Przed salą szkoleniową nie mogło zabraknąć aut pokazowych (głównie amerykańskich), które oczywiście miały automatyczną skrzynię biegów
Automatyczna skrzynia biegów – dla wielu kierowców to element obowiązkowy samochodu, innym kojarzy się ze strachem o niepotrzebne wydatki w razie potencjalnej awarii. A co z warsztatami? Miejsc, gdzie można bez obaw zostawić swoje auto do naprawy, jest nadal niewiele. Czego brakuje?
Przede wszystkim wiedzy. Mechanicy nie wiedzą, jak zbudowane są skrzynie, na co uważać przy ich naprawianiu, gdzie szukać błędu i jak analizować poszczególne zachowania tego podzespołu, np. na różnych biegach. Pomoc w dostarczeniu wiedzy zaproponowała firma Ediparts, która od lat zajmuje się automatycznymi skrzyniami biegów. Na całodzienne szkolenie w Nadarzynie zaprosiła eksperta ze Stanów Zjednoczonych, który – bazując na konkretnych przykładach – mówił o potencjalnych awariach i sposobach ich naprawy.
Firma Ediparts Automat to przede wszystkim warsztat i części do automatycznych skrzyń biegów w rozsądnej cenie. Zajmują się „automatami” nie tylko w osobówkach, ale także w autach dostawczych, ciężarowych i maszynach przemysłowych. Dysponują olbrzymią wiedzą i wieloletnim doświadczeniem. Potrzeby rynku są jednak o wiele większe niż moce przerobowe jednego warsztatu, więc zdecydowano się uruchomić szkolenie.
Do podwarszawskiego Nadarzyna prosto ze Stanów Zjednoczonych, „mekki automatów”, przyjechał prawdziwy ekspert. Wayne Colonna pracuje obecnie w firmie Automatic Transmission Service Group (ATSG). Automatycznymi skrzyniami biegów zajmuje się praktycznie od zawsze. Sala szkoleniowa w Nadarzynie była wypełniona po brzegi, próżno było szukać wolnego miejsca. To doskonale pokazuje, jak dużym zainteresowaniem na rynku cieszy się to zagadnienie. Sami mechanicy przyznali, że Polacy (wbrew utartym schematom) coraz częściej kupują auta z „automatami”, najczęściej są to pojazdy używane. Prędzej czy później trafią do warsztatu chociażby po to, aby sprawdzić stan skrzyni lub wymienić w niej olej. Dla nich to możliwość zarobku przy dodatkowej usłudze. Ale tych warsztatów, jak już wcześniej wspomnieliśmy, brakuje.
– To jest duży problem nawet w Stanach Zjednoczonych. To, jak bardzo złożone są nowe „automaty”, jest połączone z tym, że ich producenci nie chcą tak naprawdę przekazywać informacji na ich temat. To wszystko sprawia, że serwisowanie automatów jest bardzo trudne – opowiadał prelegent.
I faktycznie – potwierdzenie tych słów można było znaleźć w samym szkoleniu. Polegało ono nie tylko na przekazaniu ogólnych informacjach na temat skrzyń, ale przede wszystkim na pracowaniu nad konkretnymi problemami, ich analizą, diagnostyką i sposobami naprawy. Skąd prelegent wiedział, co doskwiera skrzyniom? Informacji dostarczają sami mechanicy.
– W Stanach mamy linię telefoniczną wsparcia technicznego – mówił ekspert. – Dzwonią do mnie mechanicy, którzy tłumaczą, z jakimi objawami i jakimi problemami spotkali się w codziennej pracy. Dzięki temu poznaję kolejne zagadnienia i pracuję nad tym, jak je poprawnie rozwiązać.
Dawka wiedzy w pigułce. Olbrzymiej
Wayne Colonna dla wszystkich uczestników przygotował materiały szkoleniowe (które są tak naprawdę wynikową powyższych działań) podzielone na dwie części. Na przeszło 400 stronach znajdziemy (w języku angielskim) informacje na temat skrzyń montowanych w autach amerykańskich (Ford, Chrysler, Dodge itd.) i europejskich (General Motors, Land Rover, BMW, Honda itd.). Każdy z działów omawiał osobno i bardzo szczegółowo, więc ilość wiedzy przekazanej mechanikom przez kilkanaście godzin szkolenia była olbrzymia. O czym była mowa?
W telegraficznym skrócie: przede wszystkim o narzędziach. „Nie macie narzędzi, to nie remontujecie skrzyń” – powiedział do publiczności. Mechanik bez odpowiedniego zaplecza nie jest w stanie nawet poprawnie rozmontować skrzyni, nie mówiąc już o diagnozie i chociażby kalibracji elektrozaworów (ta czynność była kluczowa w wielu przykładach). Przydaje się również oscyloskop, którym możemy sprawdzić np. przeskoki napięcia przy ruszaniu wiązką kabli. Na podstawie wykresów można na przykład ustalić, czy biegi zmieniają się w odpowiednim czasie. Proste rozwiązanie, ale dla wielu była to nowość.
Colonna zaznaczył również, że niekiedy trzeba przekazać klientowi, że danej usterki nie jesteśmy w stanie naprawić ze względu na jej wady konstrukcyjne. Tak jest w przypadku niektórych skrzyń fordowskich, których budowa nie pozwala na naprawę. Dodatkowo w materiałach umieszczono numery poszczególnych części, dzięki czemu mechanik (po zdiagnozowaniu usterki) od razu wie, co powinien zamówić z hurtowni. Poruszane były nawet tak (pozornie) błahe kwestie, jak sprawdzanie poziomu oleju w skrzyni. Ten trzeba oczywiście wymieniać co określony cykl serwisowy, ale prelegent podkreślił, że nadal istnieje przeświadczenie o wieczności tego płynu eksploatacyjnego.
Na sali tłum, młodych brak
Jak zaznaczyliśmy wcześniej, sala szkoleniowa wypełniona była po brzegi. Co cieszyło oczy, to fakt, że spore grono stanowili ludzie stosunkowo młodzi. Tak „kolorowo” w Stanach nie jest.
– Problemem w Stanach Zjednoczonych nie jest tylko to, że zagadnienia techniczne są coraz trudniejsze, ale też fakt, że nie mamy młodych ludzi chętnych do pracy. Przed nami naprawdę ciężkie czasy – mówi w rozmowie z nami Wayne Colonna. – Młodzi ludzie w Stanach nie przejmują się samochodami. Wolą jeździć uberem – nie muszą płacić za paliwo, ubezpieczenie, naprawy, mogą bawić się telefonami. Kiedy dorastałem, razem z kolegami wyjmowaliśmy skrzynię biegów, zamienialiśmy je, to były zupełnie inne czasy.
Prelegent zaznacza również, że w Stanach coraz więcej firm zajmuje się odbudową, przebudową i naprawą starych skrzyń biegów, ale nie brakuje również zakładów, gdzie takie elementy po prostu wymienia się na nowe.
– Generalnie jeżeli wiedza stoi na poziomie „jak odkręcić śrubę”, to każdy może wymienić skrzynię – mówi.
Szkolenie polegało przede wszystkim na pracy nad konkretnymi problemami, ale właśnie taki jest zamysł prelegenta.
– Kiedy przyjeżdżam na szkolenie, staram się pokazać dwie rzeczy: jakie typy problemów mogą nastąpić i jak je naprawić. Chcę także pokazać, jak podchodzić diagnostycznie do tych zagadnień – wyjaśnia. – Tutaj pytanie: co ludzie będą chcieli z tym zrobić? To do nich należy decyzja. Ja pokazuję rzeczy, które mają miejsce w warsztatach, oraz to, jak analitycznie i diagnostycznie podchodzić do tego, co się obserwuje. Najważniejsze jest to, żeby mechanik uczył się o problemie, zanim się z nim fizycznie spotka. Jestem pewien, że dzięki temu szkoleniu i tym materiałom zaoszczędziłem uczestnikom czasu, pieniędzy i bardzo dużo irytacji.
To przeświadczenie również można było „wyczuć” podczas szkolenia. Wayne starał się pokazać objawy problemów, gdzie szukać ich źródła, jak logicznie podejść do poszczególnych zagadnień. Dzięki temu mechanik przede wszystkim nie traci cennego czasu na szukanie czegoś, co nie będzie mu potrzebne. Jak chociażby zaworu spustowego, którego nie ma w jednej ze skrzyń montowanych w audi. Żeby wymienić w niej olej, niezbędne jest delikatne rozszczelnienie, ale nie będzie to miało żadnego wpływu na jej pracę w przyszłości.
A co z przyszłością?
Podpytaliśmy również prelegenta o to, jak widzi przyszłość skrzyń biegów w dobie samochodów elektrycznych i automatycznych.
– Jeśli chodzi o pojazdy autonomiczne, to jeszcze chwilę potrwa, zanim zobaczymy je na ulicach – twierdzi. – Patrząc na to, gdzie znajdujemy się w chwili obecnej, teraz są tworzone skrzynie, na których będziemy mogli pracować za 10-15 lat. Pracy jest więc przynajmniej na 15-20 lat. W przyszłości być może będziemy musieli do wiedzy mechanicznej dodać wiedzę programistyczną, ale trudno powiedzieć, kiedy się to stanie.
Organizatorem szkolenia była firma Ediparts Automat, która w trakcie wydarzenia zachęcała obecnych do wypełniania anonimowych ankiet. Tam „uczniowie” odpowiadali na pytania dotyczące jakości szkolenia i tego, co chcieliby zmienić lub dodać.
Jak udało nam się dowiedzieć, opinie były bardzo pozytywne, ale pojawiły się głosy o możliwości zaimplementowania szkoleń praktycznych, a nie tylko teoretycznych. Okazało się, że przedstawiciele Ediparts takie plany już snują. Zapewnili nas, że opisywane szkolenie to zaledwie początek ich działalności. Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia!
Tekst i fot. Bartłomiej Ryś
Komentarze (0)