Ufamy tym mechanikom, których sami sprawdzimy albo których polecą nam znajomi – wynika z sondażu programu Trusted Trader Polska. Okazuje się nawet, że chętniej wybierzemy warsztat polecany niż autoryzowany.
Z zaufaniem do mechaników bywa różnie. Polscy kierowcy są na to zaufanie skazani, bo wiadomo – większość z nas jeździ samochodami używanymi, często wieloletnimi, które... po prostu się psują. Także większość z nas nie ma pojęcia, co tak naprawdę „pod maską piszczy”. Mamy za to duży wybór. Według Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej samych małych zakładów mechaniki samochodowej jest dziś w Polsce 191 tysięcy.
- Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czym Polacy kierują się przy wyborze mechanika – mówi Dawid Urbańczyk, ekspert programu Trusted Trader Polska, którego celem jest zwiększenie zaufania konsumentów i promowanie dobrych praktyk firm w Polsce. Wyniki sondażu okazały się bardzo ciekawe.
Sprawdzę, to zaufam
W sondażu zadane zostały dwa pytania dotyczące decyzji o wyborze mechanika samochodowego. W pierwszym z nich: „Co jest dla ciebie najważniejsze przy wyborze mechanika samochodowego?”, aż 91% respondentów wybrało odpowiedź „zaufanie – opinie i polecenia”. Co ciekawe, odpowiedź ta zdecydowanie wyprzedziła zarówno kryterium marki, czyli fakt, że dany serwis jest autoryzowany (na tę opcję zagłosowało tylko 6% ankietowanych) oraz kryterium lokalizacji (3% głosujących).
- Okazuje się więc, że tak naprawdę nie szukamy zakładów, które są najbliżej naszego domu czy których jakość poręczają zewnętrzne certyfikaty, ale takich, które cieszą się dobrą opinią i zostały sprawdzone przez innych – mówi Dawid Urbańczyk.
Potwierdzają to także wyniki drugiej części sondażu, w której ponad połowa ankietowanych przyznała, że wybierając dany zakład, najpierw sprawdza, co myślą o nim internauci i znajomi (66%) lub wypróbowuje go osobiście (30%).
Ekspert Trusted Trader dodaje, że szczególnie dla małych i średnich zakładów usługowych negatywne opinie mogą być po prostu gwoździem do trumny. Fakt ten nierzadko wykorzystuje konkurencja, która np. zamieszcza w Internecie fałszywe negatywne opinie.
Warsztatowe zaniedbania
Właściciele firm zajmujących się naprawą samochodów doskonale zdają sobie sprawę z tego, że polecenia są najlepszą reklamą. Zdaniem Pawła Roczniaka, właściciela serwisu Expert Roczniak z Tarnowa, można je zdobyć tylko w jeden sposób – traktując klienta uczciwie.
- Trzeba naprawiać tak, jakby się to robiło dla samego siebie, czyli solidnie i uczciwie – mówi Paweł Roczniak. - Nigdy na przykład nie namawiamy klientów na wymianę części, które nie są jeszcze zużyte, ale rzetelnie informujemy, ile jeszcze kilometrów może z nimi przejechać, zanim trzeba będzie je wymienić.
Podobnie wypowiada się Wiesław Krzempek, szef zakładu blacharskiego z Brzeszcz.
- Na rynku brakuje dziś młodych mechaników wykwalifikowanych, czyli takich, którzy mają praktykę w zawodzie, a nie tylko wyuczoną teorię – mówi. - A jeśli chodzi o klientów, to Polacy lubią sobie ponarzekać. Dlatego trzeba umieć z nimi rozmawiać.
Osobną ważną kwestią są bowiem standardy obsługi. W Polsce w większych serwisach napraw samochodowych nie odbiegają one już od tych zachodnich, w małych – bywa różnie.
- Ciepła poczekalnia, kawa, darmowa ścieżka przeglądowa czy mycie auta po naprawie to u nas standardowy dodatek, za który klient nie płaci. Jednak mniejsze zakłady często nie mają zaplecza, żeby takie udogodnienia zaoferować – mówi Paweł Roczniak.
Dawid Urbańczyk uważa, że także małe firmy, które chcą być konkurencyjne, muszą o to zadbać.
- W relacji mechanik-klient najważniejszy jest ten ostatni moment odbioru auta. Dlatego samochód po naprawie musi być nie tylko sprawny, ale i czysty – mówi D. Urbańczyk, który od kilku lat mieszka w Wielkiej Brytanii i obserwuje, jak bardzo ten rynek wyczulony jest na kwestie standardów obsługi klienta. - Świetną praktyką stosowaną nawet w malutkich warsztatach, które nie mają specjalnej linii do przeglądu technicznego, jest tak zwany „body check”, czyli wizualny przegląd auta. Mechanik sprawdza, czy wszystko działa, czy opony mają odpowiedni bieżnik i przekazuje klientowi, na co zwrócić uwagę i na co się przygotować, np. które części eksploatacyjne będą niedługo do wymiany. Taki gest dbałości o klienta powoduje, że szansa, że wróci on do nas, wzrasta o 30-40%.
Jednym z powszechniejszych zaniedbań polskich mechaników jest też to, że nie zwracają uwagi na swoją obecność w Internecie.
- Na Zachodzie możemy zarezerwować on-line wizytę nawet w zakładzie, który zatrudnia trzy osoby. W Polsce z Internetu możemy nierzadko dowiedzieć się tylko, gdzie mieści się dany serwis – mówi Urbańczyk. - A przecież zawód mechanika to ciekawa praca, pełna niespodzianek. Aż się prosi, żeby na swojej stronie na Facebooku, która przecież nic nie kosztuje, pokazywać nietypowe przypadki, z jakimi sobie poradziliśmy w warsztacie.
Sondaż został przeprowadzony na zlecenie programu Trusted Trader Polska przez Ośrodek Badania Opinii Adama Kowalskiego (OBOAK). W badaniu wzięło udział 330 respondentów.
Komentarze (0)