W motoryzacji, tak jak w wielu innych technicznych dziedzinach, wprowadza się wiele zmian i nowości. Mogą to być usprawnienia i unowocześnienia, a mogą to być całkiem nowe rozwiązania.
W motoryzacji co pewien czas jesteśmy świadkami wprowadzania na rynek nowości, które po pewnym czasie stają się dla nas standardem. To samo dotyczy szeroko rozumianej diagnostyki. Samochód już po kilku miesiącach od wyjechania z salonu wymaga przeglądów, kontroli i nierzadko naprawy. Pomimo doskonalenia metod diagnostycznych mamy coraz bardziej skomplikowane przypadki uszkodzeń pojazdów, a usterki pojawiające się sporadycznie są często niewykrywalne w warsztacie. Poza tym dochodzi nowe pojęcie usterek dynamicznych, to znaczy takich, które dają o sobie znać podczas naturalnego obciążenia, jakim jest normalna jazda w mieście lub na trasie. Koszty naprawy w przypadku takich uszkodzeń są bardzo wysokie ze względu na to, że nie jest dokładnie ustalona część, która jest zepsuta.
Pomimo dużych wysiłków diagnostów czy posiadania skomplikowanej aparatury pomiarowej trudno jest ustalić prawidłowo uszkodzenie. Wspomaganie naszych wysiłków wszechobecnymi systemami samodiagnozy nie przynosi właściwych rezultatów. Naprawa polega wtedy na typowaniu uszkodzonych części na podstawie doświadczenia (metoda statystycznego prawdopodobieństwa). A te możemy mieć własne albo z ośrodka badań trudnych przypadków (takie banki danych prowadzą niektóre autoryzowane serwisy i firmy z branży motoryzacyjnej). Najczęściej jednak korzystamy z Internetu, czytając różnego rodzaju fora.
Można powiedzieć, że diagności, mechanicy i wszyscy naprawiający samochody od wielu lat czekali na nowe metody diagnostyczne, pozwalające im na precyzyjne ustalenie uszkodzenia w samochodzie. I właśnie taką możliwość stwarza Golo firmy Launch, który pobiera dane z poruszającego się pojazdu. W połowie października w Warszawie odbyła się specjalna konferencja poświęcona właśnie temu produktowi. Dlatego przedstawiamy Państwu istotę i największe zalety tego systemu.
Usterki coraz bardziej ukryte
O uszkodzeniach właściciel pojazdu może dowiedzieć się na podstawie zachowania się samochodu, a także na podstawie informacji przekazywanych przez zespół wskaźników. Są też przypadki, kiedy nie ma wyraźnych symptomów uszkodzenia pomimo jego istnienia. Wtedy mówimy o nieświadomym użytkowaniu niesprawnego pojazdu. Aby temu zapobiec, samochody wyposaża się we wskaźniki informujące o okresowym przeglądzie technicznym i wykrytych niesprawnościach przez zamontowane sterowniki. Kierowca w łatwy sposób może taki wskaźnik wyłączyć i nie zlecić wykonania rutynowej kontroli.
Poza tym powszechnie (i to zarówno w krajach najbardziej rozwiniętych, jak i tych o niższym rozwoju ekonomicznym) w serwisach nie przykłada się specjalnie wagi do poszukiwania usterek w samochodzie, który jeździ normalnie i na pierwszy rzut oka nie ma żadnych objawów niesprawności. Klient musiałby zapłacić dodatkowe pieniądze za drobiazgową kontrolę.
W dobie układów adaptacyjnych, które skutecznie potrafią niejako ukryć usterki (i to nie tylko w układzie sterowania silnikiem, ale na przykład w sterowaniu automatyczną skrzynią biegów), właśnie dodatkowe koszty wydane na takie kontrolne badania są wyjątkowo potrzebne. Aktualna sytuacja w autoryzowanych serwisach i niezależnych warsztatach wskazuje na kierunek dążenia do obniżenia kosztów naprawy, co nie sprzyja takim dodatkowym badaniom. Poza tym pracownicy nie są odpowiednio przygotowani do tego rodzaju badań. I właśnie ten aspekt ekonomiczny decyduje o tym, że w konsekwencji klient nie dąży do wyszukiwania ukrytych usterek.
Jest jeszcze inna, dosyć częsta sytuacja, gdy w starszych samochodach, po okresie gwarancyjnym, pewne uszkodzenia są zauważane przypadkowo, np. podczas okresowej wymiany oleju lub klocków hamulcowych. Pracownicy zgłaszają wtedy odkrytą niesprawność lub podejrzenie o niej właścicielowi samochodu. Ale ze względu na niedokuczliwy przypadek, wymagający dodatkowych badań, klient, który nie odczuwa specjalnie skutków niesprawności auta, nie decyduje się na wydanie dodatkowych pieniędzy. Dzieje się tak również w sytuacjach, kiedy usterka występuje tylko czasowo i to bardzo rzadko. Reasumując, problem jest natury ekonomicznej, zwłaszcza, że serwisanci nie są w stanie określić kosztów naprawy a priori.
Trafne określenie usterek w samochodzie staje się w ostatnich czasach pewnego rodzaju cennym towarem. Jednym z pierwszych pytań zadawanych w warsztatach jest pytanie o cenę diagnostyki. Chociaż nie wszyscy rzetelnie informują i mylą pojęcie znalezienia usterki od odczytania błędów wykrytych (a dokładniej zaproponowanych) przez sterowniki, to i tak każdy zdaje sobie sprawę, że jest to jedna z najważniejszych czynności. Błędnie przyprowadzona diagnoza pociąga za sobą koszty, które i tak musi zapłacić klient. Dlatego otrzymanie i użytkowanie takiego produktu, jakim jest Golo, zmienia diagnostykę samochodu. A przed warsztatowcami jeszcze długa droga polegająca na nauce odczytywania i interpretacji strumienia danych otrzymanych z jadącego pojazdu.
Perspektywa pracy z Golo
W ciągu najbliższych lat, a może nawet miesięcy, pojawi się wiele firm naśladujących projekt Launch. Na pewno stanie się to standardem w diagnostyce, ale nie tylko. Wiele firm ubezpieczeniowych, wypożyczalni i prywatne osoby zaczną traktować Golo jako normalne, niezbędne urządzenie, bez którego trudno im się będzie obyć. Wydaje się, że jest to właściwy czas na zapoznanie się z tym interfejsem i nauczenie się, jak on funkcjonuje.
Raz jeszcze trzeba podkreślić, że nie chodzi tutaj o promowanie konkretnej firmy, ale pewnego nowego kierunku w telematyce motoryzacyjnej. Niektórzy zarzucą, że istniały już wcześniej podobne systemy współpracujące z serwisami na odległość. Ale w przypadku Golo chodzi o skalę tego zjawiska.
Tanie, małe urządzenie włożone we wtyczkę EOBD łączy się przez telefon (Bluetooth) i dalej przez Internet ze skanerem mechanika. Następny typ Golo ma już w sobie miejsce na kartę SIM, a więc łączność jest bezpośrednia, przez satelitę. Mechanik będzie doskonale wiedział, co ma zrobić dalej ze strumieniem danych, które odczyta na swoim skanerze Launch Pro.
Skaner Launch Pro
Jest to bardzo nowoczesne urządzenie. Posługując się nim, mamy wrażenie, że naprawdę jesteśmy przez cały czas on-line (co jest oczywiście prawdą). Badając samochód, możemy w każdej chwili wejść do Internetu (musimy być w zasięgu sieci Wi-Fi), na przykład na forum, aby dowiedzieć się więcej o konkretnym, badanym przez nas przypadku. Dane techniczne (liczby i wykresy) możemy wysłać w formie tekstu lub obrazu (jpg) na skrzynkę pocztową (do późniejszej analizy). W ten sposób łatwo przenosimy nierozwiązany problem do innego miejsca. Możemy przeprowadzać dogłębną analizę konkretnego przypadku, np. gdy już jesteśmy po pracy w domu.
Funkcje zawarte w skanerze muszą być bardzo czytelne, aby nie dochodziło do pomyłek i przypadkowych wykasowań danych w pamięciach. Komplikacja i nieodpowiednie tłumaczenia prowadzą często do wykasowania potrzebnych rzeczy, a potem musimy sporo się napracować, aby te zmiany „odkręcić”. Dlatego prostota działania skanera Launch Pro daje dobre wyniki w codziennej pracy.
Ciekawa funkcja wyświetlania numeru VIN w momencie połączenia się z danym sterownikiem lub zamontowaną częścią w samochodzie ma duże znaczenie podczas diagnostyki. Mało jest samochodów, w których są zamontowane tylko oryginalne lub nowe części. Dużo jest elementów używanych, wymontowanych z innych pojazdów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby używać takich części, ale powinno się być konsekwentnym i zaprogramować dany element do całości, a więc wykonać konfigurację. Nie jest to zawsze łatwe, bowiem wymaga od skanera konkretnych możliwości. Nieskonfigurowanie danych części może prowadzić do błędnego funkcjonowania układu. Kontrola numeru VIN na początku naszej pracy jest zatem zasadna i może znacznie skrócić czas przeprowadzenia diagnozy. Powinniśmy umieć korzystać z udogodnień, jakie przygotowali dla nas producenci nowych skanerów i oprogramowania.
Mikołaj Słupski
Fot. Mirosław Giecewicz
Zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie firmy Launch, w którym można wygrać Golo 1. generacji. Więcej na str. obok.
Komentarze (0)