Warto wiedzieć

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 7 minut

Serwis maszyn rolniczych
Nowoczesne maszyny rolnicze są bardziej skomplikowane od samochodów osobowych, ciężarowych, a nawet wielu maszyn budowlanych. Chyba lepszym określeniem dla maszyn rolniczych byłoby po prostu „roboty rolnicze”. Oczywiście, nie chodzi tu o stosunkowo proste przyrządy jak pług, agregat uprawowy, czy nawet traktor, ale o specjalistyczne kombajny buraczane. Sprzęt o wartości setek tysięcy euro za sztukę nie może być prosty – jego serwisowanie także. Wizyta w specjalistycznym serwisie maszyn rolniczych pozwoliła przyjrzeć się jego pracy i podpatrzyć, co można by zastosować w serwisie samochodowym.

Firma ROPA Polska (istniejąca od 2007 roku) znajduje się w Błoniu w województwie dolnośląskim, pomiędzy Wrocławiem a Środą Śląską. Jest polskim oddziałem ROPA Fahrzeug- und Maschinenbau GmbH z Sittelsdorf w Niemczech. ROPA to niemiecka marka kombajnów buraczanych i tzw. oczyszczarko-ładowarek – maszyn usuwających zbędne części korzeni i zanieczyszczenia oraz załadowujących pryzmy buraków na samochody ciężarowe. Maszyny tego typu użytkowane są z reguły przez dwie grupy klientów. Są to wielkopowierzchniowi plantatorzy buraka oraz firmy usługowo-transportowe zajmujące się jego zbiorem i logistyką na rzecz cukrowni lub grup producenckich. Sezonowość zbiorów wpływa na cały rynek maszyn tego typu, a co za tym idzie także na serwis. Kampania buraczana rozpoczyna się we wrześniu i trwa do stycznia następnego roku. Nawet jeżeli buraki są w pryzmach, sezon trwa. Trzeba je jeszcze oczyścić i przetransportować do cukrowni. Druga połowa roku to okres intensywnej pracy kombajnów, ale i serwisu. Maszyny te pracują nawet po 24 godziny, 7 dni w tygodniu. Ich ogromna wydajność (ok. 2 ha/h, co oznacza nawet 1700 ha w sezonie na jedną maszynę!) pozwala zredukować koszty i wypracować zyski, dlatego każda godzina postoju to olbrzymie straty. Wystarczy pomnożyć stawkę za godzinę pracy maszyny (800-900 zł) przez liczbę nieproduktywnych godzin, aby kwota przekroczyła nawet kilkanaście tysięcy złotych!


Pracę serwisu dyktuje kampania, dlatego maszyny muszą być profesjonalnie przygotowane przed sezonem. Wielu użytkowników maszyn wykorzystuje czas przed kolejnymi zbiorami na naprawy lub remonty sprzętu. W tym celu pracownicy ROPA Polska dokonują przeglądów i sporządzają zestawienia pracy oraz części niezbędnych do odtworzenia właściwego stanu urządzenia. Na podstawie takiego raportu klient decyduje się na renowację (w całości lub częściowo). Po sezonie maszyny są remontowane w Błoniach, a w trakcie kampanii w terenie. W czasie zbiorów nikt nie może sobie pozwolić na niesprawną maszynę. Po sezonie opłaca się nawet transport ważącej przeszło 30 ton maszyny przez całą Polskę do naprawy. Wszelkie remonty w maszynie, z wyłączeniem silników przemysłowych Mercedes-Benz (MTU) wykonuje serwis ROPA. Gdy awarii ulegnie jednostka napędowa, to na firmie ROPA spoczywa obowiązek skierowania klienta do odpowiedniego punktu naprawczego Mercedes. Telefoniczne i e-mailowe udzielanie instrukcji to również praktykowana forma pomocy technicznej. Tak jest szybciej i skuteczniej, zwłaszcza przy drobnych usterkach.

Sercem firmy jest olbrzymi warsztat. W dwóch halach o łącznej powierzchni 2750 m2 znajduje się 11 stanowisk naprawczych, a na zewnątrz budynku 2 stanowiska w myjni. Mycie kombajnu przed naprawą poprawia warunki pracy mechaników, co łatwo zauważyć w czystym serwisie. Jednak mycie to poważna sprawa – aby wprowadzić maszynę do hali, trzeba ją myć niekiedy nawet przez tydzień! Liczne zakamarki czy podajniki potrafią nabrać sporo brudu. W hali nie widać żadnych podnośników kolumnowych, typowych dla innych serwisów – maszyny same unoszą swe koła, ułatwiając dostęp do miejsca naprawy. Jest to celowe rozwiązanie konstrukcyjne, aby w terenie np. szybciej zmienić koło. Serwis nie jest wyposażony w instalację centralnego podawania oleju, ponieważ stosowane są bardzo różne środki smarne, a liczba maszyn jakie przechodzą przez serwis jest zdecydowanie mniejsza niż w typowej placówce samochodowej. Kolejna cecha serwisu to brak urządzeń diagnostycznych. Także w terenie niektórzy dziwią się, że serwisant tak skomplikowanej maszyny nie ma ze sobą laptopa. Tak naprawdę ma ich 5, gdyż tyle komputerów znajduje się w kombajnie lub w oczyszczarko-ładowarkach. Po co więc je powielać?

Co można zauważyć na hali napraw, to podział na imienne stanowiska naprawcze. Każdy pracownik posiada osobisty komplet narzędzi w odmiennym niż koledzy kolorze. To zapobiega nieumyślnym podmianom i uczy porządku. Uporządkowane są także operacje na częściach zamiennych i materiałach eksploatacyjnych. Do konkretnego zlecenia magazynier wydaje komplet materiałów, które we wspólnym koszu trafiają do danej maszyny. Dzięki temu serwisant nie musi wielokrotnie odwiedzać magazynu, tracąc tym samym czas. Znajdujące się obok stanowisk regały mają jedynie charakter odstawczy. Chociaż w wielu warsztatach funkcjonują suwnice, to często mają one walor ozdobny. Natomiast w Błoniach regularnie pomagają one w pracach, zwłaszcza mechanicznych i spawalniczych. Pracownikom serwisu w Błoniach trudno określić jakąś powtarzającą się gamę usterek. Dla maszyn najgorsze są mrozy, lód i śnieg, a w takich warunkach w Polsce przebiega często ostatni okres zbiorów. Statystyki firmy wskazują, że aż 90% napraw siłowników hydraulicznych wykonywanych jest w zewnętrznych firmach. Małe regeneracje opatentowanych podzespołów wykonuje fabryka ROPA w Niemczech, w Błoniach są wykonywane remonty kapitalne, a nawet przebudowy starszych maszyn na ciężkie transportery polowe. Ogromną wagę w przedsiębiorstwie przykłada się do serwisu wyjazdowego. ROPA ma 10 aut serwisowych, rozproszonych w trakcie kampanii po terenie całego kraju. Są to najczęściej Mercedesy Sprinter lub Nissany Navara. Te ostatnie wykorzystywane są przez elektryków – mobilna szafka narzędziowa idealnie pasuje do ładowni pick-upa. W terenie rzadko kiedy maszyna zostaje poważnie uszkodzona – skonstruowano ją przecież do ciężkiej pracy. Jednak znaczna złożoność jej budowy oraz koszta przestojów skłaniają do autoryzowanych napraw. Do niedawna ROPA Polska dysponowała maszynami zastępczymi, ale obecnie zrzeszenia użytkowników tych maszyn same organizują sobie taką usługę – najczęściej jeden posiadacz wspomaga swoim kombajnem sąsiada. Zapas części zamiennych jest zwiększany tylko na kampanię. Gdy na miejsce awarii wybiera się serwis mobilny, z reguły posiada on odpowiedni zapas. Gdy sprawa jest wyjątkowa lub pilna, części docierają kurierem w 12 do 24 godzin.

Wyjątkową cechą firmy ROPA są podwójne lub potrójne obsady mechaników w terenie. Zapewnia to bezpieczeństwo pracownikom (zwłaszcza w trakcie dalekich wyjazdów) i usprawnia działania u klienta. Kierujący na zmianę serwisanci są mniej zmęczeni i pracują wydajniej. Dopasowywanie się do czasu pracy klienta to podstawa w tej branży. Maszyny często pracują na okrągło i nierzadko wszystkie naraz w danym rejonie. Wypracowane sposoby postępowania z klientami pozwoliły ograniczyć liczbę sytuacji stresowych w relacjach serwis-użytkownik.  Duża kultura pracy w firmie ROPA jest zauważalna podczas szkoleń. Na 19 serwisantów, po sezonie (gdy pracuje się tylko na jedną zmianę), zawsze kilku przebywa na szkoleniach w centrali firmy. Tygodniowe szkolenia w Niemczech przechodzą wszyscy pracownicy, a odbywają się one na zasadzie pracy na linii produkcyjnej. To chyba najlepszy sposób na podnoszenie kwalifikacji mechaników. Bezpośredni kontakt z nowo budowaną maszyną niesie dużo informacji, a kto potrafi ją skonstruować, potrafi ją też naprawić. Skala produkcji tych maszyn (260 egzemplarzy rocznie) pozwala spokojnie zapoznać się z ich budową, bez pośpiechu charakterystycznego np. dla fabryk samochodów. Innym dobrym zwyczajem jest wzajemna kontrola wykonywanej naprawy. Po tygodniowym szkoleniu, na które pracownicy przybywają samochodami serwisowymi, w drodze powrotnej przywożą części zamienne do serwisu w Błoniach.

Aby zostać serwisantem w firmie ROPA, nie wystarczy mieć kwalifikacje mechanika. Do tej pory nie spotkano jeszcze fachowca od razu gotowego do pracy. Dlatego konieczne są szkolenia wstępne. Na początek kandydat musi zapoznać się z dwiema grubymi książkami i nauczyć się obsługiwać kombajn. Umiejętna praca maszyną to podstawa jej niezawodności, dlatego serwisant musi być też wprawnym „kombajnistą”. Kto posiądzie tę sztukę i chętnie będzie poddawał się szkoleniom, może liczyć na stabilną pracę.

Jak łatwo zauważyć, serwis nowoczesnych maszyn rolniczych to już nie kiepski warsztat w stodole, wyposażony w młotek i kowadło, ale technika sięgająca dalej niż samochodowa. Stopień wiedzy serwisanta kombajnów buraczanych obejmuje dziedziny nieczęsto spotykane także w pojazdach ciężarowych – hydraulikę siłową, automatykę, robotykę. Wyjątkowe maszyny, wyjątkowa praca i przede wszystkim wykwalifikowani pracownicy.

Łukasz Lubnau

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony