Wymiana opon zimowych na letnie powinna być pretekstem do sprawdzenia stanu technicznego auta. Nie ograniczajmy się przy tym do oświetlenia i płynów eksploatacyjnych.
Zdejmując koła, najczęściej oceniamy wzrokowo stan klocków i tarcz hamulcowych. Ich zużycie przekłada się na poziom bezpieczeństwa. Jednak duży wpływ na zachowanie samochodu mają także amortyzatory, którym poświęcamy zwykle najmniej uwagi. Tymczasem według specjalistów z firmy Bilstein powinniśmy robić to regularnie, co 20 tys. kilometrów. Dlaczego?
Jazda samochodem to nieustanna praca układu zawieszenia, na którym nie tylko ciąży masa nadwozia, ale też poddawane jest ono nieustannym drganiom i siłom. Każda nierówność drogi, o którą w Polsce nietrudno, również odbija się na ich kondycji. Do tego dochodzi styl jazdy kierowcy, a zimą dodatkowe czynniki w postaci soli drogowej. Wszystko to przyspiesza zużycie elementów amortyzatora, najczęściej – podczas pracy pod bardzo dużym przeciążeniem – dochodzi do rozszczelnienia tłoka, co powoduje spadek ciśnienia oleju.
Efekt odczuje każdy z nas – słabsze tłumienie nierówności pogorszy komfort jazdy. Ale przede wszystkim zużyte amortyzatory obniżą przyczepność opon, wydłużą drogę hamowania, a nawet mogą zakłócić pracę elektronicznych układów stabilizacji toru jazdy. W dłuższej perspektywie przyspieszą zużycie bieżnika opon oraz końcówek drążków i mocowania wahaczy. Wadliwa praca zawieszenia ma też ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa.
Jak wynika z raportu Dekry z 2014 roku, w co piątym wypadku na niemieckich drogach, do którego doszło ze względu na zły stan techniczny pojazdu, zawiniło zawieszenie.
- Kierowcy powinni skontrolować stan amortyzatorów przy okazji zmiany opon zimowych na letnie – radzi Rainer Popiol, szef działu szkoleń w firmie Bilstein. - Ze swojej strony pracownicy serwisów powinni informować swoich klientów o wszelkich zauważonych nieprawidłowościach.
Tak jak w przypadku żarówek samochodowych, tak wymiana amortyzatorów czy innych elementów zawieszenia powinna być wykonywana parami, na tej samej osi.
Komentarze (0)