Montażownice do kół
Klasyczne konstrukcje montażownic prezentowało w Pekinie bardzo wielu wystawców. Podczas targów było wielu producentów, których produkty z daleka odstraszały jakością wykonania, która wskazywała na bardzo niski poziom technologiczny procesu produkcji (jakość profili, spoin, powłoki lakierniczej i parametrów). Dopiero tutaj można było zauważyć różnice i faktyczne możliwości. My byliśmy zainteresowani przede wszystkim poziomem urządzeń producenta, z którym rozpoczynamy współpracę, zwiedzając wcześniej jego fabrykę (fot.1 i 2).
Rozmiary, konstrukcja oraz sztywność opon stawiają przed montażownicami coraz trudniejsze zadania. Dlatego należy z dużą starannością dokonać wyboru maszyny – jaka i od kogo. Częstą przyczyną nieszczelności siłowników odparzania jest korozja gładzi cylindrów. Przy prawidłowych i częstych obsługach – spuszczanie wody z odwadniacza, dbanie o naolejenie powietrza – można temu zapobiec. Skutecznym, ale droższym rozwiązaniem jest stosowanie siłowników z cylindrami ze stali nierdzewnej. Takie w maszynach chińskich również mogą występować i warto o to pytać. W montażownicach do samochodów ciężarowych także widać duży postęp w automatyzacji. Wiele czynności, jak obrót narzędzi talerz/pazur, przestawienie na drugą stronę felgi, jest realizowanych z kolumny sterującej za pomocą przełącznika (fot. 3) podobnie jak u wiodących europejskich producentów. Dużym zainteresowaniem na targach cieszyła się linia montażowa do kół (fot. 4). Oczywiście, znane są one również w Europie. Zawsze przy takich konfiguracjach stanowisk do obsługi ogumienia zastanawiam się, dlaczego nie cieszą się one podobną popularnością w Polsce. Przecież ergonomia pracy (odparzanie w poziomie, transport na rolkach, bezpieczne pompowanie, podnośniki na początku linii i przy wyważarce) jest bez porównania lepsza niż w rozwiązaniach tradycyjnych. Z jednej strony mówimy, że mamy do czynienia z coraz większymi kołami i dlatego musimy wyposażyć serwis w mocniejsze i większe maszyny, z drugiej zaś zapominamy, że te większe koła mają większą masę! Trzeba je podnosić, przesuwać i obracać. Zapominamy, bo najczęściej te czynności wykonuje nasz pracownik. Jakość każdego działania zależy od warunków w jakich jest ono realizowane. Pamiętajmy o tym przy modernizacji warsztatu. Sądzę, że zaporowa dla rozpowszechnienia linii montażowych jest ich cena. Propozycja firm chińskich może tę sytuację zmienić.
Wyważarki do kół
Tutaj z pewnością jest najbardziej widoczna różnica pomiędzy produktami najwyższej klasy producentów światowych, takich jak Snap-on czy wyważarką OPTIMA.Takiej technologii chińscy producenci jeszcze mają. Ale zastanówmy się, czy do serwisu ogumienia zawsze potrzebna jest maszyna z testem drogowym, bezdotykowym pomiarem bicia, optymalizacją czy wydrukiem? Zjawiskiem dość powszechnym w warsztatach wyposażonych w takie maszyny jest niekorzystanie z ww. funkcji albo korzystanie z nich w ograniczonym zakresie. Często pracownik nie ma pełnej wiedzy o możliwościach obsługiwanej maszyny (duża fluktuacja kadr, szczególnie w dużych serwisach), klient nie chce za taką usługę zapłacić (musi być droższa) lub po prostu w okresie nasilenia „przekładek” brak jest na to czasu. To jest dokładnie tak jak z cięciem metalu piłką ręczną, gdzie należy wykonywać ruch na całej długości zębów, ponieważ zapłaciliśmy za cały brzeszczot (tak mówił przed wielu laty mój nauczyciel zawodu). Decydując się na kupno wyważarki, musimy zadać sobie pytanie, jakie funkcje ma ona spełniać. Jeszcze niedawno wyważarka komputerowa musiała mieć kolorowy monitor, w przeciwnym razie była maszyną nienowoczesną. Dzisiaj już się to zmienia. Klient w serwisie oczekuje rzetelnej usługi w krótkim czasie za małe pieniądze. Prostą, szybką w obsłudze oraz tanią wyważarką z linii Ecoline jest maszyna produkowana dla best products o nazwie Ecodyna 406 (fot. 5). Z kolei najprostszą wyważarką z tej linii jest maszyna Ecodyna 305 (fot. 6). Prosta w konstrukcji sprawia, że jest ona niezawodna i daje sobie radę z każdym kołem. W opcji również uchwyt do felg nieprzelotowych oraz do kół motocyklowych.
Od kogo?
Każde urządzenie jest tyle warte, ile jego zaplecze techniczno-organizacyjne. Ta prawda powinna przyświecać wszystkim tym, którzy są zainteresowani zakupem nie tylko tańszych produktów chińskich, ale i innych producentów. Jaką mamy możliwość oceny nowego produktu na rynku, w dodatku pochodzącego z Chin? Znikomą. Jeżeli marka nic nie mówi, to gwarantem jakości tego produktu powinien być sprzedawca. Nie sposób bowiem przypuszczać, aby znana z markowych produktów na rynku firma pozwoliła sobie na oferowanie sprzętu o bardzo niskiej jakości i bez zaplecza technicznego w postaci serwisu i części zamiennych. Maszyny z niższych półek z pewnością wymagają od użytkownika większej troski serwisowej oraz większego wysiłku związanego z ich obsługą. Zadaniem sprzedającego jest przede wszystkim oferowanie sprzętu przez siebie sprawdzonego u producenta i w inny skuteczny sposób oraz wyposażenie klienta w dokumentację i odpowiednią wiedzę dotyczącą obsługi i konserwacji. Właśnie tak wyobrażamy sobie w best products oferowanie urządzeń z linii ECOLINE, w tym od producentów chińskich. I dlatego wybraliśmy się do Chin. Znalezienie na ogromnym rynku chińskim dobrego producenta w grupie podnośników oraz urządzeń do serwisu ogumienia wcale nie jest łatwe. Wymagało to od nas dużego wysiłku logistycznego i finansowego. Mieliśmy już wcześniej doświadczenia z tanimi urządzeniami i choć nie uchybiały w sposób skrajny średniej jakości, to jednak nie prezentowały poziomu przystającego do nazwy naszej firmy best products (najlepszy produkt). W końcu nazwa zobowiązuje! Wyjazd do Chin silnej grupy był ukoronowaniem wcześniejszych kilku wyjazdów w mniejszym składzie inżynierów i technologów delegowanych z misją zlokalizowania producentów reprezentujących najwyższe standardy. Dzięki temu obszar wyboru najlepszych w poszczególnych segmentach dostawców, a z takim zamiarem przyjechaliśmy, został znacznie zawężony, co pozwoliło nam na gruntowną ocenę potencjalnych partnerów, a po wyłonieniu najlepszych, także na precyzyjne określenie naszych oczekiwań i ich znaczenia. Rzecz bowiem w tym, że europejskie wymagania są dla Chińczyków całkowicie niezrozumiałe. Tylko w bezpośrednim kontakcie u nich, na miejscu w fabryce, można wytłumaczyć, jakim wymaganiom powinny odpowiadać urządzenia przeznaczone na obszar UE.
Nam zależało nie tyle na tym, by końcowy produkt spełniał ustalone wzorce – bo wytworzenie urządzenia, a raczej jego atrapy, która z pozoru wydaje się spełniać wszystkie wymogi, a po dwóch miesiącach zamienia się w ruinę (i rujnuje właściciela), nie stanowi dla Chińczyków większego problemu – ale by cały proces technologiczny odpowiadał obowiązującym w Europie standardom i zapewniał powtarzalność wyrobu. W naszej ocenie jedynie taki model produkcji daje rzeczywiście gwarancję wytworzenia produktu, który pod względem jakości i kompletacji może konkurować z dobrymi markami europejskim. Tym większa nasza satysfakcja, że znaleźliśmy partnerów, którzy rozumieją, a dzięki temu, spełniają te kryteria i którzy – podobnie jak my – mają ambicje dostarczania na rynek najlepszego produktu i utrwalania swego wizerunku jako przedsiębiorstwa nowoczesnego, rzetelnego i stabilnego. Przestrzegam, że na rynku chińskim nie brak też naciągaczy i hochsztaplerów, którzy deklarują wytwarzanie wyrobów zgodnych z obowiązującymi w Europie normami, po czym okazuje się, że produkt nie tylko nie nadaje się do używania na rynku UE, ale w ogóle na żadnym rynku i w ogóle do niczego. Dlatego, wiedząc jaka jest polityka wielu naszych rodzimych dostawców, którzy w pogoni za łatwym i szybkim zarobkiem oferują urządzenia bardzo tanie i z pozoru technicznie dobre, zachęcam i apeluję o szczególnie wyostrzoną uwagę i rozwagę przy korzystaniu z takich „okazji”. Na tani produkt stać tylko bogatych. Za jakość i spokój, a ten bierze się z pewności zakupu dobrego towaru, warto zapłacić, bo droższe jest po prostu lepsze.
My wybraliśmy to najlepsze, o czym, mam nadzieję, będziecie mieli Państwo okazję się przekonać. Już niedługo do naszej oferty trafią urządzenia z oznaczeniem Wyprodukowane dla best products jako znakiem dobrego wyboru.
Nie samą pracą człowiek żyje…
Wyjazd do Chin był dla nas bardzo owocny nie tylko w sprawach biznesowych. Po męczącej pracy na targach oraz wcześniejszym zwiedzaniu fabryk naszych dostawców, były również chwile wypoczynku w komfortowych hotelach, zwiedzanie Pekinu nocą oraz degustacja przeróżnych potraw. Jednak najbardziej cieszyliśmy się z możliwości obejrzenia fragmentu Chińskiego Muru. Jest naprawdę imponujący. W drodze powrotnej do Pekinu zwiedziliśmy fabrykę obróbki kamieni szlachetnych Beijing Dragon Land Suprior Jade Gallery w dystrykcie Changping. Również wspaniałe wrażenia, co można „wyczarować” z kamienia. Jaskrawość i intensywność wrażeń wywołanych widokiem artefaktów starożytnej cywilizacji chińskiej oraz obserwacją Chin w ich ultranowoczesnej odsłonie, uświadamia, jak ogromny, wprost niewyobrażalny, żeby nie powiedzieć zatrważający, potencjał drzemie w tym narodzie. Przez wiele dziesięcioleci potencjał ten był uśpiony, a nawet zduszony. Za to teraz tkwiąca w Chińczykach zdolność, sprawność, zaradność, dyscyplina, determinacja, pracowitość i rozbudzone ambicje windują ten kraj na poziom rozwoju, w tym w szczególności w dziedzinie technologii, który może na lata zdystansować inne kraje.
O ile wcześniej nie dawałem wiary analizom stanowiącym, że w perspektywie 30 lat staniemy się w Polsce źródłem taniej siły roboczej dla azjatyckiego smoka, o tyle teraz drżę, by nie stało się to wcześniej niż za lat 10… czyli zanim będę już na emeryturze, bo „za Chiny” nie chciałbym pracować tak ciężko jak oni.
Ryszard Kłos
best products
Komentarze (0)