Klienci kupujący samochody używane są coraz bardziej świadomi swoich praw i coraz dokładniej sprawdzają kupowane samochody. Czy jednak handlarze sprzedają samochody w lepszym stanie i nie mają nic do ukrycia? Niestety nie. Zabawa w kotka i myszkę trwa w najlepsze, ale to klienci zaczynają być powoli górą.
W I półroczu 2014 roku aż 69% samochodów sprawdzanych przez ekspertów Motoraportera okazało się pokolizyjnych. Jest to spadek jedynie o 5% w stosunku do analogicznego okresu 2013 roku.
- Rośnie świadomość klientów, ale niestety nie idzie za nią zdecydowanie wyższa jakość sprzedawanych przez handlarzy aut – komentuje Marcin Ostrowski, prezes zarządu Motoraportera. - Nadal około 2/3 sprawdzonych przez nas pojazdów w I półroczu 2014 roku miało pokolizyjną przeszłość, o której w ogłoszeniu sprzedawca nie informował.
W ponad połowie zlecanych w I półroczu br. Motoraporterowi inspekcji samochodów sprzedawcy wyrażali na nie zgodę. Co jest jednak niepokojące, to fakt, że w I półroczu ubiegłego roku było to 70%. Handlarze wiedzą, jaki towar oferują, wiedzą również, że eksperci Motoraportera bardzo szybko zweryfikują faktyczny stan techniczny auta.
- Mamy w naszej bazie komisy, w których pomimo wielokrotnych inspekcji pojazdów ani razu nie mogliśmy samochodu polecić – podsumowuje stan rynku M. Ostrowski. - Największym smutkiem napawa mnie fakt, że nie narażając mojej firmy na liczne procesy sądowe, nie mogę takiej listy upublicznić. Dla osób szukających pojazdu używanego taka lista byłaby cenną informacją, które autohandle należy omijać szerokim łukiem.
W I półroczu br. mniej niż 1 na 10 sprzedawców nie zgodził się na jazdę próbną – jest to pozytywna zmiana względem I półrocza roku ubiegłego. Jednak zmniejszenie się odsetka sprzedających niezgadzających się na jazdę próbną jest związane ze zwiększającą się liczbą właścicieli w ogóle niezgadzających się na oględziny eksperta Motoraportera.
Dodajmy, że aż 4 na 5 sprawdzanych w I półroczy aut pochodziło z zagranicy. Widać jednak, że Polacy powolutku zaczynają się przekonywać do zakupu samochodów z rodzimego rynku wtórnego.
- W ubiegłym roku z rynku krajowego pochodziło jedynie 21% badanych pojazdów. W obecnym jest to już co czwarty pojazd – mówi M. Ostrowski. - Samochody, które przed sprzedażą były rejestrowane w Polsce, tutaj serwisowane, mają udokumentowaną historię napraw. Figurują również w ogólnodostępnych bazach VIN. Często są również w lepszym stanie technicznym niż te sprowadzane z zagranicy. Jeśli ten trend się będzie utrzymywał, to Polska przestanie być śmietnikiem Europy, a na naszych drogach coraz rzadziej będziemy widywali auta stanowiące zagrożenie dla właścicieli oraz innych użytkowników dróg.
Komentarze (0)