Jeździło się tym wygodnie, a i wyspać się było można (jeśli z nieprzewidzianych powodów trzeba było nocować w aucie). Popularne „warszawki” (tak je pieszczotliwie nazywano) służyły przez wiele lat jako samochody służbowe w rozmaitych urzędach, jako miejskie taksówki, milicyjne radiowozy, a nawet karetki pogotowia, do których wsuwało się chorych na leżankach po uniesieniu wysokiej klapy bagażnika! Była też wersja specjalna dla kolejowych dygnitarzy, przystosowana do jazdy po szynach. Po prestiżowej Warszawie nastał czas bardziej popularnej Syreny i Fiata (zwłaszcza tego małego), też już obecnie samochodów zabytkowych i wspominanych z nostalgią przez nieco młodsze pokolenie polskich kierowców.
Po polskich drogach jeździ dziś około 17 milionów aut osobowych. Większość z nich to pojazdy z zapłonem iskrowym. Mają one, podobnie jak tamte warszawy, syrenki i maluchy, fabrycznie zamontowane przewody zapłonowe, tyle że nowszych już generacji. Były próby wyeliminowania z konstrukcji samochodów tego kłopotliwego czasem elementu, ale okazały się w praktyce zbyt kosztowne. Wymiana uszkodzonej cewki zapłonowej współpracującej bezpośrednio ze świecą to koszt rzędu kilkuset złotych. Kompletną wiązkę nowoczesnych przewodów można natomiast kupić za kilkadziesiąt złotych. Nie jest to jednak powrót do sytuacji sprzed kilkudziesięciu lat. Wtedy na własny samochód trzeba było długo oszczędzać lub wiele pożyczać, a i tak zakup zależał od tzw. przydziału. Szczęśliwy nabywca nie zastanawiał się zbytnio nad tym, co kryje się pod maską, jakie samochód ma zużycie paliwa, a już zupełnie uwagi nie zwracał na „jakieś tam” zapłonowe przewody. Najważniejsze, że było się czym pochwalić przed sąsiadami i dalszą rodziną.
Dziś świadomy klient bardzo interesuje się kosztami eksploatacji nabywanego pojazdu. Ważne są więc dla niego nie tylko podawane przez producenta wskaźniki zużycia paliwa na 100 km, lecz również dostępne możliwości ich obniżenia. Wiele zależy tu od stosowanych przewodów zapłonowych, które, jak wiemy, mogą być lepsze lub gorsze. Liczą się także ceny części zamiennych, zwłaszcza tych wymienianych w regularnych cyklach serwisowych. Należą do nich także przewody zapłonowe, które zależnie od rodzaju i jakości wykonania, mogą służyć krócej lub dłużej.
A zabytkowe pojazdy z czasów garbatej Warszawy? Czyż nie dotrwały do naszych czasów z oryginalnymi przewodami? Niektóre tak, bo według kryteriów muzealnych jest to nawet dodatkowy walor. Jeśli jednak trzeba pojechać na jakiś rajd lub zlot, przewód retro popsuć może całą zabawę. Na szczęście, choć we współczesnych katalogach nie ma przewodów do Warszawy lub Syreny, to jednak każdy liczący się na rynku ich producent posiada w swoim archiwum rysunki pozwalające skompletować odpowiednią nową wiązkę.
Małgorzata Kluch, GG Profits Sp. z o.o.
Wielu z nas nie pamięta czasów, kiedy na polskich drogach królował pierwszy samochód produkowany seryjnie w fabryce FSO na Żeraniu. Była to „garbata” Warszawa M20. Wielki pojazd z tylną kanapą tak obszerną, że sprawiała wrażenie większej, niż te stojące w ówczesnych mieszkaniach.
Komentarze (0)