Skoro współczesne samochody są niczym „komputery na kołach”, to również ich diagnostyka wymaga rozwiązań z zakresu IT. Testery w nowoczesnym warsztacie muszą być szybkie i proste w obsłudze. Liczy się każda sekunda, więc nawet zbyt długa aktywacja narzędzia i ładowanie oprogramowania to czas stracony. Co decyduje o powodzeniu operacji?
Standardem są dziś testery gwarantujące obsługę bezprzewodową (WiFi). Walor ten warto rozważyć pod kątem niezawodności połączenia. Co już dziś jest wiodącym rozwiązaniem, a w jakim kierunku pójdą kolejne udoskonalenia? Na co bardziej aktualne zagadnienia odpowiadają dostawcy renomowanych urządzeń diagnostycznych. Wszak współczesne technologie wymagają, aby ci wychodzili im naprzeciw.
- Dzięki bezprzewodowej łączności WiFi nasze urządzenia stają się nie tylko bardziej poręczne i łatwiejsze w obsłudze, ale także nie mamy pałętających się przewodów, co znacznie poprawia bezpieczeństwo pracy. Ważnym jest, aby korzystać z nowych technologii rozważnie. W systemie diagnostycznym CDIF/3 używany jest standard 802.11 b/g/n oraz zewnętrzna antena o dużej skuteczności i wytrzymałości mechanicznej, co zapewnia bardzo dobry zasięg – podkreśla Jarosław Raczyński, prezes zarządu Axes System. - Obsługa standardu „n” zapewnia dodatkowo szybkość i niezawodność połączenia. W dobie dzisiejszego rozwoju telefonów komórkowych oraz tabletów również w sprzęcie warsztatowym wbudowane wyświetlacze LCD stały się pewnym standardem. W CDIF/3 wbudowany wyświetlacz umożliwia wykonanie najbardziej popularnych funkcji szybko i łatwo. Projektując CDIF/3, chcieliśmy dać użytkownikom możliwość wyboru swojego wyświetlacza. Przykładowo, wykres z oscyloskopu będzie wyglądał marnie na małym ekranie. Właśnie dla takich sytuacji użytkownik może skorzystać między innymi z tabletu wyposażonego w system Android, połączyć się z CDIF/3 i dokonać precyzyjnych pomiarów. Złącze kart MicroSD dodatkowo rozszerza przyszłe możliwości testera o uruchamianie programów i funkcji diagnostycznych bezpośrednio na urządzeniu.
Przyzwyczajeni do zdobyczy elektroniki użytkowej docenimy rozwiązania intuicyjne, jeśli tylko ułatwiają i przyspieszają codzienną pracę w warsztacie. Galopujący rozwój elektroniki pojazdów wymusza ewolucję narzędzi do ich obsługi – również rozwiązań software’owych.
- Dla przykładu Axone S jest warsztatowym PDA (pracującym na systemie Android), który dzięki swojej uniwersalności może jednocześnie komunikować się ze sterownikami pojazdu poprzez złącze diagnostyczne oraz radiowo z czujnikami ogumienia – wspomina Barbara Masłowska, dyrektor zarządzający Texa Poland. - Może się okazać, że w niedługim czasie diagnostyka on-line będzie zdecydowanie szerzej wykorzystywana niż dotąd. W odróżnieniu od autoryzowanych warsztatów konkretnych marek pojazdów możliwość taką uzyskały warsztaty niezależne, dla których odblokowany został dostęp do oprogramowania fabrycznego za pośrednictwem Pass Thru. Oczywiście narzędzia Texa wspierają tę technologię i gotowe są na rozwiązania przyszłości. Zasadniczą kwestią w projektowaniu urządzeń diagnostycznych musi być prostota ich obsługi. Tę zasadę przyjęliśmy jako nasze „credo”. Nauka poruszania się po naszym oprogramowaniu w stopniu podstawowym wymaga poświęcenia tylko ok. 5 minut, a w przypadku Axone S – nawet mniej, jeśli ktoś kiedykolwiek korzystał ze zwykłego smartfona.
Usterki w trakcie podróży wakacyjnych? Żaden problem. Przybywa przyrządów diagnostycznych, które jawią się jako idealne rozwiązanie dla osób wykonujących usługi w zakresie diagnostyki układów elektronicznych pojazdów dla innych warsztatów, najczęściej w formie usług wykonywanych objazdowo. Przykładem tego typu rozwiązania jest np. najnowszy produkt firmy Launch w zakresie diagnozowania systemów elektronicznych pojazdów samochodowych.
- To zdalna diagnostyka „pod ręką” – mówi Andrzej Kowalewski, prezes zarządu Launch Polska. - Nasz pomysł to też stale aktualizowana mapa warsztatów, by każdy pozostający „w drodze” użytkownik pojazdu czuł się bezpiecznie – zupełnie bez znaczenia, pod jaką szerokością geograficzną jego samochód odmówi posłuszeństwa. Diagnoza on-line i weryfikacja usterki z udziałem warsztatu-opiekuna zdecyduje o konieczności wizyty w najbliższym warsztacie lub kontynuacji podróży. Interfejs diagnostyczny Golo, bo o nim mowa, wykonany jest w postaci wtyczki wpinanej w złącze diagnostyczne pojazdu. Wspomniany interfejs dedykowany jest nie tylko warsztatom i diagnostom – może zainteresować również floty czy firmy transportowe, leasingujących oraz wypożyczalnie pojazdów. Rozbudowana wersja interfejsu Golo 3 z zainstalowaną kartą SIM wpięta w złącze diagnostyczne umożliwia bowiem również funkcje zdalnego monitorowania pojazdu (przebiegu, czasu i prędkości trasy przejazdu oraz zużycia paliwa) przy użyciu telefonu z zainstalowaną aplikacją Golo.
Jakie jeszcze rozwiązania stanowią ciekawy trop poszukiwań inżynierów? Wszak potrzeba mobilności usług wymusza na warsztatach nowe podejście, więc pewnie także w dziedzinie diagnostyki „na odległość”.
- Przyszłość zaczyna się już dziś... i nie jest to żadna przesada – mówi Barbara Masłowska. - Jesienią tego roku zaprezentujemy w Polsce system Texa CARe, wychodzący naprzeciw potrzebom warsztatów i użytkowników pojazdów. CARe łączy ze sobą funkcje bezpieczeństwa osobistego, zdalnej diagnostyki i obsługi technicznej pojazdu. System, oprócz znanego już informowania o wypadku, będzie dawał możliwość wysłania do mechanika informacji o usterce pojazdu, jak również przesyłania informacji o zbliżającym się przeglądzie czy stanie akumulatora. Drugim innowacyjnym rozwiązaniem Texa są okulary „poszerzonej rzeczywistości”, stworzone i rozwijane we współpracy z firmą Epson. Wspomagają one mechanika w pracy poprzez wskazywanie lokalizacji komponentów w pojeździe czy nakładanie danych technicznych na obraz diagnozowanego podzespołu. Sektor automotive nie ustaje w poszukiwaniach nowych rozwiązań, dlatego też należy się spodziewać, że zaskoczy nas jeszcze nie raz.
Przybywa kolejnych aplikacji. Jedną z ciekawszych funkcji jest np. wbudowany mikrofon, dzięki któremu możemy podczas jazdy testowej rejestrować „odnotowane” problemy w formie komentarzy. To proste rozwiązanie – po powrocie do warsztatu odtwarzamy zapisane dane diagnostyczne razem z komentarzem głosowym, co znacznie ułatwia lokalizowanie i usuwanie problemów. Jak wiadomo, sama diagnoza szeregowa okazuje się w przypadku nowoczesnych konstrukcji niewystarczająca ze względu na mnogość elementów systemu, takich jak czujniki i nastawniki oraz coraz bardziej skomplikowane zależności między nimi.
- Dlatego w niedługim czasie prócz mikrofonu w testerach Axes zaimplementowany zostanie moduł ze schematami elektrycznymi i danymi technicznymi poszczególnych systemów. Kolejną innowacją, która zostanie wprowadzona, będzie możliwość diagnozy na odległość – dodaje Jarosław Raczyński.
Użytkownik w momencie, gdy podłączy się do pojazdu, będzie mógł wywołać połączenie zdalne i poprzez nie poprosić o pomoc w zdiagnozowaniu samochodu. Jest to bardzo przydatna funkcja, gdy mamy do czynienia z koniecznością przeprowadzenia skomplikowanej procedury diagnostycznej, np. w grupie VAG. Szereg adaptacji, które dziś trzeba wykonać w odpowiedniej kolejności, łatwiej będzie (wkrótce) przekazać do wykonania wykwalifikowanemu specjaliście, niż wykonywać taką procedurę samemu podczas rozmowy telefonicznej.
- Naszym zdaniem mamy już dziś lepsze rozwiązanie niż wbudowany mikrofon. Nasze testery posiadają unikalną funkcję analizy graficznej parametrów bieżących, pozwalającą na diagnozowanie usterek chwilowych lub usterek bez kodów błędów, a także automatycznego wykrywania usterki w czasie próby drogowej – dowodzi Tomasz Urbaniak, Snap-on Equipment and Diagnostics. - W takich sytuacjach większość mechaników posiłkuje się swoim doświadczeniem, podmienia lub wymienia komponenty, które mogą być przyczyną takiej usterki. Jest to jednak proces obarczony dużym ryzykiem i długotrwały, nie mówiąc już, że nieprofesjonalny i przede wszystkim kosztowny. My oferujemy skuteczniejsze rozwiązanie, jest ono stosowane we wszystkich naszych testerach SUN: PDL3000, PDL4000 oraz PDL5500.
Innym tropem poszukiwań nowych rozwiązań poszli inżynierowie Magneti Marelli. Skoro czas to pieniądz, to przecież warto pokusić się o kolejne funkcje, które nie stanowią przecież obowiązków elektrotechnika.
- Naszym kierunkiem poszukiwań jest kompleksowość. We Włoszech uruchomiliśmy już platformę testową, która łączy nie tylko świat diagnostyki samochodowej, ale np. kosztorysowanie napraw, więc docelowo mechanik będzie mógł od razu sprawdzić, ile kosztuje np. czujnik, który trzeba wymienić. Operacja ta będzie aktywna bezpośrednio z poziomu oprogramowania diagnostycznego. Diagnosta w przeciągu chwili obliczy stawkę RBG za operację, której będzie się musiał podjąć, a finałem prac będzie wystawienie faktury – zapowiada Przemysław Treliński, kierownik działu technicznego Magneti Marelli Aftermarket.
Wspomniane rozwiązanie ma też oswoić z elektroniką mniej biegłych. Wszak dla wielu z nich w meandrach elektroniki diagnoza kończyła się dotąd na odczycie i kasowaniu kodów usterek.
- Nie chodzi o wiek, a o solidną wiedzę. Najgorsi są młodzi samoucy, którzy nawet nie zdają sobie sprawy ze swojej niewiedzy. Oscyloskop to „wyższa szkoła jazdy” i wymaga wysokiego poziomu umiejętności. Poza tym taka diagnostyka jest czasochłonna – przybliża dylemat Janusz Ryttel, J.R.Consulting.
Od razu pojawia się pytanie, na jakie wsparcie techniczne i w jakim zakresie mogą liczyć użytkownicy testerów? Najcenniejszą formą wsparcia technicznego okazuje się dziś usługa call , czyli infolinia techniczna. Usługa ta bywa bezpłatna przez rok od kupna testera, potem limitowana najczęściej wykupieniem abonamentu (aktualizacja oprogramowania), bo już ani ilość rozmów, ani czas konsultacji, ani też temat konsultacji nie jest w żaden sposób limitowany – z czego skrzętnie oczywiście korzystamy na co dzień.
Rafał Dobrowolski
Fot. Axes System, Texa, Launch, Snap-on
Komentarze (0)