Dzień 1 maja już w tym roku stał się świętem potrójnym. Święto Pracy i rocznica wejścia Polski do Unii Europejskiej zostały wzbogacone o …otwarcie rynku pracy w krajach niemieckojęzycznych, takich jak Austria, Niemcy i Szwajcaria. To co dla wielu będzie wielką życiową szansą, dla drugich stanie się poważnym problemem. Po raz kolejny z kraju odpłyną pracownicy. Tym razem jednak zagrożenie dla polskiej gospodarki może być większe, gdyż np. do Niemiec mamy blisko, a zapotrzebowanie na kadrę techniczną jest znacznie większe niż w Anglii. Na Wyspach cenni są budowlańcy, a w Niemczech mechanicy, technicy i inni fachowcy branży motoryzacyjnej. Dotyczy to także branży warsztatowej, gdyż za Odrą stawki za naprawy są wysokie nawet dla samych Niemców, więc nieco tańsza kadra serwisowa z Polski może szybko zmienić tę sytuację. Oczywiście, rynek niemiecki nie wchłonie całej rzeszy polskich mechaników – tam ceni się nie tylko znajomość języka, ale i profesjonalizm. Dlatego na naszym rynku może pozostać personel o niższych kwalifikacjach, przez co stracimy jako klienci. Aby temu zapobiec lub uzyskać niezbędne umiejętności do uzyskania pracy w ww. krajach, potrzebne są szkolenia. Jednak poziom wielu szkół samochodowych w Polsce daleko odbiega od wymagań współczesności. Wystarczy odwiedzić kilka techników samochodowych lub zespołów szkół samochodowych, aby przekonać się, że schematy poglądowe układów hamulcowych, silnikowych itp., często w najlepszym wypadku sięgają czasów Poloneza czy Fiata 126p. Bywają takie, które pamiętają lata świetności FSO i jej pierwszego powojennego produktu – Warszawy. A na takich pomocach dydaktycznych uczą się ludzie żyjący w XXI wieku. Także zawodowa kadra pedagogiczna często ma problemy z uzupełnieniem wykształcenia lub z odbyciem nowoczesnych szkoleń. O ile nauka podstawowych zasad budowy i działania pojazdów wymaga prostych środków, to w dalszej konsekwencji powinny się pojawić także współczesne materiały poglądowe.
Innym ważnym argumentem za modernizacją szkół są oczekiwania rynku. Nowoczesne warsztaty czekają na kadrę o świeżych otwartych umysłach, którą wyszkolą według własnych standardów, ale wymagają przynajmniej elementarnego pojęcia o współczesnej technice samochodowej. Tego oczekuje się od absolwentów szkół, a sięgając głębiej od szkół. Te ostatnie jednak borykają się z brakiem środków na coraz nowocześniejsze wyposażenie pracowni czy szkolnych warsztatów. I trudno im się dziwić. Inwestycja w komputery diagnostyczne czy inne urządzenia idzie w dziesiątki tysięcy złotych, a kompletnie wyposażony serwis bywa, że sięga miliona złotych. Oczywiście, byłaby to godna uwagi inwestycja – skorzystaliby na niej uczniowie oraz ich późniejsi pracodawcy, ale istniałoby ryzyko, że po raz kolejny upływ czasu zepchnąłby wyposażenie do lamusa. W naszym kraju modernizacje tego typu odbywają się co kilkanaście lat, a w międzyczasie trzeba borykać się ze starym już sprzętem. Czy jest jakaś nadzieja na poprawę takiego stanu rzeczy?
Najlepszym rozwiązaniem dla szkół i rynku jest współpraca z zewnętrznym warsztatem komercyjnym. Taki układ „partnerstwa prywatno-publicznego” ma wiele zalet. Dla szkoły oznacza to dostęp do nowoczesnego zaplecza czy większe zainteresowanie placówką wśród absolwentów gimnazjów. Dla uczniów praktyki w warunkach realnych, z jakich mogą korzystać po ukończeniu szkoły. A dla serwisu możliwość wykształcenia kadry według swoich potrzeb. W takich warunkach pojawiają się nieosiągalne dla szkół możliwości kształcenia interpersonalnego. O co chodzi? Chodzi mianowicie o „chleb powszedni” serwisów jakim są relacje i reakcje na linii pracownik-klient. Tego szkoły nie uczą, a przydaje się to w życiu. Oczywiście, największym skarbem ucznia będzie możliwość obcowania z prawdziwymi pojazdami oraz sprzętem warsztatowym. Tam też zdobędzie on doświadczenie niezbędne do poszukiwania pracy i dalszego podnoszenia kwalifikacji.
Z takiego właśnie założenia wychodzą Agnieszka Pietruszewska oraz Andrzej Kot – szefowie serwisu pojazdów OMNI MOTO w Legnicy. Postanowili nawiązać współpracę z Zespołem Szkół Samochodowych w Legnicy. Dodatkowym powodem tych zabiegów – poza podanymi powyżej – była chęć „uciężarowienia” absolwentów tej szkoły, którzy jak w wielu podobnych placówkach, przygotowywani są do obsługi pojazdów, ale tylko osobowych. Serwis OMNI MOTO specjalizuje się w pojazdach użytkowych i autobusach, ma szereg autoryzacji, w tym Renault Trucks. Dużą częścią przychodu firmy są opony, które nie tylko są sprzedawane, ale i obsługiwane na miejscu.
- Uważam, że młody człowiek, który idzie do szkoły będzie mógł na żywo przekonać się czy wybrał prawdziwy zawód, czy jest to dzieło przypadku, a ja mu w tym pomogę – wyjaśnia Andrzej Kot, szef serwisu. - Jeżeli stwierdzę, że nie wykazuje żadnego zainteresowania, to postaram się go przekonać, żeby zmienił profil szkoły. Nie ma sensu szkolić takiego pracownika. Chciałbym kształtować tych ludzi, tak jak się kształtuje drzewko. Gdy jest jeszcze młode, należy szybko eliminować złe tendencje – w tym przypadku złe nawyki zawodowe. ZSZ w Legnicy korzystał w latach 90. z podobnej współpracy ówczesnego gracza na rynku, jakim był koncern Daewoo. Jednak współpraca ta zakończyła się wraz z końcem działalności koncernu w Polsce. Nowa umowa obejmuje zorganizowanie i prowadzenie zajęć praktycznych w serwisie OMNI MOTO dla jednej 20-osobowej klasy technikum. Początek współpracy planowany jest na kolejny rok szkolny, czyli wrzesień br. Andrzej Kot przeprowadzi selekcję praktykantów w czasie 4 lat nauki – najlepsi pozostaną w firmie.
- Obecnie pracujemy nad tym, aby logistycznie zorganizować harmonogram praktyk – dodaje kierownik serwisu. - Wiadomo, że uczeń w pierwszych miesiącach praktyk może stanowić pewne utrudnienie w pracy serwisu – może nawet przeszkadzać, zanim zacznie uczestniczyć w niektórych pracach. Ponadto, liczba zajęć praktycznych wzrasta wraz z każdym kolejnym rokiem nauki i będziemy musieli przygotować adekwatną do liczby praktyk ilość pracy. Jednak to się opłaca, choć o prawdziwych efektach będę mógł powiedzieć dopiero po pierwszym roku takich praktyk. Praca w miejscu nauki niesie szereg zalet. Nowy pracownik będzie znał już warsztat, jego kierownictwo i współpracowników, klientów oraz obowiązującą kulturę pracy. Są to rzeczy niezbędne w nowoczesnym serwisie. Nawet jeżeli z jakiś przyczyn będzie musiał gdzieś indziej szukać pracy, to zdobyte doświadczenie na pewno mu to ułatwi. Doskonałą okazją do oficjalnego ogłoszenia nawiązanej współpracy pomiędzy OMNI MOTO a Zespołem Szkół był Dzień Otwarty, który odbył się 15 kwietnia. W tym dniu szkoła zaprezentowała swoje zaplecze i osiągnięcia. Sponsorzy i zaproszeni wystawcy prezentowali ofertę skierowaną do uczniów. OMNI MOTO wystawiło dwa nowoczesne ciągniki siodłowe Renault (Premium i Magnum) oraz gamę opon Goodyear i Pirelli. Stoisko cieszyło się dużym zainteresowaniem – do ciągników stały kolejki. Uwagę znacznej części młodzieży zwracało znaczne zaangażowanie elektroniki we współczesnych ciężarówkach, dotychczas traktowała je jedynie jako proste maszyny. Dla zainteresowanych historią i technologią produktów marki Renault Trucks przygotowano prelekcję, którą poprowadził dyrektor marketingu Renault Trucks Polska Marcin Majak. Poza tym miały miejsce pokazy ratownictwa drogowego oraz możliwości najnowszego radiowozu legnickiej policji. Uczniowie ZSS zaprezentowali z kolei swój produkt, czyli „Szajowóz” – samochód własnej roboty „made in ZSS”. Legnicka „samochodówka” niegdyś była jedną z najlepszych szkół tego typu w Polsce. Jej absolwenci obecnie często zajmują ważne stanowiska kierownicze w wielu serwisach samochodowych czy w transporcie i z dumą przypisują udział w swoim sukcesie swojej „Alma Mater”. Ale lata świetności szkoła ma także przed sobą. Dzięki takim inicjatywom, jak ta wspólna z OMNI MOTO, jest szansa na dorównanie rynkowej rzeczywistości. Aż ciśnie się do ust: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Życzymy powodzenia.
Łukasz Łubnau
Komentarze (0)