Oznaczone specjalnymi nalepkami pudełka z klockami podlegające promocji zawierały w środku kod, który trzeba było wysłać, wypełniając przy tym krótki formularz zgłoszeniowy. Akcja prowadzona była w wielu krajach, jednak „Złoty Klocek” wygrał właściciel warsztatu z Polski. Pan Jacek, choć nieśmiało, ale nie krył zadowolenia z wartościowej nagrody, którą wręczono mu pod koniec października br. podczas gali TRW w hotelu Westin w Warszawie.
- Muszę przyznać, że informacja o wygranej bardzo mnie zaskoczyła, gdyż tak naprawdę to żona zgłosiła mnie do konkursu, nic mi o tym nie mówiąc. Jednak teraz muszę jej bardzo podziękować. 20 tysięcy euro to bardzo duża suma. Cóż, bardzo się cieszę! – podsumował krótko pan Jacek – zwycięzca. Nagrodą jest replika klocka hamulcowego TRW, o numerze referencyjnym GDB1330, używanego między innymi w samochodach grupy Volkswagen, wykonana w całości ze złota. Produkcją jakże cennej nagrody zajęli się jubilerzy z firmy Heimerle & Muele istniejącej w branży od 1845 roku. Produkcja tego okazu zajęła aż 4 tygodnie. Podczas bankietu usłyszeliśmy również kilka słów od włodarzy firmy TRW w Polsce. Dowiedzieliśmy się, że koncern TRW ma zamiar całkowicie wciągnąć pod swoje skrzydła fabrykę amortyzatorów ArvinMeritor położoną w Bonneval we Francji, z którą dotychczas łączyła go umowa joint-venture. Pokuszono się również o kilka słów podsumowania działalności TRW w Polsce. Zarządzający polskim oddziałem spółki podkreślali, że w 7 lat udało im się wypracować pozycję lidera rynku, właściwie od zera. Chwalili się również rosnącymi wynikami sprzedaży. Jednocześnie wspominali o bardzo dużym zainteresowaniu akcją „Złoty Klocek” ze strony klientów i dziękowali za ten fakt. Tysiące zgłoszeń, które wpłynęły do siedziby firmy, przerosły oczekiwania organizatorów. Podobno najwięcej zgłoszeń nadeszło właśnie z Polski. Po krótkim przemówieniu, przy akompaniamencie fortepianu i śpiewie solistki, rozpoczęto uroczystą kolację z udziałem przedstawicieli firmy TRW, dziennikarzy i oczywiście laureata konkursu „Złoty Klocek”.
Artur Ostaszewski
Komentarze (0)