarobek miał jednak charakter księgowy. Operacyjnie jest zdecydowanie gorzej. O ile Wielton w I kwartale 2009 r., realizując zamówienia zawierane jeszcze przed kryzysem, mógł się pochwalić 23-proc. marżą na sprzedaży (przychody ze sprzedaży minus koszty produkcji, podzielone przez przychody), o tyle rok później musiał zadowolić się zaledwie 3-proc. narzutem. Zarząd Wieltonu przekonuje jednak, że czas głodowych zarobków na sprzedaży naczep mija. Rosnący popyt ma sprawić, że ceny naczep wzrosną w kolejnych miesiącach.
Adam Dzięgielewski
Firmy z branży motoryzacyjnej z dużymi nadziejami wkraczały w 2010 r. Dla większości z nich miniony rok był bardzo trudny, kilka znalazło się wręcz na skraju przepaści. Czy po pierwszym kwartale 2010 rok spełnił pokładane w nim nadzieje? Analizując wyniki finansowe, można powiedzieć, że sytuacja wygląda nie najgorzej, choć oczekiwania był chyba nieco wyższe.
Komentarze (0)