Im bliżej zimy, tym rzadziej pracujemy przy świetle dziennym. Tymczasem ludzka percepcja kolorów jest bardzo nieprecyzyjna. To, co odbieramy jako kolor, to różnica między oświetleniem a światłem odbitym od danej powierzchni, które dociera do naszego oka. Miliony lat ewolucji przygotowały nas do oceny barw w świetle słonecznym i dopiero od niedawna pracujemy przy świetle sztucznym. Takie oświetlenie może znacząco zaburzać odbiór kolorów, co ma kluczowe znaczenie dla lakierników samochodowych.
Światło dzienne słoneczne ma temperaturę barwową 6000 K, oświetlenie sztuczne – pełny przekrój, przy czym do najbardziej deformujących kolory należały tradycyjne żarówki, które emitowały „ciepłe”, ale nieco żółte światło. To prowadziło do zjawiska metamerii, czyli nieprawidłowej percepcji kolorów wskutek oświetlenia barwnych powierzchni kolorowym światłem (światło słoneczne uznajemy za białe). W rezultacie to, co np. w sztucznym oświetleniu może się wydawać czerwone, w oświetleniu słonecznym jest tak naprawdę ciemnopomarańczowe.
W przypadku lakiernictwa samochodowego mówimy już nawet nie o kolorach, tylko o odcieniach kolorów. Każdy producent samochodu stara się wypracować własną, unikalną paletę barw, ale nie wystarczy znać kod lakieru, żeby identycznie polakierować naprawiany element. Lakier zmienia odcień z upływem czasu oraz pod wpływem światła słonecznego i czynników atmosferycznych. Cała sztuka polega więc na takim dobraniu odcienia, by po lakierowaniu jednego elementu nie było różnicy przy porównaniu do pozostałych.
Z pomocą przychodzą lampy Philips Matchline, które umożliwiają precyzyjne operowanie barwami w warsztacie samochodowym lub lakierniczym, a które Philips zaprezentuje podczas tegorocznej edycji targów Automechanika we Frankfurcie.
CRI – jaki ma twoja lampa?
Nie wystarczy, żeby źródło światła miało temperaturę barwową 6000 K. Profesjonaliści posługują się parametrem Color Rendering Index (CRI), który w przypadku dwóch premierowych lamp Philips wynosi 92 punkty na 100 możliwych (maksymalna wartość odpowiada światłu słonecznemu). Dodatkowo, producent wyposażył swoje lampy w matowe powłoki, które istotnie redukują odblaski, co poprawia komfort pracy.
Philips Matchline PJH20 LED to zupełnie nowy produkt, który nie ma swojego odpowiednika w dotychczasowej gamie marki. Jest to lampa, która może być zasilana z pięciometrowego przewodu lub przez cztery godziny czerpać energię z wewnętrznego akumulatora. Dzięki ruchomej podpórce lampę można precyzyjnie ustawić, a w razie potrzeby – dokupić do niej uniwersalny statyw. W trybie „eco” generuje ona szerokokątny strumień światła o mocy 1200 lumenów, a gdy to nie wystarczy, można włączyć tryb „boost” i uzyskać aż 2300 lumenów.
Producent wyposażył PJH20 w złącze USB, dzięki któremu można dodatkowo podładować... smartfona. Oczywiście lampa jest przystosowana do pracy w warunkach warsztatowych – jest odporna na uderzenia (norma IK09) oraz na wodę i kurz (norma IP67). To narzędzie zaprojektowano do pracy na wiele lat.
Znane, ale znacznie ulepszone
Drugi produkt Philips z tak wysokim indeksem CRI to najnowsza odsłona topowego systemu oświetlenia warsztatowego – MDLS (Multi-directional Lighting System, czyli wielokierunkowy system oświetlenia). Piszemy „oświetlenia warsztatowego”, bo jest to zestaw trzech lamp bezprzewodowych wyposażonych w obracane głowice oraz magnesy, haczyki i klipsy, dzięki którym można oświetlić miejsce pracy w sposób pozbawiony cieni. Sprawdzony i ceniony przez mechaników MDLS został wyposażony w źródło światła dające CRI na poziomie 92/100, zachowując wszystkie zalety dotychczasowego modelu. Lekkie lampy dają światło o natężeniu 250 lumenów w trybie „eco” i normalnym lub 500 w trybie „boost”, co oznacza, że w razie potrzeby na miejsce pracy można skierować łączny strumień światła o mocy 1500 lumenów. Ładowanie modułów w stacji dokującej, pełniącej także rolę skrzynki transportowej, trwa zaledwie trzy godziny.
Co wybrać?
Warsztaty lakiernicze bez wahania mogą sięgnąć po PJH20. Dzięki takim lampom także podczas pracy przy sztucznym świetle możliwe jest idealne dobranie koloru w czasie naprawy nadwozia auta i lakierowania jego elementów. Cena nowej lampy zachęca do testów, dlatego warto przekonać się, co w porównaniu do konkurencji prezentuje nowy w tym segmencie rynku gracz, czyli marka Philips.
Z kolei MDLS CRI LED zastąpi w sprzedaży poprzednią generację MDLS. Nadal jest to najlepsze rozwiązanie dla warsztatu mechanicznego, ale teraz może pomóc także przy naprawie drobnych uszkodzeń nadwozia, które klienci zlecają na przykład w czasie przeglądów okresowych. Zamiast jechać do lakiernika z niewielkim zarysowaniem lakieru, kierowcy coraz częściej zwracają się o pomoc do swojego zaufanego mechanika, u którego regularnie serwisują auto. Takie naprawy mają charakter głównie zapobiegawczy, ponieważ naruszenie powłoki lakierniczej może prowadzić do korozji, zatem ważne jest szybkie zabezpieczenie uszkodzenia. Mając w warsztacie lampę MDLS, można nie tylko komfortowo pracować nad skomplikowanymi naprawami pod maską, ale także wykonywać proste naprawy lakiernicze na samochodzie klienta, bez konieczności zakupu dodatkowego sprzętu.
Komentarze (0)