Ogumienie

ponad rok temu  06.06.2014, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Wulkanizacja – rozsądny wybór (2)

Wyważarka i montażownica to młotek i śrubokręt warsztatu wulkanizacyjnego. Aby taki warsztat przynosił zyski, sprzęt musi być dostosowany do obsługi coraz większych kół, kół z oponami o niskich profilach, kół CSR/BSR czy Run Flat.

Dzisiaj klient wymaga, aby koło po tzw. przekładce było nie tylko dobrze wyważone, ale by został sprawdzony stan felg z lekkich stopów oraz bicie promieniowe, osiowe oraz stan zużycia bieżnika. Wielkość ciężarków ma być zminimalizowana, a w przypadku felg ze stopów ciężarki powinny być niewidoczne, aby nie szpeciły koła. Należy więc postawić zasadnicze pytanie, jaki wybrać sprzęt? Czy wystarczy ten za 7 tys. zł, czy konieczny jest ten za 70 tys. zł? Zapraszamy do lektury drugiej części artykułu.


Ergonomia
Waga kompletnego koła w popularnych tylko rozmiarach 195/55/15 wynosi 16 kg, a 225/45/17 już 24,5 kg. Przy ciągłej pracy, w ciągu jednego tylko dnia, to średnio 1,5 tony przeniesionych opon. Warto byłoby trochę ulżyć, prawda? Możemy zatem wyposażyć montażownicę w podnośnik koła czy też zastosować podstawkę rolkową. Przy mocowaniu się z twardymi oponami pomocna jest również „trzecia ręka”, odciążająca również przy pracy ze zwykłymi oponami.
Podobnie jest z wyważarką. Bardzo ciekawe rozwiązanie podnośnika koła proponuje firma Hofmann Megaplan. Całkowicie zintegrowany z wyważarką podnośnik koła Zero Weight balansuje ciężar koła, całkowicie odciążając pracownika.
Kolejna rzecz to szybkomocujący uchwyt pneumatyczny lub elektromagnetyczny zamiast dokręcanej – często przy użyciu niemałej siły – mechanicznie nakrętki. Dzięki temu rozwiązaniu skracamy czas i mamy pewny montaż koła na wyważarce, bez ryzyka niecentrycznego zamocowania koła. Sterowanie mechanizmem uchwytu odbywa się przy pomocy wygodnego pedału nożnego.
Rozwiązanie stworzone z myślą o ergonomii to bezłyżkowy system ściągania opon, np. Smart-QX firmy Hofmann Megaplan. Takie montażownice, bez tradycyjnej łyżki monterskiej, nie wymagają używania dużej siły od obsługującego operatora, tym bardziej, że zwykle wyposażone są również w windę koła.
Warto pójść jeszcze dalej i użyć mobilnego wózka do kół, który przetransportuje koła bezpośrednio od pojazdu i – po ich wyważeniu – z powrotem. Warto wyposażyć się również w kompletną linię montażową, gdzie między montażownicę i wyważarkę wkomponujemy też stół rolkowy z podnośnikiem, odbijak stopki opon i kosz do pompowania. Co zyskamy?
1. Czas pracy zredukowany o ok. 40%.
2. Podczas gdy obsługa trzech samochodów w tradycyjny sposób (trzy zestawy maszyn) zajmie trzem pracownikom ok. 30 minut, to ok. 20 minut zajmie im to na linii montażowej.
3. Zmniejszenie parku maszynowego przy jednoczesnym zwiększeniu jego wydajności.
4. Znaczne zmniejszenie obciążenia fizycznego pracą.
5. Z punktu widzenia klienta – szybkość, profesjonalizm i dobra cena.

Niestety, można zauważyć, że tam, gdzie pracuje właściciel, tam są wdrożone ergonomiczne rozwiązania. Tam jest uchwyt pneumatyczny, tam jest podnośnik koła. Tam, gdzie właściciel „tylko” zarządza, tam niestety o tym najczęściej się zapomina.

Co wybrać i za ile?
Łatwo się mówi o dobrym sprzęcie, o nowoczesnych rozwiązaniach, o ergonomii, o estetyce. Trzeba sobie jednak zadać pytanie, ile to kosztuje? Ile wydać, aby nasz sprzęt był i dobry, i nowoczesny, i ergonomiczny. Powiedzenie mówi, aby wybrać złoty środek – to zasada, której dobrze się trzymać. Nie ma sensu zaopatrywać się w przepompowany elektroniką i automatyką sprzęt, jeżeli w pełni nie wykorzystamy jego możliwości.
Wyważarka do kół firmy Hofmann Megaspin 2000p z umiejętnością diagnozowania koła, określenia stopnia zużycia bieżnika czy możliwością wykrycia geometrycznych błędów opony i felgi, a następnie umiejscowienia ich między sobą w najbardziej optymalny sposób? Tak. Ale tylko w tych serwisach i zakładach wulkanizacyjnych, które te pomiary będą faktycznie wykonywać. Zrobotyzowana montażownica do opon różnych firm. Nie, jeżeli zależy nam na szybkości montażu i demontażu opony. Nie ma się bowiem co oszukiwać. Superautomat – mimo że „super” nie będzie szybszy od wprawnego operatora pracującego na standardowej montażownicy do opon. Trzeba pamiętać, że celem działalności warsztatu jest osiągnięcie zysku, więc zakup bardzo drogiej maszyny musi być opłacalny lub uzasadniony ze względów prestiżowych, które ponadto powinny dać się przeliczyć na wymierne korzyści.
Wybierajmy zatem te maszyny, których możliwości wykorzystamy w 100%. Jeżeli duży zakład, to wyważarka z automatycznym wpisywaniem wymiarów koła i automatyczna montażownica. Jeżeli wulkanizacja przy okazji, a warsztat żyje np. z mechaniki, wystarczą półautomaty. Obsługa koła nie będzie przez to gorsza, koło nie będzie źle wyważone. Wymiana ogumienia potrwa po prostu dłużej, a my zaoszczędzimy. I to, co zaoszczędzimy, możemy spożytkować np. na zakup myjki do kół. Taka inwestycja na pewno będzie bardziej się opłacać.
Urządzeń do wulkanizacji jest na rynku bardzo wiele. Czym kierować się przy wyborze?
1. Wiedza + narzędzia + informacja. Tym powinien dysponować dostawca naszego sprzętu. Sprawdźmy, czy na pewno. Zakup z indywidualnego importu obarczony jest większym ryzykiem. W razie problemów uzyskanie jakiejkolwiek pomocy może okazać się trudne. Wybierzmy firmę z doświadczeniem w branży, obecną na rynku już kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat, posiadającą w swej ofercie tylko produkty sprawdzone oraz serwis i magazyn części zamiennych do dyspozycji. W przypadku awarii taki dostawca zrobi wszystko, aby jak najszybciej usunąć problem.
2. Zapytajmy sprzedającego o dokumentację: instrukcję w języku polskim oraz deklarację zgodności CE. Brak tych dokumentów to późniejsze kłopoty, szczególnie, jeżeli kupujemy podnośnik, który trzeba zgłosić do UDT.
3. Przetestujmy produkt. Poprośmy o referencje. Nic tak nie przekonuje, jak opinia innego użytkownika.
4. Europejskie czy chińskie? Przed tym wyborem staje większość warsztatów. Prawda jest taka, że 80% decyzji zależy tu od zasobności portfela. Jeżeli warsztat na to stać, to kupi maszyny uznanych europejskich marek. Jeżeli nie, zakupi te z etykietą „Made in China”. I jeden, i drugi będzie zadowolony. Pod warunkiem, że wezmą pod uwagę trzy powyższe punkty. Bardzo popularny jest trend, że tanią chińską maszynę stawia się jako maszynę zapasową, odciążającą frontowe maszyny. Unika się wówczas ryzyka pozostania w sezonie bez narzędzi pracy. Na pewno chcąc zachować jej jak najdłuższą żywotność i bezawaryjność, należy zwrócić większą uwagę na sposób jej użytkowania, zadbać o okresowe przeglądy, częściej czyścić czy smarować. Nie można bowiem oczekiwać, że maszyna o 50% tańsza dorówna tej droższej.

Jak to się przedstawia w liczbach? Trzeba liczyć, że dobry sprzęt europejskich producentów „w automacie” to koszt ok. 25-30 tys. zł. netto, natomiast mających pochodzenie – oględnie mówiąc dalekowschodnie – to koszt ok. 15 tys. zł. Superautomaty i roboty to kwoty grubo powyżej 50 tys. zł. Zawsze mierzmy siły na zamiary. Przekalkulujmy, kiedy oczekujemy zwrotu z inwestycji. Bierzmy przykład z wyważarki i optymalizujmy nasze zakupy.
Best Products życzy powodzenia w wyborze tego najlepszego sprzętu wulkanizacyjnego!

Barbara Madajczak
Best Products

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony