Nasz test!
Umiejętność posługiwania się skanerem to przede wszystkim odkrywanie “co i gdzie się znajduje”. To nie tylko poznanie do jakiego samochodu należy “wejść”, aby uzyskać komunikację. To odkrywanie pewnego “sposobu komunikacji” wybranego skanera z danymi układami w konkretnym samochodzie. W naszym przypadku posługujemy się chińskim skanerem X-431 firmy Launch.
Aby wyjaśnić o co chodzi, najlepiej opisywać przykłady z życia, czyli z praktyki warsztatowej. Podczas nawiązywania łączności z pojazdem, trzeba wiedzieć do jakiej “rodziny” należy samochód, czyli kto do jakiego koncernu samochodowego należy i kto z kim kooperuje. I to nie tylko słynna grupa Volkswagena, kiedy z braku komunikacji, na przykład ze Skodą, możemy zrekompensować połączeniem z odpowiednim Volkswagenem, ale inne samochody, na przykład VW Sharan i Ford Galaxy. Ale to są sprawy powszechnie znane wśród praktyków. Ciekawym przypadkiem jest umiejętność odczytu błędów i danych już w konkretnym modelu samochodu. Tym razem skanerem X-431 łączymy się z Astrą G, po 2000 roku wyposażoną w klimatyzację. W menu mamy osobny układ chłodzenia silnika i układ sterowania silnikiem. Jeżeli pali się lampka od silnika, to staramy się skomunikować ze sterownikiem silnika, który widzi błąd niepracujących wentylatorów. Dotyczy on tych wentylatorów, które służą do schłodzenia czynnika chłodzącego silnik, ale również do prawidłowego funkcjonowania klimatyzacji. Skanerem X-431 możemy dodatkowo zrobić test elementów wykonawczych, a więc również wentylatorów. I tu musimy sobie zdać sprawę jak zbudowany jest samochód. Bez znajomości schematu połączeń trudno jest cokolwiek “przypuszczać.” W Astrze G mamy moduł chłodzenia niebezpiecznie zawieszony przy lewym nadkolu, przez co jest narażony na działanie brudu i wody. I to właśnie w nim, oprócz części logicznej (“myślącej”), zbierającej informacje takie jak ciśnienie czynnika w układzie klimatyzacji, znajdują się duże przekaźniki podające napięcie na wentylatory. W naszym przypadku, przeprowadzając test elementów wykonawczych sterownik silnika wysyła rozkaz właśnie do sterownika układu chłodzenia. W momencie, kiedy nie widzi uruchomionych wiatraków, a dokładniej mówiąc braku przepływu prądu przez elektryczny obwód silnika wentylatora, wpisuje sobie błąd.
Skanerem X-431 powinniśmy w takim przypadku wejść do układu chłodzenia i zobaczyć co się dzieje. Można odczytać dane, które ten sterownik widzi i przekazuje do sterownika silnika, a także jakie rozkazy wysyła sterownik silnika. Za pomocą funkcji wyboru danych przeprowadzamy selekcją, które parametry nas interesują. Tu mamy dużo różnych możliwości. Niektórzy wolą obserwować ciśnienie czynnika chłodzącego w barach, inni rzeczywistą wartość w woltach podawaną przez ten czujnik. To wszystko należy wybrać podczas selekcji parametrów, które chcemy obserwować na ekranie. Z praktyki wynika, że w jednych modelach “pełniejszy obraz” zachowania się elementów wykonawczych, jakim są wentylatory, uzyskamy od strony modułu chłodzenia, a w innym modelu Astry (lub bardziej w innym roczniku) od strony sterownika silnika. Dostęp do tych funkcji w X-431 jest bardzo prosty i szybki, dlatego nie musimy trzymać się tylko jednych obwodów obarczonych błędem, powinniśmy zgodnie ze schematem działania zajrzeć do towarzyszących układów funkcyjnych. Po załadowaniu danego modelu samochodu do pamięci operacyjnej, co trwa kilkadziesiąt sekund, możemy swobodnie przechodzić do różnych układów.
W skanerze X-431 mamy ciekawą funkcję odwracania obrazu, rzadko spotykaną w innych tego typu urządzeniach. Podczas pracy skanerem pojawia się taki moment, że na podstawie informacji widocznych na wyświetlaczu widzimy uszkodzenie w samochodzie, czyli cel naszej pracy. I wtedy chcemy to pokazać innym, na przykład koledze lub klientowi. Odwracamy tylko obraz i ktoś z drugiej strony może wszystko zobaczyć. Jest to funkcja ułatwiająca życie nie tylko podczas szkoleń, ale przede wszystkim na co dzień, podczas praktycznych działań. Inną zaletą tej funkcji jest to, że nie jesteśmy skazani na ciągle przeszkadzający kabel wystający od spodu z urządzenia. Jest to też najszybsza droga do uszkodzenia samego przewodu. Po odwróceniu obrazu mamy przewód diagnostyczny wystający z górnej części skanera.
Co ciekawe, mało diagnostów z tego udogodnienia korzysta, narzekając jednocześnie na złą lokalizację przewodu.
Inną praktyczną zaletą jest gniazdo do podłączenia zasilania na 220 V. Każde uruchamianie przyrządu od nowa jest stratą czasu. Przyrząd raz uruchomiony, po wykonaniu badań może być podłączony do zasilacza, aby przejść do następnego samochodu. I tu znowu niby drobiazg, a jak ważny w warsztacie. Nie jesteśmy uzależnieni od akumulatora samochodowego, ale od gniazdka sieciowego, które chyba jest w każdym warsztacie.
Mikołaj Prive
Komentarze (0)