Warto wiedzieć

ponad rok temu  11.09.2018, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

Zabrudzony nie przejdzie – pożądane nawyki jako uzupełnienie wiodącego profilu działalności

Słup informacyjny z programami na starcie i sygnalizacja świetlna odliczająca czas do wyjazdu – z pozoru gadżety, a znakomicie dopingują kierowców – za „urywaniem” cennych sekund idzie wzrost przepustowość myjni

W serwisach rowerowych nieprzypadkowo komunikat oznajmia klientom: ubłoconych nie przyjmujemy! – w domyśle: na warsztat. Czy za takim warunkiem wstępnym idzie udogodnienie w postaci myjki dla fanów dwóch kół – to już inna bajka. Nas powinna zainteresować kwestia: po co mi myjnia w warsztacie samochodowym? Jaki sens takiej na terenie stacji kontroli pojazdów?

Poza względami estetycznymi brud przyczynia się do pogorszenia stanu technicznego, by wspomnieć, że szczelna pokrywa błota przyspiesza degradację karoserii pod uszczelkami. Schludny stan pojazdu warto na naszych łamach rozpatrzyć w szerszej perspektywie. Czy oddając buty do szewca, nie zwykliśmy uprzednio zadbać, by nie nosiły śladów błota? Analogicznie, jakie wrażenie musi zostawić po sobie kierowca, gdy powierzy pracownikom warsztatu auto „przyozdobione” warstwami błota, bo przed chwilą miał frajdę z jazdy off-roadowej. Niezmąconą radość zmotoryzowanego warto pewnie rozpatrzyć w rubrykach: koszty, niepowetowane straty. Oczywiście z perspektywy firmy, jaką jest warsztat czy SKP.

Koszty
Mycie auta po jeździe w terenie nie podlega dyskusji, inaczej „kosztem” będzie nie tylko grymas na twarzy mechaników. Naszym pracownikom przyjdzie uporać się wprzódy ze zwałami błota, a w szczycie sezonu przekładki kół – o zgrozo – z tym pośniegowym. Obojętnie jaki brud, nie pozostanie bez śladu na kombinezonach (koszty prania). Wzmożonej konserwacji po każdej dniówce wymagać będzie posadzka, a to nie tylko koszt pracy, ale też większe zużycie środków chemicznych, wody, energii elektrycznej... – niby drobiazgi, ale na pewno nie pozostaną bez wpływu na budżet naszej firmy.
Czy to skorupy zaschłego błota, czy ściekająca maź (błoto pośniegowe), w jakimś stopniu wizyta takiego cacka w warsztacie zapisze się penetracją mechanizmów. Wszak piasek w trybach podnośników samochodowych to idealne ścierniwo. Ponadnormatywna degradacja kosztowniejszego wyposażenia zdecydowanie bardziej pewna jest w punkcie zlokalizowanym w sąsiedztwie dróg gminnych, gdzie na domiar złego dominuje klientela posiadaczy pojazdów użytkowanych zwyczajowo „poza trasą”. Temat to na osobny artykuł, ale serwisujący podnośniki, wyważarki i montażownice potwierdzają, że zgoła krótszy żywot czeka takie w warsztatach na terenach podgórskich czy rolniczych niż w wielkomiejskiej aglomeracji. Zatem myjnia, ale jaka? Uważny czytelnik od razu zwróci uwagę, że w ogóle nie rozpatrzyliśmy zasadności takiej na terenie firmy, której wiodącą działalnością są serwis, naprawa czy diagnostyka pojazdów.
– Bo akurat w przypadku myjni potokowych, nazywanych również „tunelowymi”, może się okazać, że warsztat czy SKP jest… dodatkiem do takich – stawia tezę Artur Czekaj, dyrektor handlowy WashTec Polska Sp. z o.o. – Ten rodzaj myjni będzie najmocniej rozkwitał u nas, skoro w takiej Holandii stanowią już 60% wszystkich. W 250-tysięcznym Augsburgu jest już 8 takich, a każda gwarantuje mycie aut, które w odstępach co 80 sekund mogą wjeżdżać do tunelu, by odtąd automatyka realizowała zadane procesy w sposób potokowy, więc najbardziej efektywny dla rozładowania kolejki oczekujących, co ma miejsce np. w okresach świąt, kiedy obserwuje się wzmożony popyt na usługi pielęgnacji i konserwacji. Wspominam o ich walorach, bo taką najnowszą zrealizowaliśmy w okresie wakacyjnym w Tychach. To właśnie tu będziemy testować pilotażową w skali kraju usługę identyfikacji pojazdów, by umożliwić zmotoryzowanym nową jakość realizacji płatności. Absolutnie bez konieczności komunikowania się z obsługą, skoro nawet program mycia można będzie dobrać zawczasu, w dogodnej dla siebie chwili i miejscu, bo korzystając z aplikacji na telefon.
Wszystkie formy płatności to kolejne udogodnienie, acz i teraz aktywność kierowcy sprowadza się do krótkiej rozmowy z obsługą przez… uchyloną szybę. Pożądany to zwyczaj, skoro chwilę po dokonaniu płatności zmotoryzowany zapraszany jest przez sterowanie myjni do wtoczenia się w obszar aktywności taśmociągu myjni tunelowej. Nie trzeba nawet specjalnie celować w rolki swoistego dywanika – skojarzenie z nowoczesnymi wyciągami narciarskimi jest jak najbardziej trafne. Komunikat „wyłącz silnik, zostaw na luzie” to ostatni moment, by zamknąć okna. Chwilę potem uruchamia się dywanik, lewe koło wędruje na taśmę i przez 2-4 minuty nasz samochód, a za 80 sekund kolejny z kolejki, potokowo przesuwa się do następnych stacji realizacji zadanego programu. Kolejki? Wydajność takiej to 1000 aut na dobę.

Wysoka przepustowość w godzinach szczytu 
Walorem myjni tunelowych SoftLine2 firmy WashTec jest maksymalna elastyczność dzięki różnorodnym modułom wszystkich jej sektorów: począwszy od wjazdu, poprzez mycie wstępne i zasadnicze, aż po woskowanie i suszenie. Najwyższą przepustowość realizuje system myjący najnowszej generacji, charakteryzujący się bardzo wysoką wydajnością, znakomitą jakością mycia i atrakcyjnym wzornictwem elementów zewnętrznych. Sterowanie elektronicznie zapewnia maksymalnie łagodne mycie z dbałością o elementy wystające (wycieraczki, lusterka) pojazdu. Uwagę zwraca zoptymalizowany system suszenia z wysoko wydajnymi i cichymi dmuchawami. Jest to najnowsza inwestycja firmy Techcar. Tej samej, która w 2011 roku obchodziła huczne, bo też relacjonowane na naszych łamach otwarcie pierwszego w Tychach i w regionie na wskroś wyposażonego centrum motoryzacyjnego przy ul. Katowickiej 47. Wtedy magnesem dla przybyłych była premiera nowej generacji linii diagnostycznej Certus Firmy WSOP. 
– Obiekt spełnił oczekiwania klientów, skoro w skład przykuwającego wzrok centrum wchodzi kompleksowa gama usług: stacja kontroli pojazdów, myjnia bezdotykowa i ręczna, biuro rzeczoznawców i warsztat – mówi Marcin Mielniczek, współtwórca Techcar. – Po sukcesie obiektu w dzielnicy Czułów debiutujemy bliżej centrum miasta kompleksem motoryzacyjnym skomunikowanym z aleją Piłsudskiego. Reagujemy na rosnący popyt zmotoryzowanych, m.in. w dziedzinie pielęgnacji i konserwacji. Nie bez powodu nasz wybór padł na myjnię potokową, która stanowi szczytowe osiągnięcie na polu rozładowywania korków w godzinach szczytu, do minimum ograniczając czas obsługi klienta, a to przecież priorytet w czasach ustawicznego braku czasu. Najnowocześniejsza technologia w myjni to nie tylko auto umyte doskonale i w ekspresowym czasie, to także ochrona środowiska. Zastosowanie w myjni zamkniętego obiegu wody z mechaniczną oczyszczalnią ścieków oraz wykorzystaniem wody deszczowej znacząco wpływa na ochronę środowiska. 
Mowa tu o podwójnym obiegu wody zapewniającym świeżą wodę i tę z recyklingu. 

Na marginesie dywagacji 
Inwestycja w myjnię samochodową funkcjonującą przy warsztacie nie jest działaniem ryzykownym. Dodatkowymi atutami dla jego właściciela jest to, że posiada już grunt pod taką inwestycję i nie będzie musiał zatrudniać dodatkowych pracowników. A nie jest tajemnicą, że zmotoryzowany zwykł (w Polsce?) oddawać auto brudne, oczekując, że warsztat „przy okazji” odda umyte. Obojętnie na jaką się zdecydować – będzie pełniła funkcje wizerunkowe, sprzyjała budowaniu przewagi konkurencyjnej i pełniła niebagatelną rolę w promocji dobrych zwyczajów (należy odtrąbić zmierzch mycia aut pod blokiem, bo to zabronione). 
Argumentów na rzecz takiej inwestycji jest więcej. Ryzyko? Zasadne będzie zastanowić się, czy nie gorszym scenariuszem będzie auto zaraz po wizycie na myjni, skoro chwilę potem trafi na podnośnik czy rolki SKP. Bodaj lepiej, gdy na głowę – na czas unoszenia aut, nie kapie mechanikom. 
– Moim zdaniem „efekt wody” zamaże nam, fachowcom, obraz, bo trudniej będzie jednoznacznie zidentyfikować wycieki z układu, np. chłodniczego – dodaje Marcin Mielniczek. – Wszystko zależy od rodzaju usterki. Jeżeli samochód przyjeżdża na naprawę zawieszenia, wskazane jest, aby podwozie było w miarę możliwości czyste, dlatego nasza myjnia umożliwia mycie podwozia. Ale jeśli klient przyjeżdża na diagnozę wycieków płynów, np. z silnika, powinniśmy sprawdzić i usunąć ewentualną usterkę przed myciem. 
Uwaga to o tyle istotna, że mowa o inwestycji w kompleks motoryzacyjny, który na tej samej działce skrywa aż 5 stanowisk warsztatowych wyposażonych w podnośniki dwukolumnowe i jeden podnośnik nożycowy na czas nastaw geometrii. Jest tu nie tylko najnowszy sprzęt do wszechstronnej diagnostyki czy napraw, m.in. układów klimatyzacji, ale też pokaźne zaplecze dla serwisu ogumienia i wreszcie zabudowania SKP. 
Swoją drogą, współczesne myjnie potokowe (tunelowe) gwarantują skuteczny program suszenia, acz ten zorientowany dla nadwozi aut. I jak nas zapewniono, kolejną zdobyczą takich ma być… efektywniejszy program suszenia podwozi.
– Nawet dziś tak skompletowane nieźle radzą sobie ze zlepionymi błotem sworzniami, więc ułatwiają pracę ustawiającym zbieżność kół, a co dopiero przy wymianie takich w szczycie sezonu przekładkowego – wyjaśnia Artur Czekaj.
W Tychach podwozie jest myte kątowo, bo konturowymi dyszami, które penetrują jego zakamarki pod różnymi kątami.

Tekst i fot. Rafał Dobrowolski

B1 - prenumerata NW podstrony

GALERIA ZDJĘĆ

Kompleks motoryzacyjny Techcar kusi spektakularną myjnią. To tu testowany będzie pilotażowy program realizacji płatności
Program FoamSensation pokrywa cały pojazd kolorowo podświetlaną diodami LED kurtyną z puszystej piany. Mycie staje się spektakularnym przeżyciem
Platforma pozycjonująca ma na celu optymalne ustawienie wjeżdżającego pojazdu do ciągu technologicznego myjni. Z ułożyskowanej i przesuwnej płyty koło trafia wprost na taśmę przenośnika

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony