- Tworzenie inwestycji na drogach TEN-T jest trudne. To zazwyczaj lokalizacje oddalone od sieci energetycznych. Przyłącza trzeba więc przeprowadzać przez wiele działek, a jak wiadomo, niesie to za sobą wiele uciążliwych formalności, kosztów i czasu. Tego ostatniego nie mamy zbyt wiele, jeśli chcemy uniknąć kar z UE. Przepisy sprzeczne z AFIR będą musiały zostać zmienione, ale branża wskazuje, że potrzeba wręcz dodatkowych - takich, które „wspomogą” jego realizację i ułatwią powstawanie ładowarek w newralgicznych punktach naszego kraju - dodaje Tomasz Bęben.
Elektryfikacja transportu szansą czy zagrożeniem?
Przewidywanie jest trudne, ponieważ dotyczy przyszłości. Dodatkowo w obecnych czasach w zasadzie niczego nie można być pewnym, czy to jeśli chodzi o gospodarkę, geopolitykę czy motoryzację, która przeżywa największą transformację od momentu jej powstania. Faktem jest, że od 2035 roku pojazdy schodzące z linii produkcyjnych w zasadzie będą mogły być tylko i wyłącznie elektryczne. Mówimy tu o tych czystych elektrykach, jak i pojazdach wodorowych. Komisja Europejska zobowiązała się po sprzeciwie Niemiec, że przedstawi na jesieni tego roku propozycję dotyczącą paliw syntetycznych. Wykorzystanie tych paliw dałoby silnikowi spalinowemu „drugie życie”, a europejskiej motoryzacji trochę oddechu. Na razie jednak na stole mamy faktyczny zakaz silników spalinowych po 2035 r.
Czy coś się zmieni? Trudno w tym momencie wyrokować. Z jednej strony mamy klauzulę rewizyjną, zgodnie z którą w 2026 roku UE dokona przeglądu i władze europejskie będą mogły przeanalizować, dokąd prowadzą nas zaproponowane przepisy. Z drugiej strony nie powinniśmy się spodziewać jakichś rewolucyjnych zmian czy powrotu do tradycyjnych silników spalinowych. Branża powoli oswaja się z myślą, że zmiany są nieodwracalne i trzeba się do nich przystosowywać.
Fot. SDCM
Komentarze (0)