w warsztacie blacharsko-lakierniczym
Jeżeli nie znamy się na prawie, na medycynie, na elektronice itp., to po prostu zwracamy się do odpowiednich osób, firm czy instytucji, które za przystępną opłatą poinformują nas i doradzą co zrobić. Podobnie jest i z lakierami wodorozcieńczalnymi, masami uszczelniającymi, urządzeniami, narzędziami i technologiami do napraw blacharsko-lakierniczych.
Zdarza się jednak, niejednokrotnie, że sami chcemy się leczyć, naprawiać telewizor czy pisać pisma procesowe. Kończy się to zazwyczaj, wcześniej czy później, przekazaniem sprawy w ręce fachowca, który musi najpierw naprawić to co popsuliśmy, a później wyprowadzić właściwy wątek sprawy. Konsekwencją takiego działania są naturalnie wyższe koszty. W branży blacharsko-lakierniczej jest analogicznie. Wydaje nam się, że już o wszystkim wiemy, że wszystko już potrafimy. Przecież dostęp do wiedzy jest otwarty: internet, handlowcy i technicy firm handlowych, prasa techniczna itp. Ale życie codzienne stawia nas przed różnymi nowymi przypadkami lub ich modyfikacjami i nie zawsze potrafimy sobie z nimi poradzić, ponieważ nabyte wiadomości i informacje są zbyt powierzchowne i teoretyczne, albo nasza wiedza jest czysto teoretyczna lub zbyt praktyczna bez teoretycznej podbudowy. Odwiedzając warsztaty blacharsko- -lakiernicze czy to w celu przeprowadzenia szkolenia, czy zaoferowania narzędzi i produktów chemicznych lub poradzenia w przebudowie warsztatu, spotykam się z trochę dziwnym, ale powszechnym zjawiskiem. Polega ono na tym, że wchodząc do warsztatu dowiaduję się, że wszyscy wszystko wiedzą i prawdę mówiąc nic tu po mnie. Ale już po kilku minutach rozmowy, zawsze znajdzie się jakiś punkt zaczepienia, po to, żeby coś doradzić, sprzedać lub wyjaśnić. Powszechne jest także stwierdzenie, że najlepsze jest to, co jest tanie: produkty chemiczne, lakiery, szpachlówki, narzędzia, kabiny itp. Może dlatego, że poziom wiedzy jest bardzo niski, a może dlatego, że bronimy się przed jakimikolwiek zmianami na lepsze, bowiem wymagają trochę nauki i ćwiczeń.
Innym powszechnym stwierdzeniem jest: “proszę zostawić, to przetestujemy”. A ja pytam się, jak może przetestować ktoś z warsztatu, czy nowoczesne narzędzie lub nowy produkt sprawdzi się w warsztacie, jeżeli nie znają jego właściwości i możliwości? Byłem, jestem i będę przeciwnikiem zostawiania produktów na próbę. Jeżeli jest to produkt dobry, to muszę pokazać jego zalety sam, a do prób i ćwiczeń taki produkt trzeba sobie kupić i ćwiczyć według podanych wskazówek. Na próbę można zostawić tylko te produkty, które są jakościowo takie same, jakie są w warsztacie i nic nie wnoszą nowego do warsztatu poza niższą ceną. Wiadomo powszechnie, że stosowanie tanich narzędzi i produktów do napraw jest najłatwiejszym i najprostszym sposobem na obniżanie kosztów. Ale nie jest to sposób najtańszy, a poza tym jest to sposób cofający warsztat w rozwoju. Zgadza się, że nowe produkty kosztują oraz wymagają dodatkowych szkoleń, niejednokrotnie odpłatnych. Ale bez tej dodatkowej wiedzy nie można naprawiać nowoczesnych samochodów i rozwijać warsztatu. Do stosowania nowego produktu pracownicy muszą być przeszkoleni, a następnie przekonani o słuszności jego zastosowania w warsztacie, jego zaletach i wpływie na skrócenie czasu naprawy oraz na zmniejszenie jego zużycia. Jeżeli pracownicy nie chcą nowego produktu, ponieważ nie chcą się niczego nowego uczyć, to niech pracują tanimi produktami, denerwują się i poprawiają kilkakrotnie swoją naprawę. Niech pracują dłużej, mniej wydajniej i niech się zastanawiają dlaczego mają reklamacje, mniej zarabiają, a klienci odchodzą.
Innym zjawiskiem jest to, że jeżeli już ktoś w warsztacie zdecyduje się na nowy produkt lub narzędzie, to oczekuje od niego rzeczy niemożliwych do spełnienia. Masa powinna się sama nakładać, lakier sam rozlewać, przyrząd sam działać itp. To jest ucieczka w drugą stronę. Jeżeli mamy mieć coś nowego i droższego, to powinno dawać efekty widoczne od razu. Nikt nie pomyśli, że każda nowa rzecz wymaga nauki i ćwiczeń, chociażby poprzez przeczytanie instrukcji obsługi lub właściwości i sposobu aplikacji. Także dość powszechnym zachowaniem właścicieli wielu warsztatów jest to, że z jednej strony, gdy się powie wszystko o nowym i dobrym produkcie (mam tu na myśli także narzędzia), poda technologię lub zasadę działania, to kupuje on następnie coś taniego i chce wykonać naprawę według podanej technologii produktu lub narzędzia drogiego. Jakie jest potem jego zdziwienie, że nie wychodzi, że narzędzie nie tak pracuje, że efekty są mniejsze, niż się spodziewał. Niektórzy tak się zapędzają, że całą winę zwalają na tych, którzy im tę technologię przekazali za darmo, a oni zamiast kupić omawiany produkt, kupili narzędzia i produkty tańsze.
Tak też jest ze szkoleniami technicznymi. Prawdę mówiąc, wszyscy już wszystko wiedzą i nie potrzebują szkoleń. Ale jak wejdzie się do warsztatu i przeszkoli pracowników, to okazuje się, że dopiero się dowiedzieli i nierzadko o prostych czynnościach, które wykonują od lat, nie wiedząc o tym, że wykonywali je niepoprawnie. Jest to jeden z wielu powodów, dlaczego naprawy nie zawsze się “udają” i najgorsze, że nie wiadomo, gdzie tkwi przyczyna. A jest prosty sposób na takie “dolegliwości”. Doradztwo technologiczne i techniczne. Ale nie za darmo, tylko za ogólnie przyjęty środek płatniczy. Jeżeli czegoś nie wiem lub coś mi nie wychodzi, to nie kombinuję, aż mi to wyjdzie. Nie zawsze wykombinowany sposób jest prawidłowym rozwiązaniem. Szkoda czasu i pieniędzy. Szybciej, lepiej i taniej zapytać kogoś, kto za przystępną cenę wyjaśni, poradzi, nauczy i przeszkoli. Porady darmowe dają handlowcy i technicy poszczególnych firm handlowych sprzedających swoje produkty. Ale nie są to specjaliści od szkolenia, doradzania i przekazywania wiedzy. Każdy z nich ma na dany temat większą lub mniejszą wiedzę, potrafi lepiej lub gorzej tę wiedzę przekazać, ale nie potrafi rozwiązywać problemów w warsztacie i wskazać produkt, technologię lub narzędzie, które ten problem pomogą rozwiązać. Dlaczego? Ponieważ ich zadaniem jest przede wszystkim sprzedaż produktu, który oferują. Sprzedający chemię warsztatową będą zachwalać swoje produkty, omamiać ceną, ale przy próbie pokazania lub demonstracji produktów na praktycznym przykładzie będą się wymigiwać. Naturalne. Nie mają czasu na szkolenia, ponieważ muszą sprzedawać lub po prostu nie znają się na tym. Handlowcy firm oferujących kabiny lakiernicze prześcigają się w zachwalaniu swoich produktów. Po wysłuchaniu kilku opinii można wyciągnąć wnioski, a właściwie nie można wyciągnąć żadnych. W głowie pozostaje taki mętlik, że nie wiadomo co wybrać. Technicy lakiernictwa znają się na niuansach lakierowania i na pistoletach lakierniczych. Natomiast czy znają się na kabinach? Niewiele jest firm, które potrafią fachowo doradzić i nie wyciągać niepotrzebnie pieniędzy od właściciela warsztatu. Przecież nie zawsze konieczny jest zakup nowej kabiny, wystarczy niekiedy modernizacja posiadanej lub zabudowa istniejących pomieszczeń pod kabinę do lakierowania. Duże warsztaty, w tym przede wszystkim autoryzowane mają większe możliwości finansowe. Ale także i mniejsze warsztaty nieautoryzowane mogą mieć odpowiednie warunki do lakierowania lakierami wodorozcieńczalnymi przy niedużych nakładach finansowych.
Nieraz warto poświęcić trochę czasu i pieniędzy, żeby chociażby uporządkować zdobytą wiedzę i doświadczenie. Często spotykam się z zarzutem ze strony właścicieli warsztatów, że tych wszystkich produktów i narzędzi mają już dosyć. Brakuje im tylko klientów. Niestety, ale klientów nikomu nikt nie da, klientów trzeba zdobyć samemu. Sam warsztat, nawet z bardzo dobrym wyposażeniem nie będzie zarabiał pieniędzy. Potrzebni są jeszcze odpowiedni pracownicy oraz umiejętność organizacji i zarządzania warsztatem. W tym także znajomość marketingu i umiejętność zdobywania klientów. Taki narzekający na brak klientów szef zapytany o organizację warsztatu, o marketing, o zarządzanie, świeci oczami. Jak można dać mu klientów? On ich po prostu nie utrzyma. Każdy by chciał mieć dużo dobrze płacących klientów. Ale tego się nie da inaczej zrobić, jak tylko przez reorganizację warsztatu. A ta powinna polegać na tym, że trzeba najpierw zacząć od siebie, poznać nowoczesne formy zarządzania warsztatem, ludźmi, urządzeniami i narzędziami. A następnie zlecić opracowanie organizacji warsztatu specjalizującej się w tym zakresie firmie. I nie firmie znającej zagadnienia tylko od strony teoretycznej lub mającej praktykę z firmami handlowymi. Specyfika warsztatu blacharsko-lakierniczego wymaga innego podejścia do zagadnienia i doświadczenia praktycznego w działalności warsztatowej. Klienci sami nie przyjdą, do nich trzeba wyjść. A jak przyjdą, to trzeba ich utrzymać. I nie kolorowymi obrazkami czy krasomówczym omamianiem, ale sprawnie działającym warsztatem, który wykonuje dobrą i fachową naprawę. Podobnie z produktami i narzędziami, które można dać tylko dobremu fachowcowi. Dobremu to takiemu, który ma wiedzę, doświadczenie, został przeszkolony w zakresie nowoczesnych narzędzi, produktów i technologii oraz chce się rozwijać i uczyć. A nie tylko robić tym co ma i byle jak. Jak może dobry fachowiec robić dobrą naprawę nie mając sprawnego i nowoczesnego ( nawet nie najnowszego) narzędzia: pistoletu, wyciskacza, zgrzewarki itp.? Jeżeli spotykam takiego fachowca, który mówi, że szef nie kupi mu dobrego pistoletu, to polecam mu zmianę szefa, czyli pracy. Jeżeli tego nie robi, to znaczy, że jest kiepskim fachowcem i po prostu nie nadaje się do tej roboty. Ale jeżeli szef mu to narzędzie kupi, to powinien dbać o nie jak o swoje. Bo przecież nie jest to narzędzie szefa. Szef czy właściciel mają swoje narzędzia pracy i na pewno o nie dbają ( fotel skórzany, biurko oraz lux auto). Jeżeli pracownik nie dba o narzędzia, dobre narzędzia, które przekazał mu szef, to niech zmieni pracę. Przecież dobre narzędzia pozwalają mu na szybsze i profesjonalne wykonanie naprawy. A co za tym idzie, więcej może zarobić. Powinien także upominać się o szkolenia i częste fachowe porady. Nikt nie wie wszystkiego, nawet ci najlepsi. A jeżeli szef nie kupuje pracownikowi narzędzi, nie szkoli go, kupuje najtańsze produkty i chce zarabiać na kombinowaniu, a nie na porządnej robocie, to niech nie narzeka, że nie ma klientów i pracownicy odchodzą lub wyjeżdżają za granicę. Zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo, ponieważ towarzystwa ubezpieczeniowe robią co mogą, żeby zaniżać wysokość wypłat, przez co naprawa staje się nie opłacalna i szuka się oszczędności. Ale jak zrobi się dokładny rachunek, to okaże się, że brak znajomości nowoczesnych technologii oraz tanie narzędzia i produkty, jak również brak zaangażowania pracowników, jest droższy od prawidłowego funkcjonowania warsztatu. Towarzystwa ubezpieczeniowe wprowadzając cięcia bronią się przed nieuczciwymi warsztatami. A że dostaje się innym, także tym uczciwym, to już inna sprawa. Ale są dobre warsztaty, które wykonują dobre naprawy i potrafią dogadać się z towarzystwami ubezpieczeniowymi. Czas na kombinowanie już się skończył. Może inaczej, czas na kombinowanie po staremu już się skończył. Teraz trzeba także kombinować, ale trochę inaczej. Nawet z małego warsztatu można “wyciągnąć kasę”. Nie tylko duże warsztaty mają siłę przebicia. Proszę zauważyć, że czym większy warsztat, tym większe koszty i większa bezwładność w podejmowaniu decyzji o zmianach w kierunku rozwoju warsztatu. Mały warsztat prowadzony bezpośrednio przez właściciela może szybciej i skuteczniej wprowadzać zmiany. Ale istnieje większe prawdopodobieństwo wpadki. Dlatego konieczne jest odpowiednie zabezpieczenie w postaci szkoleń i doradztwa technicznego, technologicznego, organizacyjnego i zarządzającego.
W nowoczesnym warsztacie nie ma już miejsca i czasu na eksperymentowanie i uczenie się metodą prób i błędów. Podstawowym zadaniem warsztatu blacharsko-lakierniczego jest naprawa. Szkolenia i doradztwo zostawmy specjalistom. Mimo poniesionych kosztów, będzie to opłacalne. To prawda, że wiedza kosztuje, ale z drugiej strony oszczędza czas i pieniądze.
Wiesław Wielgołaski
Wiesław Wielgołaski prowadzi własne biuro zajmujące się:
- projektowaniem i wykonywaniem adaptacji kabin lakierniczych, także adaptacji pomieszczeń na potrzeby lakierowania;
- technologicznym projektowaniem warsztatów blacharsko-lakierniczych;
- projektowaniem i montażem małych kabin lakierniczych, do lakierowania 1-2 elementów nadwozia;
- wykonywaniem oględzin i wydawaniem orzeczeń w zakresie prawidłowego funkcjonowania kabin lakierniczych – uprawnienia biegłego sądowego w zakresie kabin lakierniczych i stanowisk przygotowawczych.
e-mail: biuro@wielgolaski.pl
www.wielgolaski.pl
tel. 0609 473 927
Komentarze (0)