Łukasz Szostakiewicz jest mechanikiem z Włodawy. W organizowanym przez AD Polska konkursie wziął udział po to, aby się sprawdzić. I choć – jak przyznaje – „wyłożył się” na niektórych pytaniach, imprezę opuszczał bogatszy o tytuł „Supermechanika AD 2016” i kluczyki do nagrody głównej.
Lubelszczyzna, podobnie jak inne województwa Polski wschodniej, należy do regionów o bardzo niskim poziomie nakładów inwestycyjnych przedsiębiorstw. Podregion bialski, na którym położony jest powiat włodawski – a to tu pracuje zdobywca tytułu „Supermechanik AD 2016” – należy do terenów o najniższej atrakcyjności inwestycyjnej w skali kraju. W powiecie włodawskim wśród osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą najliczniej reprezentowaną profesją jest naprawa samochodów, zaraz po handlu hurtowym i detalicznym.
Mówi się, że ludzi przedsiębiorczych wyróżnia przede wszystkim określony stan umysłu przejawiający się skłonnością do podejmowania ryzyka. Badania wykazują, że oprócz motywacji materialnej ludzie zostają przedsiębiorcami również ze względu na to, że ich własne przedsiębiorstwo jest dla nich źródłem spełnienia, daje poczucie wolności. To o tyle istotne, że krótko po zwycięstwie mechanik z Włodawy ujawnił nam jeszcze jedno:
– Akurat jesteśmy z żoną na tym etapie, że zrealizowaliśmy plany życiowe i powziąłem myśl, że chcę się sprawdzić i uzyskać odpowiedź na pytanie: jaki poziom fachowości reprezentuję w środowisku mechaników i gdzie się znajduję – mówi Łukasz Szostakiewicz z Auto Naprawy. – Jak tylko dowiedziałem się o eliminacjach do konkursu na najlepszego mechanika firmy AD, po prostu siadłem do testu. Z marszu zakwalifikowałem się, byłem w pierwszej setce. Przeglądając listę rywali z rodzinnej Włodawy, okazało się, że zająłem 21. miejsce. To mnie zdopingowało do nauki i podczas kolejnych testów w domu za każdym razem lądowałem w pierwszej szóstce.
Cofnijmy się do kwietnia br. To wtedy wystartowała pierwsza edycja konkursu „Supermechanik AD” zorganizowanego przez firmę AD Polska. Mogli w nim wziąć udział pracownicy firm i warsztatów współpracujących z dystrybutorem. Pierwszy etap składał się z testów rozwiązywanych za pośrednictwem specjalnej platformy internetowej. W ten sposób wybranych zostało sto osób, które prawidłowo odpowiedziały na największą liczbę pytań.
Kolejny etap odbył się 3 września w Starej Zajezdni na krakowskim Kazimierzu. Rywalizację rozpoczął test, tym razem rozwiązywany w jednym miejscu i czasie – składało się nań 40 pytań wielokrotnego wyboru z zakresu teorii i praktycznej wiedzy warsztatowej. Skala trudności była większa, bo pod presją czasu trzeba było polegać wyłącznie na własnej wiedzy i doświadczeniu. Przedostatni etap konkursu „Supermechanik AD” oparty był na formule popularnego teleturnieju „Jeden z dziesięciu”.
Łukasz Szostakiewicz z Auto Naprawy, zdobywca tytułu „Supermechanik AD 2016”
– Pytania 1. edycji konkursu „Supermechanik AD 2016” okazały się o tyle trudne, że trzeba było wychwycić niuanse. Sporym utrudnieniem praktycznej rywalizacji było odnalezienie się w programie diagnostycznym. W naszym warsztacie nie dysponujemy najnowszym – pracujemy z CDIF/2. Nie było oczywiście łatwo wygrać, acz spodziewałem się, że przedstawiciele firm z większych miast, w których przychodzi im naprawiać o wiele nowocześniejsze samochody, zdominują konkurs. Ja pracuję na wschodzie kraju, w niedużym warsztacie, gdzie mocno odczuliśmy odcięcie rynku wschodniego, a wraz z wejściem do UE społeczeństwo zbiedniało i park pojazdów po dziś dzień jest raczej wiekowy... Gdy kończyłem technikum o specjalności naprawa i eksploatacja pojazdów samochodowych, mój ojciec otwierał warsztat we Włodawie, więc praktykowałem u niego. Miałem szczęście, że ojciec długo pracował u sąsiadów z Zachodu, więc miał okazję poznać generacje silników z wtryskiem paliwa, a potem z nowymi silnikami Diesla. Na pewno pomógł mi fakt, że w latach 2011-2012 uczestniczyłem w szkoleniach finansowanych przez UE, a organizowanych m.in. przez firmę BETiS, podczas których przekazano mi sporo wiedzy z zakresu mechatroniki.
Sławomir Olszowski, firma BETiS, partner merytoryczny konkursu „Supermechanik AD 2016”
– Każdy z setki uczestników musiał przewertować mnóstwo dokumentacji i procedur technicznych, by móc tu się znaleźć i rywalizować o tytuł „Supermechanika AD 2016”. Najgorzej jest namówić mechanika, by się sprawdził – tym bardziej cieszy frekwencja i fakt, że wszyscy byli rewelacyjnie przygotowani. Odpowiedzieli na bardzo trudne pytania wielokrotnego wyboru. Dotyczyły one głównie zagadnień, które mechanicy często pomijają w swojej pracy lub rzadko mają z nimi do czynienia ze względu na wąski zakres usług serwisowych. Wiemy o tym z doświadczenia, gdyż piszemy opinie sądowe związane z „błędami w sztuce”, tzn. z niewłaściwą naprawą samochodu. Analizujemy popełnione przez mechaników błędy, na skutek których serwisy musiały stawać przed sądem, a które zwyczajnie wydawały się mało istotne. Omawiamy je podczas prowadzonych przez nas szkoleń, aby kolejni adepci mogli uczyć się na cudzych błędach. Krótko mówiąc, przygotowaliśmy zakres pytań zbliżony do tych, jakie obowiązują na egzaminie na rzeczoznawcę samochodowego, stąd mogę śmiało powiedzieć, że wszyscy uczestnicy finału by go zaliczyli. Wystarczy im spełnić pozostałe wymagania formalne w tym zakresie i – co jeszcze raz podkreślam, każdy mógłby zostać rzeczoznawcą samochodowym.
„Jeden z dziesięciu”
Do półfinału zakwalifikowali się (w kolejności od ostatniego miejsca): Krzysztof Zygmunt, Andrzej Grochecki, Mariusz Szewczyk, Łukasz Szostakiewicz, Rafał Brzuszko, Paweł Jacielaszek, Robert Zachara, Tomasz Czyż, Łukasz Bogus i Ryszard Ćwiertnia.
– Zajmuję się głównie mechaniką pojazdową, więc najbardziej obawiam się pytań ze skrzyni automatycznych, bo to zupełnie spoza mojej profesji – powiedział nam w przerwie przed rundą pytań uczestnik, który najlepiej poradził sobie z testem, zajmując 1. miejsce na liście półfinałowej.
Po 20 minutach przerwy na scenie zaaranżowano scenografię przywodzącą skojarzenia z teleturnieju telewizyjnego. Z tym, że tu każdy z dziesiątki półfinalistów wybierał numer pytania (od 1 do 74), a po odczytaniu trzech odpowiedzi przez przedstawiciela jury dokonywał wyboru (odpowiedź: A, B, C). Pytania dotyczyły wymagań technicznych związanych np. z naprawą silników, zawieszenia, z siecią transmisji danych samochodu, obsługą i naprawą skrzyń automatycznych, TPMS, diagnostyką czujników, systemów sterowania oraz norm płynów eksploatacyjnych czy w zakresie układów bezpieczeństwa i kontroli jazdy.
Każdy uczestnik miał prawo wskazać jedną złą odpowiedź, kolejny błąd był równoznaczny z odpadnięciem z gry o wejście do finału. Po ośmiu rundach pytań na placu boju pozostało tylko dwóch mechaników: Ryszard Ćwiertnia z Auto Alfa 1 (Sułkowice) i Łukasz Szostakiewicz z Auto Naprawy (Włodawa). Panowie zmierzyli się w finale, podczas którego musieli wykazać się wiedzą praktyczną oraz umiejętnością korzystania z oprogramowania urządzeń warsztatowych. Postawiono przed nimi dwa identyczne samochody marki VW. Wiadomo było tylko tyle, że oba mają usterki, ale jakiego typu i w jakiej liczbie – to wszystko stanowiło tajemnicę. Ubiegającym się o zaszczytny tytuł udostępniono identyczne zestawy, m.in. sprzęt diagnostyczny (multimetry, KTS 570 firmy Bosch z licencją i dostępem do wszystkich informacji technicznych w pełnym zakresie, interfejs diagnostyczny CDIF/3), a prócz tego wózek warsztatowy marki King Tony z kompletem narzędzi, laptop i oprogramowanie VCDS do diagnostyki pojazdów z grupy VW. Po wylosowaniu kluczyków na umówiony znak mechanicy przystąpili do konkurencji.
– W obydwu samochodach ukryliśmy identyczne usterki, a każda z nich jest determinująca, więc trzeba usunąć wszystkie, by uruchomić stacyjkę – oznajmił pretendentom do tytułu i zgromadzonej publiczności Sławomir Olszowski z firmy BETiS, którego współpracownicy z premedytacją popsuli samochody dzień wcześniej.
Mając na uwadze tak wysoko postawioną poprzeczkę, każdy z sędziów miał za zadanie podczas przeznaczonych na wykonanie zadania 40 minut odnotowywać czas do usunięcia jednej z usterek – to na wypadek, gdyby o rozstrzygnięciu konkursu miało decydować nie uruchomienie pojazdu, a właśnie poradzenie sobie z jakąkolwiek z usterek. Skala trudności okazała się bardzo wysoka, bo wszystkie usterki dotyczyły podzespołów elektronicznych, w dodatku – co pozostało tajemnicą do końca trwania rywalizacji – odłączono zasilanie złącza... do komputera diagnostycznego. Presję wywoływała też obecność widzów, wśród których większość stanowili koledzy po fachu.
– To tak jakby w warsztacie stał nade mną klient i patrzył mi na ręce, a tu mamy setki gapiów i jeszcze te kamery transmitujące wysiłki finalistów – dało się słyszeć zewsząd.
10 minut ekstra
Po upływie ustalonego czasu jury zdecydowało się przedłużyć konkurencję o 10 minut. Najlepiej z zadaniem poradził sobie Łukasz Szostakiewicz. Poza tytułem „Supermechanika AD 2016” otrzymał kluczyki do nagrody głównej, którą był aktualny Samochód Roku – Opel Astra. Łez wzruszenia nie kryła kibicująca mu przez cały czas żona Alicja.
Za zajęcie drugiego miejsca Ryszard Ćwiertnia otrzymał voucher na zakupy w sieci AD Polska o wartości 5 tysięcy złotych netto. Obdarowano też setkę mechaników – każdy z uczestników finału w Krakowie zatrzymał na własność tablet, na którym rozwiązywał testy. Podczas uroczystej kolacji padła zapowiedź, że już trwają przygotowania do kolejnej edycji konkursu.
– Zainteresowanie konkursem przerosło nasze oczekiwania, pozytywnie zaskoczył nas poziom merytoryczny uczestników – powiedział Dawid Cieśla, AD Polska, organizator konkursu „Supermechanik AD 2016”. – Pytania przygotowane przez firmę BETiS były bardzo złożone, ale należy pamiętać, że dzisiaj mechanik nie posługuje się wyłącznie zestawem kluczy. Musi także potrafić obsłużyć szereg urządzeń diagnostycznych, skorzystać z oprogramowania komputerowego, poprawnie odczytać schematy połączeń i znać parametry dla konkretnych modeli samochodów. Ten konkurs pokazał, że nasi mechanicy nie tylko podążają za tymi zmianami, ale też korzystają ze szkoleń, jakie im oferujemy. Myślę, że pierwsza edycja utwierdziła nas w przekonaniu o słuszności zorganizowania tego typu sprawdzianu. Liczę, że za rok przyciągnie on jeszcze więcej uczestników, co też będzie dla nas większym wyzwaniem.
Wypada wspomnieć, że partnerami głównymi konkursu byli: Filtron, Castrol Edge i Gates, merytoryczne wsparcie zapewniły firmy BETiS i HaynesPro. Ponadto akcję wspomogli kluczowi dostawcy AD Polska: Centra/Exide, Champion, Denso, Fram, Goodyear, K2, Magneti Marelli, Moje Auto, Nissens, Optimal, Philips, SWAG, Textar, Valeo.
Tekst i fot. R. Dobrowolski
Komentarze (0)