Wydarzenia

ponad rok temu  19.11.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 3 minuty

Samoobsługa w warsztacie

– rozbudowa oferty o wynajem stanowiska i narzędzi. Tak jak nie wszystkich urlopowiczów stać na budowę własnego domu letniskowego, tak nie wszyscy domorośli mechanicy mogą sobie pozwolić na kupno sprzętu i pomieszczenia pod własny, przydomowy warsztat. Ci pierwsi wynajmują pokoje w domkach, drudzy zaś – stanowisko w warsztacie.

Punkty lub nawet całe warsztaty samoobsługowe to coraz częstsze zjawisko na polskim rynku branży warsztatowej. Na godziny wynajmowane są zarówno stanowiska, jak i wszelkie niezbędne narzędzia, zazwyczaj w symbolicznej cenie 20-30 zł za godzinę. Jest to doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy lubią majsterkować, ale niekoniecznie mają gdzie.

Chętnych nie brakuje
Faktem jest, że nawet przy odrobinie wiedzy i umiejętności liczne czynności obsługowe i naprawy można wykonać samodzielnie. Dla wielu jest to nie tyle alternatywa, co jedyne słuszne rozwiązanie – nie wszyscy lubią powierzać swoje auta obcym mechanikom, nie wszystkim uśmiecha się też płacić za usługę, którą przeprowadzić mogą samodzielnie. Mogą, ale nie zawsze mają gdzie.
Dla takich kierowców powstały tzw. warsztaty samoobsługowe. Aby na własne oczy przekonać się o popularności takiego rozwiązania, odwiedziliśmy działającą w Tczewie firmę Car Shine – punkt, który świadczy usługi z zakresu codziennej pielęgnacji auta, auto detailingu i szybkiej naprawy, a którego ofertą objęty jest również wynajem stanowiska.
Wiele napraw wymaga użycia czy to podnośnika, czy też specjalistycznych narzędzi (np. ściągaczy, nietypowych kluczy), których kierowcy nie posiadają, a inwestycja w nie dla okazjonalnego użytku po prostu im się nie opłaca.
- Ponieważ mamy na stanie podnośnik i narzędzia, a sami zajmujemy się mechaniką w raczej ograniczonym zakresie, postanowiliśmy to stanowisko wynajmować – mówi Maciej Bies z Car Shine. - Pomysł spotkał się z aprobatą osób, które mają umiejętności, ale nie dysponują odpowiednim zapleczem.
Okazuje się, że takich osób nie brakuje – kierowców, którzy daną część wolą wymienić sami, niż powierzyć takie zadanie zapracowanemu, a przy tym nie zawsze dokładnemu mechanikowi.
- Dostajemy coraz więcej telefonów – dodaje Mateusz Paluszkiewicz, również z Car Shine. - Zdarzają się tygodnie, że stanowisko jest cały czas zajęte. Mamy też stałego klienta – warsztat, z którym współpracujemy, a któremu brakuje czasem miejsca we własnych pomieszczeniach.

Szwedzki stół
Pierwsza godzina wynajęcia stanowiska wraz z narzędziami to koszt 25 zł (35 zł wraz z elektronarzędziami), a każda kolejna – 20 zł. Jest to cena, w ramach której możemy naprawić w samochodzie praktycznie wszystko – ograniczają nas jedynie własne umiejętności.
- Naszym klientom udostępniamy wszystkie niezbędne narzędzia, zarówno te tradycyjne, jak i elektronarzędzia ­– wyjaśnia Mateusz Paluszkiewicz. - Oczywiście można też wziąć ze sobą swoje.
Choć nie wszystkie warsztaty samoobsługowe udostępniają w cenie narzędzia (czasem trzeba za nie dopłacić), oszczędność jest i tak duża.
- Dla przykładu, za wymianę rozrządu w samochodzie z silnikiem Diesla 1.9 warsztat bierze 300-350 zł – mówi Maciej Bies. - Tymczasem dla kogoś, kto zna się na rzeczy, są to 2-3 godziny roboty, co przekłada się na kwotę 50-70 zł za wynajęcie u nas stanowiska.

Naprawy warsztatowe wymagają użycia specjalistycznych urządzeń i narzędzi, których kierowcy nie posiadają. Rozwiązaniem tego problemu jest właśnie samoobsługa. Okazuje się, że może to być sposób na rentowny interes.

Sposób na rozkręcenie biznesu
Chętnych na wynajęcie stanowiska jest coraz więcej, nie tylko w Tczewie. Z pozytywnymi opiniami na temat samoobsługi w warsztacie spotykamy się również w Internecie. Użytkownicy for o tematyce mechanicznej chwalą sobie nie tylko niskie ceny, ale również pomoc właścicieli i pracowników takich punktów – zarówno przy samej naprawie, jak i np. w sprowadzeniu części zamiennych (często po cenach niższych niż sklepowe). Co więcej, punkty takie odbierają przepracowane oleje, płyny eksploatacyjne, a często również opony, zwalniając klientów z wizyty w punkcie utylizacji.
Idea ta znajduje poklask również pośród samych warsztatów – zwłaszcza tych, których założyciele przeliczyli się z liczbą klientów, inwestując w sprzęt i hale, które teraz świecą pustkami. Warto spróbować.

Krzysztof Dulny
Fot. Car Shine Tczew

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony