Przystąpienie polskiej organizacji reprezentującej interesy dystrybutorów i producentów (SDCM) do Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA) każe przypuszczać, że tegoroczny Kongres upłynie pod wieloma znamiennymi wydarzeniami. Czy tak faktycznie będzie – o tym rozmawiamy z prezesem organizacji reprezentującej podmioty zajmujące się produkcją i dystrybucją części motoryzacyjnych w Polsce.
- Nowoczesny Warsztat: W komunikacie anonsującym przystąpienie SDCM do CLEPA czytamy, że poszerzy się zakres aktywności Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych. Nie boi się Pan rozproszenia procesu decyzyjnego? W tak licznym gronie firm na co dzień często ze sobą konkurujących trudniej chyba będzie wypracować konsensus?
Alfred Franke: Od lat SDCM dbał o interesy dystrybutorów i producentów, zatem przystąpienie do CLEPA jest tylko i aż formalnym potwierdzeniem tego faktu. Dotychczasowa, ponad 11-letnia historia aktywności SDCM dowodzi, że jesteśmy bardzo sprawną organizacją reprezentującą interesy szeroko rozumianej branży motoryzacyjnej, w tym producentów, dystrybutorów i warsztatów motoryzacyjnych, więc obawy tego typu są nieuzasadnione. Zawsze działamy kolegialnie i to się nie zmieni. Pracami stowarzyszenia kieruje zarząd, w którego skład wchodzą reprezentanci wybrani z ponad 100 największych firm motoryzacyjnych. Najwyższą władzą jest Walne Zgromadzenie Członków zatwierdzające politykę stowarzyszenia.
Nasza organizacja działa w oparciu o dwie sekcje: aftermarketową i OEM. W ich ramach tworzone są zespoły doradcze poszczególnych przedstawicieli firm. Zadaniem sekcji jest wypracowanie ram prawnych dobrych dla całego środowiska, a nie działanie na rzecz partykularnych interesów. Co rusz powstają nowe grupy tematyczne. Aktywują się zwykle z chwilą, gdy pojawiają się nowe projekty zmian ustawodawczych. SDCM musi wtedy wypracować stanowisko branży. Gdy tylko zagadnienia wymagają analiz prawnych, tworzymy zespoły doradcze. Prostsze zagadnienia staramy się realizować, korzystając ze zdobyczy IT, organizując telekonferencje. Gdy wymaga tego sytuacja, spotykamy się, aby uzgodnić wszystkie istotne detale, wykorzystujemy każdą okazję do spotkań, np. targi czy konferencje branżowe. Wart podkreślenia jest fakt wzmocnienia naszych struktur. Polska jest trzecim pod względem zatrudnienia w motoryzacji krajem w Europie, zatem SDCM doskonale uzupełnia reprezentację branży w ramach organizacji CLEPA. To też ważny krok naprzód dla całego europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Oczywiście wykorzystujemy i będziemy skwapliwie korzystać z wieloletnich wzorców wypracowanych przez CLEPA, bo też spektrum aktywności SDCM zasadniczo się poszerzyło. Ważną zmianą odkąd w marcu br. zapadła decyzja o działaniu w strukturach Europejskiego Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych jest poszerzenie zarządu SDCM o dwóch nowych członków zarządu – jeden już został wybrany, a w grudniu 2016 r. – w przeddzień 11. Kongresu, podczas walnego zgromadzenia, w głosowaniu wybierzemy kolejnego przedstawiciela producentów części motoryzacyjnych. Odtąd zarząd będzie nie 4-, a 6-osobowy.
- Z myślą o firmach funkcjonujących w przemyśle motoryzacyjnym i dystrybucji części SDCM organizuje spotkania, które stanowią podsumowanie roku w branży i są okazją do dyskusji na temat tego, co nas czeka. Przed nami 11. Kongres – czego można się spodziewać po tym wydarzeniu?
O ile ubiegłoroczne wydarzenie było szczególne, bo jubileuszowe, to 11. Kongres Przemysłu i Rynku Motoryzacyjnego (8 grudnia 2016 r., siedziba Ministerstwa Rozwoju) będzie wyjątkowym spotkaniem. Będzie to tak naprawdę pierwsza okazja dla producentów części w Polsce, by przyjrzeć się aktywności CLEPA. Mogę zapewnić, że okazji do rozmów – także kuluarowych – nie zabraknie. Nadal pracujemy nad zakresem tematycznym wystąpień oficjalnych, ale już dziś wiadomo, że poruszone zagadnienia będą istotne zarówno dla wielkich producentów i ich fabryk zlokalizowanych w Polsce, jak i firm produkcyjnych należących do sektora MŚP.
Dotychczas nasza współpraca z producentami części miała szeroki zakres, jednak kwestie związane bezpośrednio z przemysłem, choć cały czas je podejmowaliśmy, wykraczały poza nasze założenia statutowe. Teraz po zmianie statutu punkt widzenia producentów części motoryzacyjnych, drugiej co do wielkości obrotów branży w Polsce, będzie oczkiem w głowie prelegentów!
Podczas 11. Kongresu poruszymy bardzo istotne z punktu widzenia producentów części tematy. W programie zadebiutują trzy bardzo ważne obszary zainteresowania i aktywności SDCM: energia i ochrona środowiska, bezpieczeństwo oraz rozwój mobilności/łączność, a ponadto wzrost i konkurencyjność. Każdy obszar naszego zainteresowania wydaje się bardzo rozległy, skoro musimy wypracować jednolite stanowisko w sprawach: handlu częściami samochodowymi, certyfikacji takich w duchu harmonizacji wspólnotowej UE i wymogów homologacji, finansowania dla małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). Do tego dochodzi tematyka autonomicznej jazdy, systemów telematycznych, systemów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo aktywne i pasywne (hamulce, ale też np. szyby samochodowe).
- Trudno w przeciągu jednego dnia podjąć wszystkie najważniejsze tematy. Czyżby zabrakło miejsca dla tego, który stanowi oczko w głowie specjalistów od przywracania zużytej części walorów produktu nowego?
Przeciwnie. Regeneracja części samochodowych będzie jednym z ważniejszych tematów naszych dyskusji! W SDCM mamy już grupę roboczą, która powstała na rzecz wsparcia profesjonalnej regeneracji części zamiennych. Rozmowy i konsultacje z potencjalnymi prelegentami trwają, ale już dziś mogę zapewnić, że uczestnicy Kongresu poznają najbardziej aktualne dane dotyczące rynku regeneracji w UE. Szczegółowo opiszemy też sytuację w Polsce.
Jestem pewien, że nadchodzące spotkanie będzie wyjątkowe także ze względów prestiżowych. Swój patronat potwierdziły już: Ministerstwo Rozwoju, Ministerstwo Infrastruktury, Międzynarodowe Centrum Badań i Rozwoju, Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych. SDCM nie ustaje w wysiłkach, by głos branży motoryzacyjnej był coraz lepiej słyszalny. Kilka tygodni temu nasza organizacja zasiliła szeregi Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP), organizacji, która inicjuje i wspiera wszelkie działania zmierzające do wyeliminowania z polskiego prawodawstwa ograniczeń działalności gospodarczej przekraczających wymagania UE i tym samym wyrównania szans konkurencyjnych pomiędzy polskimi i europejskimi przedsiębiorstwami. Taki „parasol” dla organizacji branżowych jest bardzo ważny, gdyż dzięki temu SDCM będzie mieć większą szansę obrony członków przed wpływem zbyt dokuczliwych wymogów administracyjnych.
- W gąszczu przepisów trudno się poruszać, a będzie coraz trudniej. Polska ma obecnie najbardziej zmienne prawo ze wszystkich państw Unii Europejskiej. Tylko w latach 2012-2014 nasz ustawodawca „produkował” średnio w roku prawie 56-krotnie więcej przepisów niż Szwecja. W żadnym innym kraju unijnym rzeczywistość prawna dla obywateli i przedsiębiorców nie jest tak chwiejna i nieprzewidywalna jak w Polsce. Ciekawe, ile krzywdzących przepisów udało się złagodzić dzięki aktywności szerokiego gremium SDCM?
SDCM powstało w 2005 r. w Warszawie w celu ochrony interesów producentów i dystrybutorów części motoryzacyjnych oraz reprezentowania ich w kontaktach z politykami oraz krajowymi i międzynarodowymi instytucjami. Projektowanych zmian ustawodawczych jest faktycznie coraz więcej. Statystyk takich nie prowadzimy, aczkolwiek systematycznie wpływają do nas w celu opiniowania nowe projekty legislacyjne, dyskusje nad nimi trwają miesiącami. Dbanie o właściwe regulacje prawne ma bezpośredni wpływ na działalność producentów, dystrybutorów i warsztatów motoryzacyjnych, gdyż wprowadza nowe reguły jednorodne dla całej branży.
Współpracujemy z wieloma organizacjami i instytucjami. Wnosimy znaczny merytoryczny i zawsze odpowiednio wyważony wkład w procedowanie nad nowymi regulacjami prawnymi, zatem dobrze układają się nam relacje z ministerstwami. Mogę zapewnić, że SDCM z dużym zaangażowaniem konsultuje wszystkie projekty ustaw i rozporządzeń mających wpływ na rynek motoryzacyjny w Polsce. Czasem są to proste zmiany, a czasem materia na pozór tylko błaha, a mogąca bardzo skomplikować działalność producentów, dystrybutorów części samochodowych i warsztatów motoryzacyjnych. Przykładem niech będzie projekt na pierwszy rzut oka niezwiązany z motoryzacją, a dotyczący prawa wodnego. Okazuje się, że planowane zmiany w ustawie Prawo Wodne mogą znacząco uderzyć w naszą branżę. Analiza zużycia wody do procesów technologicznych przy produkcji części motoryzacyjnych wykazała, że wstępnie planowany przez resort środowiska wzrost ceny wody może oznaczać setki tysięcy, a nawet miliony złotych dodatkowych kosztów dla wielu firm. I tu właśnie zaczyna się rola SDCM.
- Tymczasem podczas dorocznej konferencji środowiska diagnostów poznaliśmy zarys zmian, jakie projektuje się z myślą o wszystkich uczestnikach systemu badań technicznych pojazdów w Polsce. Czy podczas 11. Kongresu poznamy opinię SDCM w kwestii działania systemu rejestracji pojazdów i zasad funkcjonowania stacji kontroli pojazdów?
Zwyczajowym punktem każdego Kongresu jest „Debata o Motoryzacji”, podczas której w panelu dyskusyjnym zasiadają eksperci, a kilkuset uczestników na bieżąco wyraża opinie i prognozuje kondycję swych firm w różnych sferach aktywności. Nie zabraknie i tym razem okazji, by wyrazić swe opinie i wątpliwości w kwestii SKP i CEPIK.
Na pewno podczas 11. Kongresu dyskutować będziemy na jeden z gorących tematów z branży automotive. Otóż za wyraźną sugestią Ministerstwa Rozwoju tworzymy podwaliny pod uproszczoną certyfikację części samochodowych. Prace trwają od marca tego roku, ramowy projekt standardów branżowych powstaje przy współpracy z instytutami badawczymi. W zasadzie najważniejsze ustalenia zostały już wypracowane – teraz musimy je zredagować, a finalnie zaimplementować, by stały się faktem. W szerokim gronie ekspertów podjęliśmy się problematyki, co rusz podnoszonej podczas spotkań ekspertów branży motoryzacyjnej. Na podstawie jakich warunków technicznych badane będą części, kto będzie wydawał certyfikaty i dla jakich grup towarowych będzie taka procedura obowiązywała? Jak będą dobierane próby badawcze? Skodyfikowaliśmy odpowiedzi na te i inne pytania, a przedstawimy je podczas naszego Kongresu.
- Wraz z wejściem Polski do struktur UE przepisy krajowe gwarantujące nabywcy, że kupił produkt (części samochodowe) bezpieczny przestały obowiązywać. Obecnie znak „B” może być stosowany na zasadach dobrowolnych, a liczba podmiotów certyfikujących swoje wyroby zmalała o ponad 90% - dowodził swego czasu przedstawiciel Instytutu Transportu Samochodowego (ITS). Kto będzie beneficjentem uproszczonej certyfikacji, a kto straci…?
Jest kilka przyczyn tego, że producenci i dystrybutorzy części rezygnują z badań części samochodowych w Polsce. Jedną z nich są po prostu atrakcyjniejsze cenowo propozycje instytutów spoza Polski. Jest to temat na osobną dyskusję, niemniej jednak mam nadzieję, że dzięki wypracowaniu założeń dla uproszczonej certyfikacji polskie jednostki badawcze na powrót zyskają na popularności wśród uczestników rynku automotive.
Czy ktoś traci? Myślę, że renomowani producenci mają szansę osiągać korzyści z wypracowanych założeń, a to dlatego, że produkty niespełniające podstawowych (minimalnych) standardów… po prostu wypadną z rynku! Na pewno zyska konsument, bo każdy taki producent części, która odpowiada za bezpieczeństwo – np. wchodzących w skład układu hamulcowego czy kierowniczego, będzie zmuszony poprawić swój produkt.
- Ciągła potrzeba obniżania kosztów produkcji nie może odbywać się kosztem oszczędzania na jakości, stosowania mniej wytrzymałych komponentów czy pomijania kontroli technicznej – uproszczona certyfikacja wyeliminuje produktu miernej jakości, a może to przede wszystkim narzędzie chroniące rodzimy rynek przed zalewem tanich produktów dalekowschodnich?
Na wstępie powiem, że na polskim rynku zwykle znaczące udziały mają produkty z najwyższej półki jakościowej. Ale muszę też podkreślić, że nie można zgodzić się z tezą, którą starają się forsować niektórzy eksperci, stawiając znak równości pomiędzy niską jakością, niska ceną i dalekowschodnim pochodzeniem produktu. To bardzo uproszczony pogląd i zwykle krzywdzący dla wielu producentów, którzy ulokowali produkcję w krajach taniej siły roboczej. Jestem przekonany, że części marnej jakości to margines rynku. Dlaczego margines? Z danych środowiska dystrybutorów części motoryzacyjnych wynika, że import produktów z Azji stanowi zaledwie 6% obrotu towarowego z czego – uwaga! – połowa należy do tych, które stosowane są na pierwszy montaż do produkcji pojazdów koreańskich. Zatem mały znak zapytania można by postawić zaledwie dla 3% części pojawiających się na rynku motoryzacyjnym. A to też nie uprawnia do dyskredytowania ich jakości ze względu na kraj pochodzenia, gdyż wielokrotnie powstają one w fabrykach wybudowanych i nadzorowanych przez światowych producentów części.
Z pewnością projekt uproszczonej certyfikacji części wyjaśni wszystkie wątpliwości.
- Dziękujemy za rozmowę i do zobaczenia podczas 11. Kongresu SDCM.
Rozmawiał Rafał Dobrowolski
Komentarze (0)