Firma eN-TRUCK z Leszna w województwie wielkopolskim to znany w kraju ośrodek szkolenia kadr, specjalizujący się w prowadzeniu kursów dla mechaników i diagnostów. Do tej pory wykładowcy eN-TRUCKA przeszkolili blisko 300 serwisantów pochodzących z około 100 firm z całej Polski. O sytuację na rynku szkoleń Piotra Niemiałkowskiego, właściciela eN-TRUCK, zapytał Grzegorz Teperek.
- Od kiedy Pana firma zajmuje się szkoleniami i jakie ma w tej dziedzinie osiągnięcia?
Historia szkoleń w naszej firmie rozpoczęła się od zwykłych i prostych kursów produktowych. Prowadziliśmy je wówczas poprzez ekspertów zaproszonych z firmy Jaltest. Bardziej zaawansowane szkolenia pojawiły się na przełomie 2007 i 2008 roku. Były to już stricte komercyjne kursy prowadzone przez nasz zespół wykładowców. Dzisiaj możemy się pochwalić ponad 300 przeszkolonymi serwisantami z ponad 100 różnych firm.
- Kim są osoby biorące udział w szkoleniach, co można o nich powiedzieć?
Zauważamy, że wchodzi na rynek nowe pokolenie serwisantów. Są to często dzieci obecnych właścicieli serwisów. Rola ich rodziców sprowadzona jest obecnie do zarządzania firmą, a kolejne pokolenie zostało w naturalny sposób zaszczepione w branży motoryzacyjnej. Ciekawostką jest fakt, że są to często dojrzałe firmy, ale zatrudniające młodych ludzi chłonnych nowoczesnej wiedzy o nowoczesnych pojazdach użytkowych.
Młodsi łatwiej przyjmują nowości. Wśród nich są także absolwenci studiów wyższych nie do końca zadowoleni ze zdobytej tam wiedzy. Z przykrością muszę stwierdzić, że polskie uczelnie nie kształcą mechatroników pojazdów użytkowych i stąd nasza oferta zdobycia unikalnej wiedzy.
- Na temat kursów i szkoleń słyszy się różne opinie. Mówi się na przykład, że to kosztowna inwestycja. Czy to prawda? Ile kosztują takie szkolenia?
Średni koszt szkolenia nie przekracza zazwyczaj 1500 zł. To atrakcyjna cena za szkolenie wymagające od nas, jako od organizatora, szeregu starań, aby tę wiedzę zdobyć, przełożyć na zrozumiały język i atrakcyjnie przekazać. Niektóre z tych szkoleń to wynik roku czy dwóch lat starań i przygotowań z naszej strony. Często jest to unikalna wiedza albo dostępna gdzieś indziej za kilkakrotnie większe pieniądze.
Informacja w naszych czasach to najcenniejsze dobro – nie każdy chce się nim dzielić. W wielu dziedzinach wiedzy motoryzacyjnej dostęp do informacji jest utrudniony i co tu kryć – nawet utrudniany. Natomiast koszt jednego szkolenia często zwraca się po 1-2 naprawach pojazdu użytkowego, a więc szybko.
- Jak rozwinięta jest świadomość serwisantów o potrzebie odbywania szkoleń? Jakie przeszkody stają na drodze zwiększeniu upowszechniania się kursów wśród serwisów niezależnych?
W latach 2007-2008 ze szkoleń korzystali nieliczni. Obecnie, według naszych badań, aż ponad połowa serwisów jest świadoma, że tylko tędy droga. Z różnych przyczyn nie są jeszcze zdecydowani na szkolenia, ale gdyby tylko mogli, z chęcią by z nich korzystali.
Na przeszkodzie staje – zwłaszcza w małych palcówkach serwisowych – zablokowanie płynności pracy. Oddelegowany na kurs pracownik nie może w tym samym czasie dokonywać napraw, przez co firma traci realne pieniądze. Przeniesienie zajęć na weekendy także nie rozwiązuje problemu, gdyż wiele firm właśnie wtedy ma szczyt pracy. Ich klienci coraz częściej zostawiają pojazdy do naprawy na weekend i oczekują zakończenia prac do poniedziałkowego poranka. Elastyczne firmy wykorzystują styczniowy zastój, aby bez większego stresu skorzystać z programu szkoleń – jednak takich firm jest niewiele.
- Która grupa zagadnień cieszy się obecnie największym zainteresowaniem?
Dużą popularnością cieszą się kursy dotyczące prostych, ale jeszcze mało popularnych zagadnień, takich jak AdBlue, ESP, ECAS – to niektóre z nich. Firmy, które już skorzystały z dotychczasowych zajęć, zapytują o kolejne, a nawet sugerują tematykę.
- Skoro tak trudno serwisom wygospodarować czas na szkolenia, to jaka formuła kursów okazuje się najbardziej efektywna: „rzadko, ale dużo” czy „krótko, a często”?
Praktyka pokazuje, że najbardziej efektywne są kursy dwudniowe. Jest to i praktyczne, i efektywne. Zdolności percepcyjne przeciętnego człowieka wystarczają na tylko tyle lub na aż tyle. Z pewnością pozostaniemy przy tej formule – odpowiada ona także naszym klientom.
- Jaka przyszłość czeka szkolenia? Czy nowoczesne narzędzia edukacyjne, jak np. e-learning, mogą pomóc zapracowanym serwisantom podnosić swoje kwalifikacje zawodowe?
Z pewnością e-learning jest przyszłością szkoleń, ale nie umniejszamy tym samym tradycyjnym formom przekazu wiedzy. Spotkanie kursanta z wykładowcą „face to face” nadal niesie szereg zalet. Trudno też wyobrazić sobie zajęcia praktyczne na odległość. Jednak jeżeli z czasem okaże się to niezbędne, będziemy o tym myśleli. Staramy się przecież szanować cenny czas serwisów, czyli naszych klientów.
- Dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0)