Z Robertem Wysockim, Country Business Managerem Standox, rozmawia red. Mirosław Giecewicz.
- W styczniu br. odbył się doroczny Bal Standox. Jak rozumiem, była to okazja dla Waszej firmy do podziękowania klientom za wspólnie przepracowany rok.
Tak, to prawda. Bal Standox, który stał się już dla nas tradycją i wpisał się w kalendarz nie tylko osób związanych bezpośrednio z marką Standox, ale również z całym światem lakiernictwa renowacyjnego w Polsce. To okazja do osobistego podziękowania naszym klientom za współpracę i zaufanie, jakim nas na co dzień obdarzają.
- Od kiedy taka tradycja?
Pierwszy bal odbył się w 2005 roku przy okazji obchodów jubileuszu 50-lecia marki. Przez kolejne lata grono zaproszonych gości progresywnie zwiększało się, osiągając liczbę 350 w tym roku. Znamienny jest fakt, iż już na kilka miesięcy przed planowanym terminem balu wiele osób kontaktuje się ze mną wypytując o datę, starając się dostosować swoje plany zarówno służbowe, jak i prywatne. Być może zabrzmi to górnolotnie, jednakże uważam, iż Hollywood ma swoją Galę Oscarów, a branża lakiernicza w Polsce... ma swój doroczny Bal Standox.
Zaangażowana sieć dystrybutorów to kluczowy czynnik wzrostu.
- ...czyli “tam trzeba po prostu być”.
Dokładnie tak. Powiem więcej, ja osobiście traktuję coroczne Bale Standox również jako proces budowania wizerunku marki na rynku. “Sztuka lakierowania” – motto marki Standox – powinna być interpretowana nie tylko jako współpraca w zakresie dostaw materiałów lakierniczych, wsparcia konsultingowego klientów z zakresie zwiększania ich rentowności operacyjnej, rozwijania umiejętności i kompetencji kadry lakierniczej w warsztatach, to również wykonywanie tych czynności w sposób profesjonalny, doskonały, podkreślając pozycjonowanie naszej marki w segmencie Premium. Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się na taką formę celebrowania naszej współpracy:
- zawsze przy akompaniamencie najlepszych zespołów muzycznych: Justyna Steczkowska, Natalia Kukulska, Jose Torres, Golec uOrkiestra, Krzysztof Krawczyk, a w tym roku Elektryczne Gitary i znakomity, niezastąpiony Grzegorz Markowski z zespołem Perfect;
- zawsze we współpracy z profesjonalistami z branży eventowej;
- zawsze w najbardziej prestiżowych lokalizacjach;
- zawsze w rodzinnej i przyjaznej atmosferze Przyjaciół Standox.
- A jaki był właściwie dla Państwa 2008 rok?
Odpowiem krótko – najlepszy w mojej dotychczasowej karierze na rynku lakierów renowacyjnych. Tak, jak w poprzednich latach, zanotowaliśmy progresywny wzrost sprzedaży i agresywny wzrost udziałów rynkowych, pozycjonując markę na fotelu lidera. To bardzo cieszy, ale zdaję sobie sprawę z tego, że również zobowiązuje.
Sukces smakuje wtedy, gdy można dzielić się nim z innymi.
- Jednak końcówka roku 2008 i początek 2009 nie należały do najlepszych w gospodarce.
Rzeczywiście, spowolnienie gospodarcze stało się faktem w wielu branżach. Niepokojącymi są fakty grupowych zwolnień, utrata majątków firm na opcjach i przewalutowaniach, zahamowanie inwestycji oraz odpływ zachodniego kapitału.
- Wygląda na to, że kolejne miesiące to będzie loteria, trudno przewidzieć w jakim kierunku potoczy się sytuacja na rynku.
Jak do tej pory turbulencje ekonomiczne nie dotknęły jednak bezpośrednio rynku renowacyjnego w sposób dramatyczny. Zauważamy drobny spadek sprzedaży w określonych segmentach – przede wszystkim są to przemysł lekki, jak również sklepy i bardzo małe warsztaty lakiernicze. Równocześnie, ku mojej szczególnej radości, notujemy wyraźny progres sprzedaży w segmencie stanowiącym strategiczną grupę docelową dla marki – autoryzowanych stacjach dealerskich oraz dużych zakładach niezależnych/podwykonawczych.
Robert Wysocki, Country Business Manager Standox.
- Jak to wygląda w Waszej firmie? Czy odczuwacie skutki kryzysu?
Jeśli sprzedaż nowych samochodów nie skurczy się dramatycznie, a jak pokazują najnowsze dane statystyczne proces taki miejsca nie ma, rynek profesjonalnych napraw renowacyjnych nie powinien zostać drastycznie dotknięty.
- Jest jakaś tajna broń?
Jedną z najsilniejszych broni przeciwkryzysowych leżących w rękach dealerów, czyli naszych klientów, jest powstawanie multisalonów. Dodanie do oferty aut kolejnego producenta równa się zwiększeniem konkurencyjności dealera i przyniesieniem mu dodatkowych zysków, praktycznie bez wysokich nakładów finansowych. Jednocześnie umożliwia uzyskanie pełnej produktywności ich warsztatów blacharsko-lakierniczych, co najlepiej widać na przykładzie naszego 3-krotnego laureata nagrody “Partner Handlowy Roku” – firmy PGD. Jestem również zdania, iż potrzeba zwiększania zysków w obsłudze posprzedażnej, która w przypadku spadku sprzedaży samochodów nowych, zrekompensuje dealerom utracony profit, może stanowić istotny argument do optymistycznego spojrzenia w przyszłość.
Standoflash, pełna gama produktów UV.
- Taka sytuacja zwiększyłaby konkurencyjność na rynku renowacyjnym, małe niezależne zakłady lakiernicze nie zasypują przecież gruszek w popiele...
To fakt. Pamiętajmy jednak o dwóch faktach. Od 2007 roku obowiązuje w Polsce i pozostałych krajach Unii Europejskiej dyrektywa 2004/CE/42, mówiąca o redukcji lotnych związków organicznych. Na dzisiaj dyrektywa ta nie jest jednak przestrzegana przez znaczną grupę przede wszystkim małych warsztatów niezależnych oraz sklepów. Równocześnie, prawie niezauważalnymi są procesy kontrolingowe i egzekucyjne względem tej dyrektywy. Warsztaty dealerskie oraz duże niezależne, które dostosowały się do obowiązujących przepisów i poczyniły stosowne w tym kierunku inwestycje technologiczne oraz rozwoju kompetencji kadry lakierniczej, w obliczu tej sytuacji – wzmożonej konkurencyjności, staną się bardzo silnym i zaangażowanym argumentem lobbystycznym wspomagającym egzekucję wspomnianej dyrektywy.
Przepisy prawne zaimplementowane w krajach Europy Zachodniej wspomagające utrzymanie płynności firm branży motoryzacyjnej w dobie recesji, jak również nowe polskie przepisy podatkowo-akcyzowe zastopowały import samochodów używanych, które stanowiły znaczącą grupę klientów małych warsztatów niezależnych, równolegle reanimując sprzedaż samochodów nowych, właściciele których są naturalną grupą dealerów.
- W dobie tak dotkliwego kryzysu roztacza Pan dość pozytywną wizję przyszłości...
Dokładnie tak. Znamy wszyscy staropolskie powiedzenie: “Co nas nie zabije, to nas wzmocni”. Jestem optymistą. Nie oznacza to jednak, iż deprecjonuję zagrożenia. Stoję na stanowisku, iż w każdej sytuacji należy podejmować konstruktywne działania, ofensywnie wynajdywać i wykorzystywać szanse, a nie w sposób bierny koncentrować się wyłącznie nad zagrożeniami.
Wsparcie merytoryczne to nie tylko nowoczesne narzędzia kolorystyczne.
- Zagrożenia jednak istnieją. Czy przygotowujecie się jakoś specjalnie na ten okres?
Nie chcemy, by przyszłość leżała w rękach samego losu i nie godzimy się z uczestnictwem w loterii, o której Pan wspomniał. Dlatego wprowadziliśmy do naszej oferty szereg ciekawych rozwiązań wspomagających naszych partnerów, jednocześnie dostosowujemy portfolio oferowanych produktów i usług do zmieniających się realiów i wymagań rynku. Są to między innymi szeroko zakrojony profesjonalny projekt konsultingowy, o którym będziemy informować również za Państwa pośrednictwem w niedalekiej przyszłości oraz nowatorskie rozwiązanie w postaci oferty produktów UV: szpachla, podkład oraz lakier bezbarwny, które w pełnej gamie oferujemy jako pierwsi na rynku. Wierzę, że podjęte działania, w parze z kompetentnym i zmotywowanym zespołem, a przede wszystkim profesjonalnymi dystrybutorami i lojalnymi klientami umożliwią nam przebycie przez strefę turbulencji bez szwanku.
- W lutym br. minęła 5. rocznica Pana współpracy z firmą Standox. Jak podsumowałby Pan ten czas?
To już pięć lat? Był to tak fascynujący okres, że szczerze powiedziawszy nie zauważyłem, kiedy te pół dekady minęło (uśmiech)...
Analizując retrospektywnie ten czas stwierdzam, iż poza osiągniętymi sukcesami zawodowymi, ustabilizowaniem wiodącej pozycji marki na rynku i osiągniętymi wynikami finansowymi, najistotniesze było zbudowanie zmotywowanego, kompetentnego Zespołu Standox oraz wypracowanie partnerskiego modelu współpracy z siecią dystrybucyjną.
Sztuka lakierowania to więcej niż dostawa materiałów lakierniczych.
- Co miało szczególny wpływ na osiągnięty sukces i dlaczego?
Jednym z kluczowych czynników sukcesu było zbudowanie i utrzymanie doskonałych relacji z przedstawicielami Liderów Opinii Rynkowych i Producentów Samochodów. Efektem – wiodąca pozycja marki w sieci Autoryzowanych Stacji Dealerskich, co stanowiło dla nas strategiczny cel.
- A tak bardziej osobiście?
A tak z osobistego punktu widzenia... miałem przyjemność poznać i nawiązać bliskie relacje z wieloma wspaniałymi osobami, współpracować z ludźmi sercem zaangażowanymi w to, co robią na co dzień dla marki Standox.
Jednak sukces cieszy tak naprawdę tylko wtedy, kiedy może być dzielony z innymi. Podczas styczniowej Konferencji Dystrybutorów Standox moi Partnerzy Handlowi złożyli mi podziękowania za to, co wspólnie osiągnęliśmy przez ostatnich 5 lat. Podczas samego Balu Standox, w obecności 350-osobowej rodziny Standox, otrzymałem formalne podziękowania od mojego Zespołu Doradców Technicznych Standox. Te szczere gesty utwierdzają mnie w przekonaniu, iż przepracowane razem 5 lat można nazwać naszym wspólnym sukcesem.
- Czyli właściwie wszystkie zadania wykonane?
Nie, nie zamierzam spocząć na laurach i mając świadomość, iż pokładane we mnie i moim zespole zaufanie zobowiązuje, chciałbym za kolejnych 5 lat, w równie optymistycznym tonie, opowiadać o kolejnych 5 latach sukcesów marki Standox.
- Dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0)