Rok 2010 był brzemienny w skutki dla normalizacji rynku części zamiennych. Komisja Europejska jasno stwierdziła, że koncerny samochodowe nie mogą uzależniać obowiązywania gwarancji na samochody od konieczności stosowania części z logo koncernu samochodowego podczas napraw. Pojawiło się „zielone światło” dla mniejszych warsztatów niezależnych, dystrybutorów części i niezależnych producentów dostarczających swoje wyroby dla motoryzacji. Nowe przepisy to też bardzo dobra wiadomość dla polskich kierowców, ponieważ niezależne warsztaty obsługują aż 15,1 z 16,8 mln aut jeżdżących po naszych drogach. Dla porównania, z usług ASO korzysta zaledwie co dziesiąty kierowca. Średni koszt usługi w warsztatach autoryzowanych w Warszawie wynosi około 200 zł za tzw. roboczogodzinę. Tymczasem w niezależnym warsztacie ten koszt jest wyceniany na 90 zł. O 30-40 proc. tańsze są też części zamienne, które są porównywalnej jakości, a różni je tylko pudełko z logo dostawcy. Dlatego też aż dwie trzecie części na rynku wartym 12 mld zł rocznie to tzw. zamienniki. W Niemczech serwisy autoryzowane mają 60% rynku, a warsztaty niezależne 40%. W Polsce ta proporcja jest odwrotna, bo z jednej strony kierowcy są mniej zamożni, więc szukają możliwości tańszych napraw, a z drugiej, ostra konkurencja na rynku powoduje, że niezależni zyskują klientów atrakcyjną ofertą cenową. Jest więc szansa, że wymiana zużytych lub niesprawnych części motoryzacyjnych wreszcie wpisze się w kulturę eksploatacji pojazdów, której poziom w Polsce jest niezadowalający. Dziś zaledwie 31% kierowców odwiedza warsztat w celu profilaktycznego sprawdzenia ogólnego stanu podzespołów samochodowych. W krajach takich jak Niemcy, Francja, gdzie świadomość potrzeby utrzymania sprawności technicznej pojazdów jest wyższa, blisko 60% kierowców stosuje profilaktykę, dbając o stan samochodu.
Także niezależni producenci części motoryzacyjnych mają powód do dumy, gdyż nowy samochód składa się w 80% z części przez nich wyprodukowanych. To niezależni tworzą „know-how” w motoryzacji, inwestując w prace badawcze aż 8-10% swojego rocznego przychodu. Koncerny samochodowe są ich dobrymi klientami.
- Zauważmy, że w 2010 r. Polacy na własną rękę zakupili ponad 700 tysięcy sztuk pojazdów używanych, co wobec 333 tysięcy samochodów nowych z salonów jest liczbą olbrzymią – zauważa Bogumił Papierniok, dyrektor zarządzający firmy Moto-Profil Sp. z o.o. - Nabywcy ci potrzebują dostępu do wysokiej jakości części zamiennych w rozsądnych cenach, niekoniecznie z logo producenta pojazdu, za to produkowanych często na tych samych liniach technologicznych, części, jakie oferuje niezależny rynek. Rok 2010 był dla naszej firmy szczególnie udany. Popyt na części zamienne rośnie wraz z rosnącą liczbą samochodów na drogach. Z zadowoleniem przyjęliśmy nowe przepisy GVO oraz poprawki do Euro 5/6. Czekamy jednak na zrealizowanie tych zapisów, m.in. przez opracowanie zasad dostępu do numerów VIN, co pozwoli na dokładne i bezpieczne dobieranie właściwych części do konkretnego pojazdu. W zapisach nowego GVO zabrakło, niestety, wyraźnego wskazania, że producenci pojazdów nie mają możliwości zakazu sprzedaży części OE (w tym części zmonopolizowanych) niezależnym dystrybutorom i sklepom. Z tej możliwości natychmiast skorzystał Mercedes-Benz i zakazał swoim dealerom sprzedaży części OE sklepom, a ponadto, w razie sprzedaży takiej części niezależnemu warsztatowi wymaga pisemnego oświadczenia, że warsztat tę część (również np. oleje) zamontuje w pojeździe, a nie odsprzeda! Takie praktyki wydają się mocnym naciąganiem przepisu GVO, a wymóg podpisania oświadczeń w ogóle jest prawnie wątpliwy. Na szczęście, niezależny rynek oferuje większość tych części z tych samych źródeł, w dodatku taniej. Zgodnie z prawodawstwem unijnym, koncerny samochodowe mają prawo decydować o kanałach sprzedaży części firmowanych ich logo.
- Naszym celem wcale nie jest walka z niezależnym rynkiem, bo każda zdrowa konkurencja jest przez nas mile widziana i bardzo dobrze się stało, że niezależny rynek walczy o swoje prawa – odnosi się do zarzutów Tomasz Olejniczak, koordynator ds. sprzedaży części aftermarket Mercedes-Benz Polska Sp. z o.o. - W tej chwili nie ma też zakazu sprzedaży naszych produktów warsztatom, które mają jednocześnie sklep z częściami. Chcemy tylko zlikwidować źródło dochodów pośredników w obrocie częściami naszej produkcji i stąd załączniki do umów, które ograniczą taki proceder. Wart odnotowania jest fakt, że nadal na rynek trafiają części Mercedesa, które są podróbkami oryginałów, więc nasza polityka ma też ukrócić taki proceder. Rok 2010 z zadowoleniem podsumowują też hurtownie części samochodowych, choć pierwszy kwartał roku nie wskazywał na tak optymistyczne wyniki sprzedaży. Wiele hurtowni zanotowało w tym okresie słabsze wyniki. Jedną z istotnych przyczyn takiej sytuacji mogła być szczególnie długa zima.
- Blisko połowa ankietowanych stwierdziła, że zimą liczba klientów w ich warsztatach znacznie spada – zauważa Alfred Franke z firmy MotoFocus.pl. - Wynika to najpewniej z faktu, iż o tej porze roku kierowcy w mniejszym stopniu użytkują samochody, a ponadto pojawiają się w warsztatach nie z myślą o zapobieganiu awarii, tylko przede wszystkim w związku z koniecznością usunięcia usterki. Niskie temperatury powodują często problemy z uruchomieniem silników, szczególnie pojazdów parkujących pod „gołym niebem”, a zły stan nawierzchni dróg generuje popyt na części i elementy układów zawieszenia pojazdów.
- Niewątpliwie nam jako producentom elementów zawieszenia pomaga kondycja polskich dróg – informuje Jarek Danel, dyrektor Sprzedaży i Marketingu Tenneco Automotive Polska. - Dzięki lojalnym klientom i wprowadzeniu nowych produktów w 2010 roku osiągnęliśmy znaczące wzrosty sprzedaży. Rok 2010 dla Tenneco, właściciela marki Monroe, był bardzo dobrym rokiem. Widać, że kryzys nie dotknął branży motoryzacyjnej. Bardzo dobrą renomą cieszą się amortyzatory Monroe, ale i w naszym nowym produkcie, jakim są sprężyny zawieszenia w ostatnich kilku latach odnotowujemy znaczące przyrosty. Nie bez znaczenia ma tutaj nasza oferta 1300 referencji sprężyn. Jest naszą silną bronią na rynku. W 2010 roku wprowadziliśmy też do sprzedaży zawieszenie Monroe i mimo że to dopiero pierwszy rok naszej sprzedaży, muszę powiedzieć, że nasz produkt został bardzo dobrze przyjęty przez mechaników. Wielu z nich, przekonanych do jakości Monroe, bez problemów sięgnęło po nasz produkt.
Rafał Dobrowolski
Komentarze (0)